Przez Brześć na Białorusi przemaszerowała kolumna rekonstruktorów w pełnych mundurach NKWD. Wszystko w ramach obchodów organizowanych przez lokalne władze.

Po raz kolejny administracja Brześcia zorganizowała obchody pod hasłem “ostatniego dnia pokoju”. Pod tym hasłem w białoruskim mieście corocznie upamiętnia się atak III Rzeszy na Związek Radziecki w przeddzień jego rocznicy czyli 21 czerwca. W ramach tegorocznej uroczystości zorganizowano między innymi paradę. Wzięła w niej udział cała grupa ubrana w pełne mundury NKWD, jak informuje portal telewizji Biełsat.

Z artykułu portalu można się dowiedzieć, że dziennikarz Biełsatu zapytał jednego z uczestników grupy rekonstruującej zbrodniczą radziecką formację czy ma świadomość jej zbrodni popełnianych masowo także na obecnym terytorium Białorusi. Mężczyzna miał odpowiedzieć, że „to nieprawda i NKWD wcale nie rozstrzeliwało ludzi”.

Oficjalna polityka historyczna Białorusi gloryfikuje Związek Radziecki, a wchodzącą w jego skład Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką traktuje jako główne źródło współczesnej państwowości Białorusi. Dzień Niepodległości Białorusi obchodzony jest corocznie 3 lipca, w rocznicę wyparcia Niemców z Mińska przez Armię Czerwoną. Przedmiotem gloryfikacji są także zbrodnicze radzieckie służby bezpieczeństwa. Atak ZSRR na Polskę oficjalna historiografia białoruska, ale też wielu publicystów opozycyjnych opisuje jako “zjednoczenie Białorusi”.

To właśnie w Brześciu odbyła się 22 września 1939 roku wspólna parada Armii Czerwonej i Wehrmachtu w czasie której żołnierze obu agresorów świętowali zwycięstwo nad Polską.

W Lidzie, mieście w którym także dziś prawie 40% mieszkańców to Polacy, na komendzie milicji umieszczono tablicę ku czci funkcjonariuszy NKWD walczących po wojnie z silnym rejonie miasta polskim podziemiem zbrojnym pod dowództwem por. Anatola Radziwonika “Olecha”. Tablicę odsłonił w 2014 r. minister spraw wewnętrznych Igor Szuniewicz, który przy okazji świąt państwowych ubiera mundur stalinowskiej milicji z czasów gdy podlegała ona NKWD. On sam osobiście chwalił oddziały tej zbrodniczej organizacji za walkę z “bandami”, bo tak białoruscy publicyści, a nierzadko historycy do dziś nazywają polskie podziemie zbrojne.

Jednocześnie ustanawiane przez miejscowych Polaków upamiętniania żołnierzy Armii Krajowej są niszczone przez nieznanych sprawców. Tak stało się z krzyżem ku czci por. Radziwonika “Olecha” w Raczkowszczyźnie i tablicą ku czci ppor. Mieczysława Niedzińskiego “Rena” na przedmieściach Grodna.

W latach 1944-1949 głównym przeciwnikiem NKWD Białoruskiej SRR były poakowskie oddziały polskiego podziemia zbrojnego. Na terenie Kresów włączonych do BSRR podziemie to było silniejsze niż na większości powojennego terytorium Polski Ludowej. W okolicy Grodna siatka polskich oddziałów zbrojnych funkcjonowała do maja 1948 roku kiedy to zginął podporucznik Mieczysław Niedziński „Ren”, „Morski”. Ostatni jego żołnierze opierali się jeszcze przez dwa lata. Jeszcze bardziej nasilony opór trwał w położonym bardziej wschód rejonie Lidy i Szczuczyna. Kilkusetosobowa siatka podporucznika Anatola Radziwonika „Olecha” w praktyce ograniczała sowiecką władzę do rogatek Lidy. Radziwonik zginął w maju 1949 roku, a ostatni „żołnierze wyklęci” walczyli w rejonie Lidy do 1953 roku.

belsat.eu/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply