Głównodowodzący armii Sudanu gen. Abd al Fattah al-Burhan stwierdził, że nie zamierza już prowadzić negocjacji ze swoim rywalem dowodzącym Siłami Szybkiego Wsparcia.

Siły zbrojne nie „włożą rąk w ręce rebeliantów” – powiedział Al-Burhan, odnosząc się do Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) w czasie poniedziałkowego przemówienia w Port Sudan, w bazie wojskowej Flamingo. Naczelny dowódca zauważył również, że „nie ma porozumienia ani umowy z RSF” – przytoczyła TeleSUR. Stanowczo stwierdził, że dyskusje na temat porozumienia z RSF są iluzoryczne i wypierał się jakiejkolwiek współpracy z elementami „zdradzieckimi”. Po raz kolejny odrzucił twierdzenia, że armia sprzymierzyła się w toku wojny domowej z islamistami.

Al-Burhan wyjaśnił, że jego wycofanie się z Chartumu zostało zorganizowane przez armię i że siły zbrojne nie będą prowadzić żadnych negocjacji z rebeliantami, po czym obiecał kontynuować walkę. Podkreślił, że armia będzie nacierać aż do zwycięstwa. „Walczymy sami i jesteśmy z tego dumni… siły zbrojne nie rozpoczęły wojny, a RSF tak, i dlatego ucierpią od jej ognia i zostaną pognębieni przez zło porażki.” – zacytowała treść przemówienia TeleSUR.

 Generał charakteryzował sytuację w stolicy – „Sudańczycy zostali wypędzeni ze swoich domów, a Chartum opustoszał i nie ma w nim nikogo”. 24 sierpnia naczelny dowódca armii sudańskiej opuścił swój ufortyfikowany bunkier pod dowództwem generalnym w Chartumie i przeniósł się do północnej strefy wojskowej w Omdurmanie – siostrzanym mieście stolicy pod drugiej stronie Nilu Białego.

RSF twierdziło, że obległo gen. Al-Burhana w jego dotychczasowej kwaterze głównej.

15 kwietnia w Sudanie wybuchły walki między regularnymi siłami zbrojnymi a paramilitarnymi Siłami Szybkiej Odpowiedzi. To skutek rywalizacji między głównodowodzącym armią Abd al Fattahem al-Burhanem a dowódcą tych drugich Mohammadem Hamdanem Dagalo. Oficerowie ci mieli od największy wpływ na sytuację w Sudanie od obalenia jego wieloletniego przywódcy Omara al-Baszira w 2019 r.

Siły Szybkiego Wsparcia powstały dekadeę tamu na bazie milicji tak zwanych dżandżawidów, pacyfikujące region Darfuru, za co al-Baszir odpowiada obecnie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.

W kraju narasta kryzys humanitarny. ONZ obawia się, że on i przedłużające się walki mogą uruchomić falę migracyjną o liczebności około 800 tys. osób. Walk nie przerwała nawet mediacja sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena.

telesurenglish.net/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply