Sekretarz Stanu USA powiedział, że ostateczna decyzja ws. anektowania znacznej części palestyńskiego Zachodniego Brzegu Jordanu należy do władz Izraela. Kwestia aneksji została ujęta w ramach porozumienia ws. utworzenia nowego izraelskiego rządu.

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo w środę podczas konferencji prasowej pochwalił ogłoszone wcześniej porozumienie ws. utworzenia koalicji rządowej. W lipcu rząd Izraela ma zająć się kwestią aneksji dużej części Zachodniego Brzegu i rozpocząć zaawansowane kroki w tej sprawie. Pompeo zaznaczył przy tym, że nie jest to kwestia, do której Waszyngton miałby się wtrącać.

– Ostatecznie to Izraelczycy podejmują te decyzje – powiedział sekretarz stanu USA. – To decyzja Izraela, ale będziemy z nimi blisko współpracować, żeby dzielić się naszymi poglądami na to w formacie prywatnym.

Ponadto, Amerykanie mają także wesprzeć palestyńskie szpitale na Zachodnim Brzegu kwotą 5 mln dolarów.

Komentując bezpośrednio porozumienie ws. sformowania rządu przez dotychczasowego premier Izraela Benjamina Netanjahu i lidera koalicji Niebiesko-Białych Benny Gantza powiedział, że „czwarte wybory [parlamentarne] nie byłyby w ich interesie”. – Ale zostawiamy to im. (…) Cieszymy się, że jest w pełni sformowany rząd.

Wypowiedź Pompeo skomentowała lewicowa organizacja praw człowieka B’Tselem, której zdaniem jego słowa „wypełniają lukę” między tym, co przy amerykańskim wsparciu mówi Izrael, a co faktycznie robią rządy obu krajów.

„Faktyczna aneksja i rzeczywistość Apartheidu nie czekają na 1 lipca – one już od dawna są obecne. Przynajmniej Jerozolima i Waszyngton przestają kłamać na temat swoich intencji i działań” – twierdzi B’Tselem. Dodaje, że społeczność międzynarodowa musi zacząć działać „niezależnie od jakichkolwiek działań Izraela”.

Przypomnijmy, że jeszcze miesiąc temu przewodniczący izraelskiego Knesetu obiecał, że rząd przystąpi do aneksji terytorium na okupowanym Zachodnim Brzegu, niezależnie od wyniku kolejnych wyborów. Z kolei pod koniec stycznia Netanjahu wyraźnie forsował plan aneksji części Zachodniego Brzegu, dążąc do szybkiego przyjęcia planów przez ówczesny rząd.

Zgodnie z porozumieniem ws. utworzenia rządu zawartym w poniedziałek, Netanjahu „będzie w stanie przedstawić porozumienie zawarte z USA ws. wdrożenie suwerenności [nad Zachodnim Brzegiem]… rządowi i/lub Knesetowi do zatwierdzenia począwszy on 1 lipca 2020 roku”. Ponadto, porozumienie Gantza z Netanjahu zakłada, że będą oni działać „w pełnym porozumieniu z USA, włącznie z kwestią map [Zachodniego Brzegu] i w dialogu ze społecznością międzynarodową”.

Jak piszą izraelskie media, USA w znacznym stopniu zaaprobowały starania Izraela na rzecz aneksji znacznej części Zachodniego Brzegu. Waszyngton zapowiedział, że odwoła swoje weto w tej sprawie, jak tylko izraelski rząd zostanie sformowany, a wspólny amerykańsko-izraelski zespół ds. map zakończą swoją pracę. Celem tych działania miało być dokładne wytyczenie granic obszarów, jakie Izrael miałby anektować, jednak prace zostały znacząco wyhamowane z powodu pandemii koronawirusa. Jednocześnie, część analityków przypuszcza, że Amerykanie mogą być bardziej powściągliwy w zaakceptowaniu tak daleko idącego kroku zaledwie na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w USA.

Według portalu „Times of Israel” Gantz ma być przeciwnikiem jednostronnej aneksji, przy czym zgodził się na to, żeby Netanjahu przedstawił tę kwestię parlamentowi pod głosowanie, a w razie uzyskania większościowego poparcia – wprowadził to w życie.

Przypomnijmy, że „Plan pokojowy” zaproponowany przez administrację Trumpa zakłada powstanie „państwa palestyńskiego” w formie niewielskich enklaw położonych na terytorium kontrolowanym przez Izrael. Palestyńczycy mieliby dostać perspektywę uznania swojego państwa ze stolicą na przedmieściach Jerozolimy. Plan zakłada aneksję nielegalnych osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu przez Izrael, aneksji większość dróg, zasobów wody, terenów rolnych i pasa wzdłuż granicy z Jordanią. „Państwo palestyńskie” nie posiadałoby także własnych sił zbrojnych. Plan został oceniony „bardzo dobrze” przez szefa polskiej dyplomacji.

Przedstawione przez Trumpa porozumienie zostało szybko odrzucone przez Hamas oraz Palestyński Islamski Dżihad. Podobnie uczyniły władze Autonomii Palestyńskiej. Prezydent Mahmud Abbas nazwał plan „nonsensem” i zapowiedział, że Palestyńczycy nie poddadzą się i będą sprzeciwiać się „pokojowymi środkami”.

Jak przekazywaliśmy, po ogłoszeniu planu na ulice Ramallah wyszli Palestyńczycy paląc zdjęcia Trumpa i Netanjahu. Doszło tam też do brutalnych starć z siłami izraelskimi, podobnie jak w Nablusie i w różnych innych częściach Strefy Gazy, a także w okolicy Betlejem. Czerwony Półksiężyc poinformował o 13 rannych Palestyńczykach, z czego jedna osoba trafiła do szpitala po trafieniu gumowym pociskiem. Pozostali zostali poszkodowani przez gaz łzawiący.

Czytaj także: Unia Europejska wzywa Izrael do zaprzestania budowy osiedli na okupowanych Zachodnim Brzegu

Izrael zdobył Wschodnią Jerozolimę, Zachodni Brzeg i Strefę Gazy w wojnie w 1967 r. Tereny te w planach Palestyńczyków mają stać się częścią ich przyszłego państwa. Nieustanna rozbudowa nielegalnych osiedli żydowskich podważa możliwość powstania niezależnej Palestyny. Dzisiaj około 700 tysięcy Żydów, czyli jedna dziesiąta liczby zamieszkującej w sąsiednim Izraelu, żyje na palestyńskich terytoriach okupowanych.

Jak pisaliśmy, Amerykanie dokonali złamania prawa międzynarodowego. gdy prezydent USA Donald Trump uznał w marcu suwerenność Izraela na Wzgórzach Golan, części terytorium Syrii okupowanej od 1967 r.

timesofisrael.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply