Akty dywersji do jakich doszło w ciągu ostatnich dwóch dni w separatystycznym regionie Mołdawii zostały skomentowane na Kremlu.
Rosyjscy dziennikarze zapytali we wtorek o sytuację w Naddniestrzu rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa. “Jedyne co mogę powiedzieć to to, że my bardzo uważnie śledzimy to, jak się tam sytuacja rozwija. Bezwarunkowo te wiadomości jakie stamtąd nadchodzą wywołują zaniepokojenie” – słowa Pieskowa zacytowała agencja informacyjna RIA Nowosti.
Sam prezydent nieuznawanej Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej mówił o grożącym jej niebezpieczeństwie. “Bieżący rok jest bardzo skomplikowany dla wszystkich. Kryzysy układają się jeden na drugim. Fale pandemii koronawirusa albo cofają się, albo powracają. Jednocześnie tragiczne wydarzenia mają miejsce w sąsiednich państwach, co w naturalny sposób wpływa na sytuację w republice i atmosferę w społeczeństwie. Poza tym ludność jest niepokojona licznymi doniesieniami o atakach terrorystycznych. Najpierw pojawiły się fałszywe – o rzekomym podłożeniu ładunków wybuchowych w różnych obiektach infrastruktury publicznej. Teraz niebezpieczeństwo nabrało realnych kształtów – w kraju słychać wybuchy. Oczywiście następuje odpowiednia reakcja na każde wyzwanie. Musimy podjąć środki ograniczające – kwarantanna, dystans społeczny, wprowadzenie specjalnego reżimu” – stwierdził Wadim Krasnosielski, którego zacytował portal NewsMaker.
Krasnosielski poinformował, że w szkołach separatystycznej republiki nie zostaną przeprowadzone matury i inne egzaminy końcowe, a oceny mają zostać wystawione uczniom na podstawie ich dotychczasowych ocen. Odwołano nawet paradę z okazji, zazwyczaj hucznie obchodzonego 9 maja, Dnia Zwycięstwa, podał portal Point.md.
Podobnie jak Kreml, sytuację w Naddniestrzu “uważnie śledzi” także Unia Europejska. Deklarację taką złożył przedstawiciel Komisji Europejskiej Eric Mamer. Choć przyznał on, że nie ma żadnej “specjalnej informacji” na temat tego co stało się w Naddniestrzu.
Misja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie “potępia wszelkie próby destabilizacji sytuacji w Strefie Bezpieczeństwa i Naddniestrzu oraz wzywa wszystkie strony do zachowania spokoju i powstrzymania się od wszelkich działań, które mogłyby podważyć zaufanie i stabilność po obu stronach Dniestru” – taki komentarz pojawił się na stronie Misji na Twitterze.
1/2 @OSCEMoldova condemns all attempts to destabilize situation in the Security Zone and Transdniestria and calls on all sides to maintain calm and refrain from any action, which could undermine trust and stability on both Sides of the Dniester/Nistru River.
— OSCE Mission to Moldova (@OSCEMoldova) April 26, 2022
We wtorek rano eksplozje zniszczyły położoną w Naddniestrzu radiową stację nadawczą retransmitującą program rosyjskiego radia. W poniedziałek popołudniu doszło do ostrzelania gmachu separatystycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Tyraspolu z granatnika.
Do incydentów doszło po deklaracji rosyjskiego generała Rustam Minniekajew, który jest pełniącym obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego, i który powiedział niedawno, iż celem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie jest zajęcie całego południa tego kraju i uzyskanie „dostępu do Naddniestrza”, gdzie według niego zanotowano fakty „ucisku ludności rosyjskojęzycznej”.
Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość. Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium.
ria.ru/newsmaker.md/point.md/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!