Jeżeli za kilka lat okaże się, że tracimy jeszcze bardziej na członkostwie w UE, a ceny energii idą w górę, to zagłosuję za wyjściem Polski z Unii – oświadczył w poniedziałek były wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Janusz Kowalski (Solidarna Polska).
W programie Debata Dnia na antenie Polsat News odbywała się debata na temat rosnących cen energii oraz poniedziałkowego orzeczenia TSUE, które przewiduje kary dla Polski za niezaprzestanie wydobycia w kopalni w Turowie. Były wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Janusz Kowalski podkreślił, że bierze pod uwagę zagłosowanie za wyjściem Polski z UE. “Jeżeli za kilka lat okaże się, że tracimy jeszcze bardziej na członkostwie w Unii Europejskiej – bo dzisiaj już tracimy w wymiarze finansowym, a ceny energii, ciepła idą w górę – to zagłosuje za wyjściem Polski z Unii” – powiedział Kowalski, cytowany przez portal Polsat News.
“Ponieważ jestem zwolennikiem twardego stawiania sprawy i obrony polskich interesów” – dodał.
Zobacz także: Europoseł Jaki: od 2004 roku Polska dopłaciła do UE ponad pół biliona złotych [+VIDEO]
Przypomnijmy, że Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro kary dziennie z powodu niewdrożenia środków tymczasowych oraz niezaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
„Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska zostaje zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 r. i odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do tego postanowienia” – napisano w uzasadnieniu orzeczenia.
W ostatnim czasie dochodzi do eskalacji sporu na linii polski rząd – Bruksela. W przyjętej w ubiegłym tygodniu rezolucji Parlament Europejski faktycznie uznał nadrzędność prawa unijnego nad ustawodawstwem krajowym, apelując do Komisji Europejskiej o dalsze naciskanie na Polskę poprzez wnioskowanie o kary finansowe czy wstrzymywanie wypłat funduszy unijnych, m.in. w związku z tzw. strefami wolnymi od ideologii LGBT.
Na początku września unijny komisarz ds. sprawiedliwości, Didier Reynders powiedział, że Komisja Europejska chce, aby kary za niewykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE były wyższe, niż 100 tys. euro dziennie. Nie wykluczył też możliwości uzależnienia wypłat pieniędzy z Funduszu Odbudowy od spełnienia warunków KE.
Komisja Europejska podjęła działania na rzecz nałożenia na Polskę kar pieniężnych mimo, że obóz Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział już wycofanie się z tego elementu forsowanej przez siebie reformy wymiaru sądowniczego i likwidację Izby Dyscyplinarnej. Potwierdził to rząd Mateusza Morawieckiego, który przesłał do Brukseli informację na ten temat. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że odpowiedź polskiego rządu została przez KE „źle zrozumiana”.
Media zwracały uwagę, że do tej pory TSUE nakładał kary pieniężne na państwa członkowskie, które nie podporządkowywały się jego wyrokom. Tymczasem decyzja z 14 lipca dotyczy tylko ustanowienia tak zwanych środków tymczasowych nakładanych do czasu zakończenia postępowania.
Przypomnijmy, że na początku września minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że wniosku KE do TSUE ws. nałożenia kar na Polskę ws. Izby Dyscyplinarnej nie można skomentować inaczej, jak w kategoriach „pewnej agresji” czy „prawnej wojny hybrydowej” wobec Polski. Podobnie działania Komisji skomentowała minister sprawiedliwości Węgier Judit Varga.
W połowie sierpnia br. wiceszef Ordo Iuris doktor Tymoteusz Zych zwracał uwagę w rozmowie z portalem Kresy.pl, że Polska może stracić fundusze unijne z przyczyn ideologicznych.
Przypomnijmy, że w ubiegły wtorek Parlament Europejski przyjął rezolucję poparcia dla postulatów ruchu LGBT. Wezwał także Komisję Europejską do podjęcia działań przeciw Polsce, Węgrom i Rumunii.
W ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński zadeklarował, że nie będzie mowy o wyjściu Polski z Unii Europejskiej. „Nie będzie żadnego Polexitu. To wymysł propagandowy, który po wielokroć był stosowany wobec nas. Jednoznacznie widzimy przyszłość Polski w Unii Europejskiej” – oświadczył. W sobotę podobne zdanie wyraził europoseł PiS Joachim Brudziński. „Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałoby nas w UE nie być, bo byłoby to olbrzymią stratą nie tylko dla współczesnych, ale i przyszłych pokoleń” – powiedział.
Także w ubiegłym tygodniu Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości przyjął uchwałę, w której „jednoznacznie” powiązał przyszłość Polski z Unią Europejską.
Zobacz także: Rzecznik prezydenta: Obecność Polski w UE jest zdobyczą cywilizacyjną, to nasza racja stanu
Oglądaj także: Dr Zych: Polska może stracić fundusze unijne z przyczyn ideologicznych [+VIDEO]
Zobacz także: Europoseł PiS: Pieniądze z UE nie są nam potrzebne. Doskonale dajemy sobie radę bez nich
polsatnews.pl / Kresy.pl
?