Od 1 grudnia Białorusini przyjeżdżający na wizę humanitarną, a także specjaliści IT i lekarze nie będą już musieli starać się o zezwolenie na pracę w Polsce – pisze „Rzeczpospolita”. Zmiany zachwalają agencje zatrudnienia zajmujące się ściąganiem do pracy w Polsce cudzoziemców i środowiska popierające masową migrację zarobkową do Polski.
Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, już 1 grudnia w życie wchodzą nowe, specjalne przepisy, które wprowadzają bardzo duże ułatwienia dla specjalistów i fachowców z Białorusi, którzy chcą zacząć pracę w Polsce. Tego dnia ma zostać opublikowana nowelizacja rozporządzenia ministra rozwoju, pracy i technologii, zwalniająca z obowiązku uzyskania zezwolenia na pracę Białorusinów przebywających w Polsce na podstawie tzw. wiz humanitarnych, lekarzy i pielęgniarki, a także białoruskich specjalistów IT przyjeżdżających do Polski w ramach programu Poland Business Harbour. Jest to uzupełnieniem wchodzącej w życie z początkiem grudnia znowelizowanej ustawy o cudzoziemcach. Znosi ona zakaz pracy dla cudzoziemców z tzw. wizami humanitarnymi.
Według danych resortu rozwoju, do końca października br. wydano Białorusinom około 1,9 tys. wiz humanitarnych.
Znaczne poluzowanie dotychczasowej polityki w tym zakresie zostało bardzo pozytywnie przyjęte przez agencje zatrudnienia zajmujące się ściąganiem do pracy w Polsce cudzoziemców i przez środowiska popierające masową migrację zarobkową do Polski.
Serwis rp.pl przytacza opinię Krzysztofa Inglota, prezesa agencji zatrudnienia Personnel Service, którego zdaniem nowe przepisy znacznie przyspieszą start zawodowy imigrantów z Białorusi. Zaznacza, że może to być czynnik, przez który zdecydują się oni na przyjazd do Polski. Inglot twierdzi, że do jego firmy zgłosili się właściciele fabryki elektrotechnicznej z Białorusi, którzy chcą przenieść swój biznes, wraz z kilkuset pracownikami, głównie technikami i inżynierami, do Polski.
Ponadto, „Rz” zaznacza, że szef Personnel Service „czeka też na zielone światło w zatrudnianiu medyków ze Wschodu”. Jak pisaliśmy, agencje zatrudnienia twierdzą, że mogą ściągnąć do Polski tysiące medyków ze Wschodu, w tym specjalistów, m.in. z Ukrainy, jeśli zgodnie z ich oczekiwaniami znikną bariery utrudniające ich zatrudnianie. Nadzieje wiążą z projektem tzw. ustawy covidowej. Pandemia koronawirusa staje się zatem pretekstem do intensyfikacji migracji z krajów poradzieckich. Informowaliśmy też, że przyjęta przez Sejm tzw. ustawa covidowa ma m.in. ułatwić zatrudnianie w Polsce lekarzy spoza Unii Europejskiej, szczególnie z Ukrainy. Mają być dopuszczani do wykonywania zawodu bez pełnej nostryfikacji dyplomów i na podstawie oświadczenia o wystarczającej znajomości języka polskiego. Nowe zapisy krytycznie ocenia środowisko lekarzy, m.in. Naczelna Izba Lekarska, a proimigracyjne agencje zatrudnienia uważają, że ułatwienia są za małe.
Czytaj więcej: Przyjęta przez Sejm „ustawa covidowa” ułatwia zatrudnianie lekarzy ze Wschodu
Czytaj także: Polscy lekarze zaniepokojeni możliwością zatrudniania imigrantów bez sprawdzania kwalifikacji
Inglot twierdzi obecnie, że obecnie „potencjalnie zainteresowanych pracą w Polsce jest ok. 1,5–2 tys. lekarzy oraz nawet 2–3 tys. pielęgniarek i sanitariuszy z Ukrainy i Białorusi”.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tomas Bogdevic, dyrektor generalny agencji zatrudnienia Gremi Personal, twierdził, że od początku masowych protestów na Białorusi widać tam wyraźny wzrost zainteresowania zatrudnieniem w Polsce. Według niego, „w ostatnim miesiącu liczba zgłoszeń wzrosła około dziesięciokrotnie”. Ponadto, obecnie 20 proc. zgłaszających się do jego firmy Białorusinów posiada już wizy humanitarne i zaznacza, że liczba ta stale rośnie. Andrzej Korkus, prezes EWL Group powiedział natomiast, że wielu obywateli Białorusi przyjeżdżających do Polski posiada Kartę Polaka. Poinformował, że najczęściej rekrutuje się pracowników do branży usługowej, spożywczej i logistycznej, a dodatkowo również w takich branżach jak produkcja przemysłowa oraz IT.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że już parę lat temu polscy działacze z Białorusi zwracali uwagę, że liczni posiadacze Karty Polaka, szczególnie młodzi, nie chcą wiązać swojej przyszłości z tym krajem i wolą wyjechać do Polski lub do Europy Zachodniej. Wynika to m.in. z faktu, że wyrosło tam już trzecie pokolenie Polaków poza granicami Polski, które podobnie jak społeczeństwa zachodnie jest nastawione na sukces własny, co sprzyja podejmowaniu decyzji o emigracji. Polscy działacze z rejonu Brześcia zwracali też uwagę na dysfunkcyjność Karty Polaka. W ich opinii, jedynie 20 proc. osób mających Karty Polaka w Brześciu to etniczni Polacy, a tylko w tym mieście wydano cztery razy więcej takich dokumentów, niż oficjalnie wynosi tam liczba Polaków. Ponadto, brzescy działacze polscy zwracali uwagę, że Kartę uzyskują osoby, których związek z polskością jest co najmniej wątpliwy, podczas gdy są Polacy, którzy Karty nie posiadają. Badania przeprowadzone w 2015 roku pod kierunkiem prof. dr hab. Mariusza Kowalskiego wykazały, że ogólnie wśród posiadaczy Kart Polaka, ponad 10 proc. oficjalnie deklaruje inną narodowość, niż polska. Wysoki odsetek nie-Polaków (Białorusinów) stwierdzono m.in. w okręgu grodzieńskim, gdzie ponadto, 20 proc. posiadaczy Karty nie miało ani jednego dziadka-Polaka. Z kolei w okręgu brzeskim połowę stanowili tzw. nietypowi posiadacze dokumentu, tj. osoby deklarujące niepolską narodowość, niezwiązane z Kościołem rzymskokatolickim oraz takie, których żadne z dziadków nie było Polakiem.
Według „Rz”, nowe przepisy umożliwią ściąganie na większą skalę białoruskich przedsiębiorców i specjalistów branży IT. Ma w tym pomóc program Poland Business Harbour, poprzez który od września Białorusini przyjeżdżają do Polski. Do końca października ok. 1,3 tys. takich osób dostało polskie wizy. Nie są one jednak zwolnione z ubiegania się o zezwolenie na pracę.
Jak podkreśla Małgorzata Wiśniewska, szefowa spółki informatycznej IT Avenga Poland, dzięki nowym przepisom w przypadku Białorusinów zniknie jedna z największych barier przy zatrudnianiu zagranicznych specjalistów, w postaci trwających zwykle ponad rok formalności. Dotyczyć ma to zwłaszcza białoruskich informatyków.
Czytaj także: Pandemia koronawirusa: Ukraińcy coraz częściej szukają możliwości pozostania w Polsce
Rząd PiS prowadzący jedną z najbardziej liberalnych polityk imigracyjnych w Europie od lat planuje rozciągnięcie jej także na sektor medyczny. W czerwcu br. pisaliśmy o doniesieniach medialnych na temat planów rządu. W lipcu poseł Konfederacji Robert Winnicki wezwał rząd PiS do debaty nt. polityki migracyjnej.
Na koniec sierpnia br. w ZUS zarejestrowanych było 658,2 tys. cudzoziemców, czyli o 30 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Informowaliśmy, że to głównie Ukraińcy, których liczba wzrosła o ponad 27 tys., do blisko 481 tys. osób. Prognozy wskazują, że jesienią może ich być już w Polsce więcej niż przed wybuchem epidemii. Faktycznie, już na koniec września w polskim systemie ubezpieczeń społecznych było ubezpieczonych 689 tys. obcokrajowców. Podkreślono, że 75 proc. z nich to Ukraińcy.
Przypomnijmy, że nowy raport NBP nt. imigrantów w polskiej gospodarce wskazuje, że w ub. roku ich przekazy pieniężne za granicę przekroczyły wartość przekazów przesyłanych od polskich emigrantów. Ponad 1/3 imigrantów chce zostać w Polsce na dłużej niż 3 lata (14 proc.) lub na stałe (24 proc.), co wiąże się z częstszym ściąganiem rodzin. Dotyczy to przede wszystkim Ukraińców.
rp.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!