Tej nocy byliśmy całkowicie przygotowani na pełnowymiarową wojnę, przygotowaliśmy się na wojnę totalną – powiedział irański gen. Amir Ali Hajizadeh, dowódca sił powietrznych Korpusu Strażników Rewolucji, który wziął odpowiedzialność za zestrzelenie ukraińskiego samolotu.

Jak informowaliśmy, w sobotę dowództwo irańskiej armii przyznało, że samolot ukraińskich linii lotniczych został omyłkowo wzięty za wrogi cel i nieintencjonalne zestrzelony w wyniku ludzkiego błędu, gdy przelatywał w pobliżu ważnego stanowiska Korpusu Strażników Rewolucji. Władze Iranu wyraziły żal z powodu „fatalnej pomyłki” i zapowiadają rychłe ukaranie winnych. Wcześniej przedstawiciele tego kraju zdecydowanie zaprzeczali, jakoby trafienie rakietą mogło być przyczyną tragedii, w której zginęło 176 osób.

Jak pisaliśmy, dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generał brygady sił powietrznych Amir Ali Hajizadeh (Hadżizadeh), oświadczył w sobotę, że bierze pełną odpowiedzialność za niezamierzone zestrzelenie ukraińskiego samolotu pasażerskiego i oddaje się do dyspozycji dowództwa. W sobotę wieczorem ekspert ds. Bliskiego Wschodu, dr Wojciech Szewko zamieścił w jednym z wpisów link do pełnego transkryptu wystąpienia generała, opublikowanego na portalu eurokurier24.pl.

 

Według zamieszczonego tam tłumaczenia, gen. Hadżizadeh w czasie incydentu był na zachodzie Iranu. Generał powiedział, o czym już pisaliśmy, że w tamtym czasie irańska obrona przeciwlotnicza była w stanie najwyższej, wręcz wojennej gotowości bojowej, bo „ryzyko konfliktu było bardzo wysokie”. Z tego względu, do pierścienia obrony powietrznej Teheranu dodano szereg systemów obrony powietrznej, w tym ten, który jest bezpośrednio związany z tragedią, rozlokowany w Bidganeh w zachodnim Teheranie.

Obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową poinformowano o odpaleniu przez Amerykanów rakietowych pocisków manewrujących (było to parę godzin po irańskim ataku na bazy USA w Iraku). Generał powiedział, że kilka razy podawano im informację, że „nadlatują pociski manewrujące” i mają być w gotowości. Jak mówił, operator systemu przeciwlotniczego w rejonie trasy przelotu samolotu, z którego odpalono rakietę, wziął ukraiński samolot za rakietę manewrującą, a z jakiegoś powodu, prawdopodobnie przeciążenia systemu łączności lub jego zakłócenia, nie mógł porozumieć się z dowództwem i podjął błędną decyzję o zestrzeleniu.

„Miał 10 sekund na decyzję, czy strzelać, czy nie. I niestety podjął złą decyzję, strzelił i trafił w samolot” – cytowało wcześniej irańskiego dowódcę Radio Farda. Według transkrypcji, operator zeznał, że kilkakrotnie proszono o oczyszczenie przestrzeni powietrznej Iranu z samolotów cywilnych, z uwagi na najwyższy, „wojenny” poziom alertu, czego jednak nie uczyniono. Operator zlokalizowała „cel” na dystansie 19 km, identyfikując go jako pocisk manewrujący. Generał podkreślił, że w ówczesnej sytuacji musiał uzyskać zgodę na odpalenie pocisku, ale „popełnił błąd”, z jakiegoś powodu nie kontaktując się z dowództwem.

Gen. Hajizadeh tłumaczył też, dlaczego wcześniej irańska Organizacja Lotnictwa Cywilnego tak zdecydowanie broniła stanowiska, że żaden pocisk nie trafił w samolot. Podkreślił, że działali oni w oparciu o własną wiedzę, bez informacji ze strony wojskowych. Dodał, że sprawę zgłosił „właściwym urzędnikom” w środę rano, gdy dowiedział się o incydencie, a ci przyznali, że „trafiono w cel”. Później przekazał im swoją opinię, że najprawdopodobniej trafili we własny samolot. Gdy przybył do Teheranu dowiedział się, że sztab generalny utworzył zespół dochodzeniowy, ale działający niejako w odizolowaniu od cywilów.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

– Nie wolno nam było nikomu nic mówić. (…) Opublikowanie wiadomości zajęło kilka dni, ale nie dlatego, że ktoś chciał ukryć prawdę; jest to raczej normalna procedura; sztab generalny musi zbadać sprawę – mówił dowództwa sił powietrznych Korpusu Strażników Rewolucji. Powiedział, że w piątek rano wśród wojskowych było już całkowicie jasne, co faktycznie się wydarzyło.

Generał zapewniał też, że Organizacja Lotnicza nie była winna temu, że podawała nieprawdziwe informacje, bo „działali w oparciu o to, co wiedzieli”. – Cała wina leży po naszej stronie, [oni] są niewinni (…) wszystko zrobili dobrze – powiedział. Zaznaczył, że załoga samolotu również nie popełniła błędu. Wyjaśnił też, że przedstawiciele lotnictwa cywilnego, z braku odpowiedniego doświadczenia wojskowego byli mylnie przekonani, że ​​jeśli pocisk trafi w samolot, to musi on eksplodować w powietrzu.

– Ponieważ samolot został trafiony na małej wysokości pociskiem bliskiego zasięgu z małą głowicą i zapalnikiem zbliżeniowym, wybuchł w pobliżu [samolotu]; więc samolot miał możliwość lecieć przez chwilę; nie eksplodował w powietrzu – powiedział generał. Jego zdaniem, winę za niedopilnowanie, by w warunkach zagrożenia wojennego zakazać lotów cywilnych, spoczywa na Siłach Zbrojnych Iranu.

Dowódca oświadczył przy tym, że wszystko to jest ceną „awantur, napięć”, wszczynanych w regionie przez USA. – Tej nocy byliśmy całkowicie przygotowani na pełnowymiarową wojnę – przyznał. – Byłem na Zachodzie kraju i spodziewałem się wojny w dowolnym momencie (…) Przygotowaliśmy się na wojnę totalną.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Dodał, że w tamtym regionie „latało wiele samolotów” bojowych, w tym zdolnych do wystrzeliwania pocisków manewrujących.

Jak pisaliśmy, podczas sobotniej rozmowy z prezydentem Ukrainy, prezydent Iranu Hasan Rowhani poprosił o przebaczenie w związku z omyłkowym zestrzeleniem ukraińskiego samolotu pod Teheranem i zapewnił, że winni zostaną ukarani. Z kolei sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Ołeksij Daniłow powiedział, że strona ukraińska posiadała dowody wskazujące na zestrzelenie samolotu jeszcze zanim Iran oficjalnie o tym poinformował. Jego zdaniem, to dlatego Irańczycy przyznali się do strącenia maszyny. Dodał, że Ukraińcy nie chcieli wcześniej upubliczniać tego, co ustalili, ponieważ obawiali się reakcji Iranu, w tym możliwości odesłania ukraińskich ekspertów z powrotem na Ukrainę.

Przypomnijmy, że wcześniej Daniłow podawał, że ekipa ukraińskich ekspertów będzie chciała poszukać na miejscu katastrofy fragmentów pocisku rakietowego, którym teoretycznie mógł zostać zestrzelony samolot. Zaznaczono, że zaczęto brać to pod uwagę po tym, jak w mediach pojawiły się „niepotwierdzone doniesienia” o fragmentach rakiety tego systemu, które rzekomo znaleziono w pobliżu miejsca katastrofy. Wśród ekspertów były osoby, które wcześniej badały katastrofę lotu MH17, zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą.

Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Iranu, w czasie, w którym doszło do tragedii, irańskie siły zbrojne były w stanie wysokiej gotowości w związku z „groźbami USA o wzięciu na cel irańskich stanowisk”. Oświadczono że w tych „wysoce wrażliwych i krytycznych okolicznościach” ukraiński Boeing „leciał blisko wrażliwego stanowiska wojskowego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, na wysokości i pod kątem, które sprawiły, że wyglądał na wrogi cel. Samolot został trafiony nieintencjonalnie, z powodu ludzkiego błędu”.

Ukraiński Boeing 737-800 linii Ukraine International Airlines rozbił się w środę po starcie z lotniska w stolicy Iranu, Teheranie, w wyniku trafienia rakietą irańskiego systemu przeciwlotniczego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Na pokładzie ukraińskiego boeinga, omyłkowo wziętego za rakietę manewrującą, znajdowało się 11 Ukraińców, w tym 9 członków załogi, a także 82 obywateli Iranu, 63 obywateli Kanady, 10 obywateli Szwecji, 4 obywateli Afganistanu, 3 obywateli Niemiec i 3 obywateli Wielkiej Brytanii. Nikt nie przeżył katastrofy.

Zobacz: Teheran: Antyrządowe protesty

twitter.com/ eurokurier24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply