Joe Biden nakazał w piątek odtajnienie dokumentów dotyczących śledztwa FBI ws. zamachów z 11 września. Domagały się tego rodziny ofiar.
Biden nakazał Departamentowi Sprawiedliwości USA i innym urzędom przejrzeć i udostępnić dokumenty ze śledztwa FBI w sprawie ataków z 11 września 2001 roku. Dokumenty mają zostać ujawnione w przeciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Amerykański prezydent obiecał “przejrzystość” w odniesieniu do dokumentów dotyczących ataków terrorystycznych już podczas kampanii prezydenckiej w 2020 roku. „Zbliżając się do 20. rocznicy tego tragicznego dnia, spełniam tę obietnicę” – podkreślił. „Informacje nie powinny pozostać utajnione, jeśli interes publiczny przeważa nad szkodą dla bezpieczeństwa narodowego” – czytamy w zarządzeniu.
Decyzja Bidena podjęta została w związku z postulatami rodzin ofiar, które oskarżają Arabię Saudyjską o współudział w zamachach z 11 września. Wcześniej pozwały one ten kraj i obecnie liczą, że publikacja dokumentów ze śledztwa ujawni ustalenia, które do tej pory były tajne. Niektórzy krewni ofiar grozili, że nie wezmą udziału w obchodach 20. rocznicy, jeśli Biden nie ujawni dokumentów.
PRZECZYTAJ: Dwóch byłych agentów FBI i były senator: Arabia Saudyjska współodpowiedzialna za zamachy z 11 września
Jak informowaliśmy w zeszłym roku, według Yahoo News, FBI popełniło błąd w dokumencie złożonym w sądzie w odpowiedzi na pozew złożony przez rodziny ofiar 11 września, które oskarżyły rząd Arabii Saudyjskiej o udział w atakach terrorystycznych. W dokumencie pochodzącym z kwietnia br., ale odtajnionym w zeszłym tygodniu, prawnicy FBI zapomnieli wymazać nazwisko Mussaeda Ahmeda al-Dżaraha, wysokiego urzędnika ambasady Arabii Saudyjskiej w Waszyngtonie w latach 1999-2000.
Jak pisało Yahoo News, jak na ironię dokument złożono w zamiarze wsparcia stanowiska prokuratora generalnego Williama Barra i p.o. dyrektora Wywiadu Narodowego Richarda Grenella w sprawie utajnienia nazwiska saudyjskiego urzędnika. Według nich stanowiło ono „tajemnicę państwową” a jego ujawnienie miałoby spowodować „znaczną szkodę dla bezpieczeństwa narodowego”.
Amerykańskie władze podejrzewały, że al-Dżarah poinstruował dwie osoby, prawdopodobnie związane z saudyjskim rządem, aby pomogły dwóm terrorystom, którzy później brali udział w zamachach z 11 września, w osiedleniu się w USA. Przez lata jednak odmawiano ujawnienia jego nazwiska. Jak pisze Yahoo News, nie wiadomo, jak mocne są dowody przeciwko al-Dżarahowi.
Według rzecznika rodzin ofiar doszło do „wielkiej wpadki” FBI, która świadczy o tuszowaniu saudyjskiego udziału w zamachach przez rząd USA.
„Większość dowodów wskazuje na Arabię Saudyjską jako współwinną morderstwa mojego męża i prawie 3000 innych niewinnych dusz” – mówił w 2018 roku w rozmowie z Kresy.pl Terry Strada z organizacji 9/11 Families.
Kresy.pl / cnbc.com / reuters.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!