Według ustaleń „Business Insider Polska”, choć Bruksela nie zgodziła się na ograniczenia w zbywaniu udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco, w ramach fuzji Orlenu i Lotosu, to z umowy zniknęły dwie istotne klauzule w tej sprawie. Orlen twierdzi, że zawarte umowy zabezpieczają spółkę „przed dalszym, niekontrolowanym zbyciem aktywów” Lotosu. Minister Aktywów Państwowych twierdzi, że „nie ma możliwości sprzedaży Rafinerii Gdańskiej bez zgody rządu”.

Jak pisze serwis „Business Insider”, przejęcie Lotosu przez koncern PKN Orlen jest już „na ostatniej prostej”. Sąd dokonał już odpowiedniej rejestracji, a prezes Orlenu, Daniel Obajtek przekonuje, że dzięki temu uda się zbudować istotnego gracza na europejskim rynku. Przychody koncernu po fuzji mają, według zapowiedzi, przekraczać 400 mld zł.

Przeczytaj: Fuzja Orlenu z Lotosem. Jest ostateczna zgoda KE

Obecnie, trwają prace nad finalizacją umów, będących realizacją tzw. środków zaradczych. Chodzi o warunki postawione przez Komisję Europejską. Bez ich spełnienia, Orlen nie dostałby zgody na przejęcie konkurencyjnego Lotosu.

 

Wiele kontrowersji, w tym w mediach, wzbudziło zaangażowanie węgierskiej grupy MOL, która ma przejąć odpowiednią część stacji benzynowych, dotąd należących do Lotosu. Aktywa logistyczne mają trafić do spółki Unimot.

„BI” zwraca jednak uwagę na Saudi Aramco, globalnego giganta, który nabędzie 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, za pośrednictwem spółki zależnej Aramco Overseas Company B.V. Serwis podaje, że dotarł do dokumentów dotyczących transakcji. Twierdzi, że wynika z nich, iż po jej finalizacji, „Saudi Aramco uzyska znacznie większą swobodę, niż pierwotnie planowano w dysponowaniu swoimi udziałami w nabywanych aktywach Lotosu”.

Dodajmy, że Orlen wynegocjował też z Saudi Aramco długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie.

Portal przypomina zarazem, że jeszcze w kwietniu br. Komisja Europejska postawiła warunek w postaci usunięcia z umów z Saudyjczykami klauzul, które ograniczały by im możliwości sprzedaży aktywów Lotosu. W umowie miał znaleźć się zapis, że Saudi Aramco będzie mieć 3-letni zakaz sprzedaży udziałów m.in. w Rafinerii Gdańskiej. Co więcej, odpowiednia klauzula miała dawać Orlenowi prawo pierwokupu tych udziałów.

„Na wniosek Komisji dokonano zmian w niektórych klauzulach umowy sprzedaży z Aramco dotyczących trwałego skutku tzw. środków zaradczych, ponieważ mogły one znacznie ograniczyć możliwość zbycia przedsiębiorstw przez kupujących i mogłyby pozwolić również Orlenowi na ponowne przejęcie udziałów w późniejszym terminie” – twierdzi źródło portalu, „znające szczegóły rozmów z Komisją Europejską”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Teraz, jak twierdzi „BI”, obie klauzule z dokumentów zniknęły. Informatorzy portalu twierdzą, że doradcy prawni polskiej strony przygotowali propozycję aneksu do umowy z Aramco. Pozwala on Saudyjczykom sprzedać swoje udziały inwestorowi z „uznanym doświadczeniem w branży rafineryjnej”, choć za zgodą władz Rafinerii Gdańskiej. Decyzję w imieniu spółki podejmą jednak wspólnicy, czyli Aramco i Orlen, przy czym mają być zobowiązani do głosowania za sprzedażą. Gdyby wskazany przez Saudyjczyków nabywca nie spodobał się Orlenowi, będzie on mógł wskazać tzw. alternatywnego nabywcę, który musiałby zapłacić za udziały cenę rynkową, jaką wskażą eksperci. Gdyby taki nabywca nie znalazł się w ciągu pół roku, to wówczas Aramco może wrócić do swojego pierwotnego nabywcy i w ciągu kolejnych sześciu miesięcy sprzedać mu udziały. Według polskich prawników, z założenia takie zapisy są zgodne z warunkami KE.

„Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że Bruksela nie zgodziła się m.in. na ograniczenia w zbywaniu udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco. Do tej pory był to nieznany powszechnie fakt. Z umowy z inwestorem musiały zniknąć dwie istotne klauzule: zapis zakazujący Saudyjczykom przez trzy lata sprzedaży udziałów w dawnym biznesie Lotosu oraz klauzula dająca Orlenowi prawo do ich pierwokupu. Po finalizacji transakcji Saudi Aramco będzie mógł sprzedać udziały inwestorowi, który spełni warunek doświadczenia w branży rafineryjnej” – pisze portal.

Orlen przekonuje „BI”, że zawarte umowy zabezpieczają spółkę „przed dalszym, niekontrolowanym zbyciem aktywów i nie może być mowy o realizacji takiego scenariusza”.

Portal twierdzi, że według jego informatorów „z kręgów rządowych”, informacje dotyczące usunięcia z umów klauzul zabezpieczających są zaskoczeniem.

Już po opublikowaniu artykułu przez „Business Insider Polska”, Orlen wydał oświadczenie.

„W związku z nieprawdziwymi informacjami, opublikowanymi (…) w Business Insider Polska ponownie podkreślamy, że zarówno umowy z naszymi partnerami, jak i przepisy polskiego prawa, w pełni zabezpieczają nas przed dalszym, niekontrolowanym zbyciem aktywów Grupy LOTOS”.

Przedstawiciele koncernu nie sprecyzowali, które konkretnie informacje są nieprawdziwe. Nie przedstawili też żadnych kontrargumentów.

Do sprawy odniósł się też minister aktywów państwowych, Jacek Sasin. Twierdzi, że „nie ma możliwości sprzedaży Rafinerii Gdańskiej bez zgody rządu”. Zarzucił też dziennikarzom kłamstwo, którego celem jakoby ma być „przykrycie” próby sprzedaży przed laty Lotosu Rosjanom za rządów ówczesnego premiera, Donalda Tuska.

Nie ma możliwości sprzedaży Rafinerii Gdańskiej bez zgody rządu. Obowiązuje ustawa o ochronie strategicznych dla państwa inwestycji, która skutecznie chroni przed takim działaniem. Żadne kłamstwa dziennikarzy nie przykryją próby sprzedaży Lotosu Rosjanom przez Donalda Tuska.

Zawarcie umów z nabywcami, tj. MOL, Unimot i Saudi Aramco, ma nastąpić do 20 grudnia br.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Konfederacja zaprasza Jacka Sasina do zespołu parlamentarnego ws. fuzji Orlenu i PGNiG [+VIDEO]

Czytaj także: Media: Rząd PO chciał oddać całkowitą kontrolę nad Lotosem m.in. w ręce Rosjan

W styczniu br. zwracaliśmy uwagę, że PKN Orlen odda część Lotosu w zagraniczne ręce. Saudi Aramco kupi udziały w rafinerii Lotosu, węgierski MOL zakupi 417 stacji Lotosu, a Unimot – bazy paliw.

Plany fuzji Orlenu i Lotosu były bardzo krytykowane przez Ruch Narodowy i Konfederację. Głównym zarzutem były niekorzystne warunki przedstawione przez Komisję Europejską. „Warunki ogólne są takie, że ceną za to żeby połączyć Orlen i Lotos, jest wydzielenie części aktywów dla zupełnie osobnej firmy zewnętrznej, zagranicznej i danie jej takiej pozycji żeby była w stanie konkurować na rynku z tym stworzonym nowym koncernem. Taki jest cel Komisji Europejskiej. KE, może ktoś tutaj uważać, że działa na niekorzyść naszego państwa, naszych interesów, ale niestety smutna prawda jest taka, że stanowisko Komisji Europejskiej jest w stu procentach przejrzyste” – zwracał uwagę w rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Krzysztof Bosak.

businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply