Mimo usiłowań ONZ i mocarstw walki w Sudanie nie ustają. W największym stopniu jest nimi dotknięta stolica tego afrykańskiego państwa – Chartum.

Zaciekłe walki trwają w czasie, gdy oddziały regularnej armii próbują wypchnąć paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) z okolic pałacu prezydenckiego i kwatery głównej armii. Walki świadczą o fiasku trzech prób rozejmowych. Ostrzały dotykają także położonego na przeciwległym brzegu Nilu Białego, siostrzanego wobec Chartumu Omdurmanu. Al Jazeera uważa, że nasilenie walk jest próbą uzyskania przez strony jak najlepszych pozycji przed ewentualnymi negocjacjami.

Wysłannik głównodowodzącego regularnych sił zbrojnych gen. Abd al Fattaha Al-Burhana Dafallah Alhadż powiedział Al Jazeerze, że porozumienie dotyczyło jedynie zawieszenia broni, „a nie mediacji w sprawie rozwiązania konfliktu”. „Dla nas ostateczna decyzja zostanie podjęta na miejscu. Nasza delegacja nie podejmie bezpośrednich rozmów ani nawet nie otworzy kanału komunikacji z rebeliantami” – powiedział Alhadż.

Organizacja Narodów Zjednoczonych naciskała w środę walczące frakcje , aby zagwarantowały bezpieczny transport pomocy humanitarnej po wcześniejszym splądrowaniu dostarczających ją sześciu ciężarówek. Przedstawiciel ONZ do spraw wsparcia humanitarnego, Martin Griffiths, powiedział, że ma nadzieję na bezpośrednie spotkanie z walczącymi stronami w ciągu dwóch do trzech dni, aby uzyskać od nich gwarancje bezpieczeństwa dla konwojów z pomocą.

Tysiące pracowników ONZ zostało ewakuowanych na tydzień przed wybuchem walk, a niektóre agencje ONZ wstrzymały swoje usługi. Światowy Program Żywnościowy (WFP) zawiesił działalność po tym, jak trzech jego pracowników zginęło na skutek walk. Spośród 80 tys. ton metrycznych zgromadzonych przez agencję w Sudanie, w tym w Chartumie i Darfurze Zachodnim, 17 tys. ton zostało już rozkradzionych, powiedział w środę zastępca rzecznika ONZ Farhan Haq.

Według agencji ONZ, zanim wybuchły walki, jedna trzecia liczącej ponad 45 milionów ludności Sudanu polegała na pomocy humanitarnej.

15 kwietnia w Sudanie wybuchły walki między regularnymi siłami zbrojnymi a paramilitarnymi Siłami Szybkiej Odpowiedzi. To skutek rywalizacji między głównodowodzącego armią Abd al Fattahem al-Burhanme a dowódcą tych drugich Mohammadem Hamdanem Dagalo. Oficerowie ci mieli od największy wpływ na sytuację w Sudanie od obalenia jego wieloletniego przywódcy Omara al-Baszira.

Mimo, że 25 kwietnia zawarto, po amerykańskiej mediacji, oficjalny rozejm, walki w Sudanie nie uległy przerwaniu. Wcześniej zawarto dwa tego rodzaju porozumienia, które nie przyniosły przerwania rozlewu krwi nawet na jeden dzień.

Do tej pory z Sudanu uciekło około 73 tys. osób. Skierowali się do państw sąsiednich: Sudanu Południowego, Czadu, Egiptu, Erytrei, Etiopii, Republiki Środkowoafrykańskiej i Libii. ONZ ostrzega, że wojna domowa może wywołać migrację nawet 815 tys. ludzi.

aljazeera.com/kresypl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply