W północnowschodniej części Demokratycznej Republiki Konga nadal niespokojnie. W ataku szczepowej milicji zginęło tam w niedzielę wieczorem 14 osób.

Jak powiedział pułkownik miejscowych sił zbrojnych Mapela Mviniama, do ataku doszło we wsi Gobu. Zginęło tam dziewięciu cywilów i jeden żołnierz. Wieś próbowała się bronić, skutkiem czego zginęło również czterech napastników. Rany odniosło dwóch żołnierzy i dwóch cywilów, jak zrelacjonowała we wtorek Al Jazeera.

Mviniama twierdzi, że za atak odpowiada CODECO – Kooperatywa na rzecz Rozwoju Kongo. Ta milicja rolniczej grupy etnicznej Lendu z północno-wschodniej prowincji Ituri wykształciła się z niegdysiejszej sieci spółdzielni założonej jeszcze za rządow wieloletniego dyktatora Mobutu Sese Seko. Lendu od czasów kolonialnych pozostają w antagonizmie wobec lokalnej ludności pasterskiej Hema, faworyzowanej przez Belgów. Wraz z osuwaniem się kraju w chaotyczną wojnę domową, CODECO przekształciła się na przełomie wieków w ugrupowanie zbrojne. Występuje ono także przeciwko władzom centralnym w Kinszasie.

Tylko w czerwcu CODECO zabiła w prowincji Ituri 45 cywilów. Afrykańskie Centrum Studiów i Badań nad Terroryzmem uważa, że łącznie ma ona na swoim koncie 1,8 tys. ofiar tylko za lata 2018-2022.

Ituri jest kolejną prowincją Demokratycznej Republiki Konga ogarniętą działalnością zbrojnych ugrupowań antyrządowych. Najbardziej intensywna jest ona w prowincji Kiwu Północne, gdzie dodatkowo potężna grupa M23 może korzystać ze wsparcia sąsiedniej Rwandy. Władze centralne właśnie przez negocjacje z sąsiadem próbują osiągnąć uspokojenie sytuacji w regionie.

Czytaj także: Uganda zapłaciła miliony dolarów reparacji sąsiedniemu państwu

aljazeera.com/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply