Prezydent Emmanuel Macron zdecydował się odwiedzić Bejrut zniszczony gigantyczną eksplozją w miejscowym porcie. Jak podaje agencja dpa, mieszkańcy stolicy Libanu wykorzystali jego wizytę do okazania swojego gniewu na przywódców kraju.
Macron chodził w czwartek po zdewastowanych ulicach, podczas gdy tłumy Libańczyków, które wyszły go przywitać, złorzeczyły libańskiej elicie politycznej. “Prezydent Francji przemierza ulice Bejrutu zniszczone przez eksplozję, których nie odwiedził ŻADEN libański urzędnik od czasu wybuchu. Ludzie płaczą, proszą go o pomoc, narzekają na skorumpowaną elitę. Niewiarygodna scena” – napisał na Twitterze wiceszef agencji AFP w Dubaju Mohamad Ali Harissi.
„Wszyscy jesteście mordercami” – krzyczała jakaś kobieta z balkonu. “Gdzie byliście wczoraj. Gdzie byliście dzień wcześniej? Gdzie byliście, kiedy składowano te materiały wybuchowe w porcie?” – pytała kobieta.
About 100 volunteers cleaning up Gemmayze Street in #Beirut crowd around French President Macron, chanting “the people deand the fall of the regime” and “President Michel Aoun is a terrorist.”#Lebanon pic.twitter.com/LpN6XW2zp0
— Kareem Chehayeb | كريم (@chehayebk) August 6, 2020
Macron powtarzał spotkanym ludziom, że wie, iż są zdenerwowani i “rozumie ich furię”. Odcinał się też od libańskich polityków mówiąc, że nie przyjechał, by “wspierać jakikolwiek reżim albo polityka”. Poproszony przez kogoś o pomoc w „pozbyciu się tej klasy politycznej”, Macron odpowiedział, że zależy to od suwerennego narodu, jakim są Libańczycy.
Macron mobbed in Beirut. Down with the regime, locals chanted, and called for Revolution while declaiming Lebanon’s President Aoun. pic.twitter.com/4ntkZToUFj
— Quentin Sommerville (@sommervilletv) August 6, 2020
Francuski prezydent mówił jednocześnie, że zaproponuje libańskim przywódcom podczas popołudniowych spotkań „nowy pakt polityczny” oraz że “weźmie przed nimi odpowiedzialność”, jeśli nie będą się go trzymać, gdy wróci do Libanu 1 września.
Jak stwierdza dpa, Francja zachowuje bliskie więzi ze swoją dawną kolonią, jaką jest Liban.
Według ostatnich ustaleń w wyniku wtorkowej eksplozji w Bejrucie zginęło 145 osób. Setki uznaje się za zaginione. Rannych zostało 5 tys. ludzi a 250 tysięcy nie ma gdzie mieszkać. Libańskie władze twierdzą, że eksplodowało 2750 ton saletry amonowej zgromadzonej w porcie.
Francuski prezydent jest pierwszym zagranicznym przywódcą, który przyjechał do Bejrutu po eksplozji. Macron obiecał pomóc w organizowaniu międzynarodowej pomocy dla Libanu. Jednocześnie domagał się w pełni przejrzystego międzynarodowego dochodzenia w sprawie wybuchu. Mówił też, że rząd Libanu musi przeprowadzić reformy gospodarcze i ograniczyć korupcję. Wcześniej szef libańskiego MSW twierdził, że międzynarodowe śledztwo nie jest potrzebne.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!