Politico: armia USA nieprzygotowana, by stawić czoła Rosji w Europie

Kluczowy oddział amerykańskich sił szybkiego reagowania w Europie nie posiada odpowiednich środków i wyposażenia, żeby w razie agresji stawić czoła Rosji – wskazuje specjalny raport 173. Brygady Powietrzno-Desantowej USA. Problem dotyczy również oddziałów USA stacjonujących w Polsce.

Jak wskazuje wewnętrzny dokument amerykańskiej 173. Brygady Powietrzno-Desantowej, do którego dotarł portal POLITICO, jednostka ta, stanowiąca część sił szybkiego reagowania w Europie, jest niezdolna do konfrontacji w razie ewentualnej agresji ze strony Rosji.

Stacjonująca we Włoszech 173. Brygada Powietrzno-Desantowa USA, spędziła większość ostatnich 15 lat na rotacjach w Afganistanie i Iraku. Po wycofaniu z Europy dwóch ciężkich brygad USA w 2013 roku, to na niej spoczywa główny obowiązek odstraszania Rosji w ramach NATO. Teraz jednak, według specjalnego wewnętrznego raportu, brakuje jej „koniecznych zdolności potrzebnych do efektywnego i odpowiednio szybkiego wykonywania swojej misji”.

Poważne braki

Okazuje się, że siły szybkiego reagowania armii USA w Europie nie są w wystarczającym stopniu wyposażone, nie mają wystarczająco dużo ludzi, a do tego są nieadekwatnie zorganizowane. Obecnie, w takim stanie nie mogłyby odpowiednio zareagować w razie agresji militarnej ze strony Rosji lub jej „prokurentów”, wyposażonych w sprzęt i broń wysokiej technologii.

Przeczytaj: Czołowy amerykański generał chce więcej wojsk USA w Europie

Braki wyszły na jaw podczas niedawnych wspólnych manewrów z żołnierzami ukraińskimi, którzy wcześniej doświadczyli skuteczności działań wspieranych Rosję separatystów w Donbasie. Wykorzystując tanie drony i środki walki elektronicznej, byli oni w stanie precyzyjnie wskazywać cele dla artylerii, a także niszczyć ukraińskie pojazdy opancerzone za pomocą nowoczesnych pocisków przeciwpancernych.

Jak się okazało, brygadzie USA brakuje jednostek walki elektronicznej i obrony powietrznej, przy jednoczesnym nadmiernym poleganiu na komunikacji satelitarnej i systemie GPS. To efekt lat walki Amerykanów w Iraku i w Afganistanie, gdzie mieli do czynienia z przeciwnikiem pozbawionym sił powietrznych czy wysokiej jakości sprzętu i technologii. Wskazano m.in., że żołnierze 173 brygady nie dysponują nawet odpowiednią ilością siatek maskujących, by zamaskować swój sprzęt przed obserwacją z powietrza.

Podkreślano także wyzwanie, jakie stanowią rosyjskie środki zakłócania i walki elektronicznej. Potrafiące „efektywnie zneutralizować system GPS z odległości 50 mil, używając do tego 1/5 mocy radia taktycznego”. Według dokumentu należy założyć, że w razie konfrontacji, GPS będzie albo niedostępny, albo trudny w użytkowaniu. Stąd zaproponowano większe wykorzystanie radiostacji wysokiej częstotliwości (HF).

Raport wewnętrzny bierze to pod uwagę. Wskazuje też, że wpływ na „stępienie” możliwości brygady miały lata doświadczeń w Afganistanie i w Iraku. Zupełnie nieadekwatnych do tych, z jakimi miano do czynienia np. w Donbasie. Zaznaczono również, że pojazdy Humvee byłyby „łatwym celem” dla rosyjskich pojazdów pancernych, stąd postuluje się zastąpienie ich lżejszymi, ale bardziej mobilnymi pojazdami. Zaproponowano także wzmocnienie brygady kontyngentem lekkich czołgów.

Przeczytaj: Były oficer wywiadu USA: Siły amerykańskie rozmieszczone w Polsce to teatrzyk

Jednak zmiany te, szczególnie dotyczące sprzętu, zajmą kilka lat. Do tego czasu, brygada musi polegać na ciężkich jednostkach pancernych, które rotacyjnie będą się wymieniać w Europie.

Jak Łotysze i Rumuni szkolili Amerykanów

Portal POLITICO podkreśla, że raport wychodzi na światło dzienne w momencie, gdy Rosja przygotowuje się do wielkich manewrów Zapad-2017 na Białorusi, a Pentagon zwiększa środki odstraszania Moskwy w Europie Środowej i Wschodniej. Dotyczy to m.in. rotacyjnej obecności sił USA w Polsce i w krajach bałtyckich.

Braki w tym zakresie po stronie Amerykanów były jednak tak duże, że potrzebne było ściągnięcie specjalistów z Łotwy, by pomogli im nauczyć się sposobów komunikacji w obliczu rosyjskich systemów zakłócania. – To jasny sygnał, jak bardzo wiedza o kluczowych metodach łączności zdegradowała się w amerykańskich siłach zbrojnych – pisze POLITICO. W lutym łotewscy specjaliści spędzili tydzień na szkoleniu żołnierzy 173 brygady w zakresie technik HF. Od tego czasu, ich zdolności poprawiły się, jednak konieczne wydaje się wznowienie tego rodzaju szkoleń w amerykańskiej armii.

Podkreślono również, że artyleria USA zbyt mocno polega na systemie GPS. Wcześniej, artylerzyści wykorzystywali zestaw specjalnych plansz do precyzyjnego ustalania swojej pozycji przed namierzaniem przeciwnika. Jednak od ponad 20 lat nie były one aktualizowane.

Według źródła wojskowego, na które powołuje się POLITICO, siostrzany oddział z 2. Pułku Kawalerii stacjonujący w Polsce, by używać dział przeciwlotniczych krótkiego zasięgu, musiał polegać na oddziałach rumuńskich.

Przeczytaj: Winnicki: obecność wojsk USA w Polsce to nie dowód partnerstwa, ale wasalizmu

Raport stwierdza, że zawarte w nim pomysły i propozycje mogą być potencjalnie przydatne dla innych jednostek powietrzno-desantowych, a także innych oddziałów armii USA.

Część amerykańskich oficerów, którzy zapoznali się z treścią raportu ma nadzieję, że będzie to „dzwonek alarmowy” dla obecnej administracji w Białym Domu.

– Jeśli Rosja użyje środków walki elektronicznej, by zakłócić artylerię brygady, jej broń przeciwpancerna nie będzie w stanie poradzić sobie z rosyjskimi pancerzami, a zdołają rozbić i przygnieść tych spadochroniarzy [amerykańskich – red], możemy szykować się na długi konflikt – mówi były oficer piechoty, Adrian Bonenberger.

Politico.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply