„Epidemia nałożyła na polski katolicyzm swoistą formę, która ograniczyła zasięg interakcji oraz praktyk zbiorowych. W ten sposób epidemia stanowi swoistą ramę, która wzmacnia obserwowany przynajmniej od dwóch dekad proces słabnięcia religijnych praktyk zbiorowych oraz więzi z parafią. Tym samym epidemia zmniejsza systemową spójność polskiego katolicyzmu poprzez osłabienie masowych praktyk oraz aktywności zbiorowej” – czytamy w analizie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

Na portalu gosc.pl zamieszczono artykuł na podstawie analizy „Polski katolicyzm wobec epidemii koronawirusa” ks. dra Wojciecha Sadłonia, dyrektora Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, powstałego we współpracy z Instytutem Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.

„Wybuch epidemii koronawirusa był wstrząsem, który uruchomił nowe procesy w społeczeństwie polskim. Wpływ epidemii dotyczy bez wątpienia również religii. Oddziaływanie epidemii na religijność zależy nie tylko od samych ograniczeń i restrykcji związanych z epidemią ale również od dynamiki samej religijności, a ta w polskim społeczeństwie jest bardzo specyficznie ukształtowana przez historyczne procesy” – czytamy w artykule. Opisano w nim m.in. kolejne działania i decyzje podejmowane przez Episkopat Polski od marca br., w związku z pandemią koronawirusa.

 

W ocenie ks. dra Sadłonia, w ostatnich 30 latach polskie społeczeństwo podąża nieco innym torem niż kraje zachodnie.

„Jeśli procesy religijne na zachodzie można określić jako sekularyzację, to w Polsce przez ostatnie 30 lat mamy bardziej do czynienia z procesem, który można określić jako indywidualizacja religijności” – pisze autor. „Nie oznacza ona prostego trendu osłabienia religijnego, ale raczej złożony proces dynamicznego kształtowania się tożsamości religijnej Polaków w zmieniających się warunkach kulturowych”.

Zaznaczono, że przez ostatnie 20 lat niemal nie zmienił się odsetek Polaków uważających się za wierzących, przy czym nieznacznie, do 8 proc. wzrósł odsetek deklarujących się jako niewierzący. Jednocześnie napisano, że „religijność Polaków dynamicznie się zmienia”, co dotyczy głównie chodzenia co niedzielę do kościoła i przyjmowania Komunii św.

Według przedstawionych analiz, odsetek osób deklarujących regularne praktykowanie swojej wiary zmniejszył się w tym czasie z niemal 60 proc. do 47 proc., przy czym spadek ten postępuje głównie od 2005 roku. „W tym też czasie odsetek osób deklarujących się jako niepraktykujący wzrósł do 15%” – podkreślono.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jednocześnie, od lat 80., XX wieku, gdy wskaźnik dominicantes (uczęszczających w niedziele do kościoła) przekraczał 50 proc., do początku lat 90. XX w. zaobserwowano jego spadek nawet o kilkanaście punktów procentowych. Później, do początku XXI wieku, poziom niedzielnych praktyk Polaków utrzymywał się na względnie stabilnym poziomie, wynoszącym nieco ponad 45 pod, a od około 2005 roku regularnie spada. Dotyczy to parafii miejskich, jak i wiejskich.

„Badania stylów życia oraz praktyki spędzania wolnego czasu wskazują, że zanik praktyk religijnych Polaków wiąże się z zanikaniem więzi z parafią, spędzania większej ilości czasu wśród przyjaciół oraz przed telewizorem. Mamy do czynienia z erozją tradycyjnych, szczególnie związanych z parafią, rytuałów religijnych” – czytamy w analizie. Zwrócono uwagę, że mimo tego poziom praktyk religijnych wciąż jest relatywnie wysoki, stanowiąc przejaw ciągłości z tradycyjną pobożnością ludową. Ponadto, „pojawiają się nowe formy praktyk religijnych, które bez wątpienia stanowią kontynuację tradycyjnej religijności”.

Podano też dane, według których w 2018 roku zachowywanie postu w Wielki Piątek deklarowało 85 proc. Polaków (w 2006 r. 86 proc.), spowiedź w czasie Wielkanocy 67 proc. (w 2006 r. 79 proc.), posypywanie głowy popiołem w Środę Popielcową – 64 proc. (w 2006 r. 71 proc.), zaś uczestniczenie w liturgii Wielkanocnej 56 proc. (w 2006 r. 65 proc.).

Przedstawiono również dane dotyczące wpływu epidemii koronawirusa i wprowadzonych w związku z nią restrykcji na praktyki religijne Polaków, co wyraźnie ograniczyło ich wspólnotowość i masowość.

„Wyjście do kościoła pod koniec maja budziło obawę 38% Polaków, czyli mniejszej części społeczeństwa niż na przykład wizyta w szpitalu (53%) czy korzystanie z komunikacji zbiorowej (47%), ale jednocześnie większej niż powrót do miejsca pracy (24%) czy wizyta w sklepie (24%)” -czytamy w artykule.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według szacunkowych danych, udział katolików we Mszy św. w pierwszą niedzielę po wprowadzeniu ograniczeń, tj. 15 marca, średnio nie osiągał limitu 50 osób na kościół. Szacunkowy wskaźnik dominicantes wyniósł zaledwie 4 proc. W czasie, gdy liczba osób w kościele była ograniczona do pięciu, 27 proc. badanych deklarowała, że uczestniczyła w Mszy św., przy czym 18 proc. kilka razy, 8 proc. raz, a 1 proc. próbował, ale „nie zmieścił się w dozwolonym limicie osób”.

Jednocześnie, spośród tych, którzy nie byli w trakcie najbardziej restrykcyjnych ograniczeń w kościele, 27 proc. planowało pójść do kościoła w najbliższym czasie a 28 proc. dopiero po ustaniu epidemii (w tym 17 proc. po oficjalnym ogłoszeniu ustania epidemii, a reszta po całkowitym zdjęciu ograniczeń ws. liczby osób). Zaznaczono przy tym, że „w dalszej perspektywie, epidemia bez wątpienia ograniczy swobodę prowadzenia wizyty duszpasterskiej, czyli tzw. kolędy, która stanowiła istotny przejaw budowania więzi z parafią szczególnie w społecznościach wiejskich”, a także już „ogranicza nagromadzony wokół parafii kapitał społeczny”.

W artykule przywołano też zapiski i relacje duchownych, którzy „z lękiem obserwowali, jak bardzo wierni ograniczyli przychodzenie do kościoła”. Księża w początkowym okresie obowiązywania ostrych restrykcji zwracali uwagę, że na Mszę św. przychodziły niemal wyłącznie osoby zamawiające intencję, a czasem nawet i one się nie zjawiały. Później zauważono, że do kościoła chodzą osoby najbardziej zaangażowane. Zaznaczono, że „relacje księży z wiejskich parafii wskazują na znacznie większy spokój i opanowanie, z czym kontrastuje zmęczenie i chaos panujący w miastach”.

Przeczytaj: Papież Franciszek i abp Gądecki krytycznie o izolowaniu ludzi od Mszy św.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Z takiej perspektywy reżim społeczny związany z epidemią bez wątpienia wtłoczył polski katolicyzm w dodatkową ramę, która wzmacnia procesy obserwowane na zachodzie Europy” – czytamy w artykule. Dodano też, że „nastawienie względem rodziny wyraźnie koreluje z religijnością”, przy czym zauważono, że charakter przeżywania świąt ulega wyraźnej zmianie. Wyniki badań wskazują, że dotyczy to szczególnie Bożego Narodzenia i Wielkanocy, które tracą charakter religijny, stając się coraz bardziej świętami rodzinnymi i okazjami dla Polaków do spotkań z rodziną, niż manifestacją religijnej wiary.

„(…) subiektywna jakość życia Polaków związana jest raczej ze zdrowiem i jakością relacji międzyludzkich niż z religią. Ponadto traktowanie pieniędzy oraz Boga jako wartości w życiu wyraźnie kontrastują ze sobą. Świadczy to o swoistym wzrastającej „immanentnej” orientacji polskiego społeczeństwa” – napisano. „Polskie społeczeństwo, w tym również katolicyzm, podlega nie tylko jednowymiarowym procesom indywidualizacji, lecz również wyrazistym procesom wewnętrznej dyferencjacji. Podczas gdy wyraźnie rośnie dystans do instytucji Kościoła mierzony m.in. poziomem zaufania, które po 2010 r. osiąga najniższe od 1990 r. poziomy, można mówić o rosnącej “katolickiej integralności” pewnej części polskiego społeczeństwa”.

W analizie podkreślono wyraźny spadek religijności najmłodszego pokolenia, obserwowalny w perspektywie ostatnich 10 lat. W 2018 roku polskie społeczeństwo na tle 44 innych krajów charakteryzowało się najwyższym „rozstępem” pomiędzy religijnością starszego i młodszego pokolenia (16 punktów przy średniej europejskiej wynoszącej 7 pkt. proc.). Zaznaczono, że od 2010 roku widać coraz wyraźniejszy spadek odsetka młodzieży uczestniczącej w lekcjach religii w szkole (z 93 proc. do 70 proc. w 2018 roku). Jednocześnie, od 20 lat nie zmniejszył się odsetek młodzieży deklarującej się jako głęboko wierzący, a rósł odsetek katolików przynależących do przyparafialnych małych grup religijnych (tzw. wskaźnik participantes): z 4,3 proc. w 1993 do 8 proc. osiem lat później. Podwoiła się też liczba małych grup duszpasterskich w polskich parafiach katolickich: z 39,6 tys. do ponad 60 tys. Ponadto, pomiędzy 2003 a 2016 liczba tzw. szkół nowej ewangelizacji zwiększyła się z 50 do 360.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„O swoistym krystalizowaniu się “integralnej” mniejszości katolików w Polsce może świadczyć również rosnące sprzężenie religijności z akceptacją katolickiego nauczania moralnego w kwestii aborcji. Od 1989 r. również wzrasta statyczna zależność pomiędzy religijnością a poglądami politycznymi” – zaznaczono.

„Osobną kwestią, która skupia uwagę, jest przyjmowanie Komunii św. w czasie epidemii. Zarówno wierni, jak i duszpasterze stanęli przed dylematem przyjmowania Komunii św. na rękę lub do ust. Duszpasterze zwracają uwagę, że znaczna część wiernych nie stosuje się do apelu księży biskupów i nie chce przyjmować Komunii św. na rękę” – napisano.

PRZECZYTAJ: Komunia św. na rękę w Polsce… i co dalej?

W artykule przytoczono też wyniki badania CBOS, pokazujących, że pomiędzy 22 maja a 4 czerwca 75 proc. Polaków oceniło, że ich zaangażowanie religijne nie zmieniło się w okresie społecznej kwarantanny. 20 proc. badanych modliło się np. na różańcu, w łączności z innymi, a 40 miało odczucie, że brakuje im wspólnotowej modlitwy w kościele, zaś 11 proc. chodziło do kościoła na modlitwę.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Epidemia nałożyła na polski katolicyzm swoistą formę, która ograniczyła zasięg interakcji oraz praktyk zbiorowych. W ten sposób epidemia stanowi swoistą ramę, która wzmacnia obserwowany przynajmniej od dwóch dekad proces słabnięcia religijnych praktyk zbiorowych oraz więzi z parafią. Tym samym epidemia zmniejsza systemową spójność polskiego katolicyzmu poprzez osłabienie masowych praktyk oraz aktywności zbiorowej, takich jak uroczystości religijne czy pielgrzymki. Jednocześnie przedstawione wyniki badań na tle wiedzy o dynamice polskiego katolicyzmu pozwalają sądzić, że epidemia wzmacnia kluczowe dla polskiego katolicyzmu powiązanie więzi rodzinnych oraz religijności. Epidemia wyraźnie wzmacnia również inny proces obserwowany w obrębie polskiego katolicyzmu, mianowicie – proces dyferencjacji. Epidemia dla części społeczeństwa stanowi doświadczenie teologizujące, które otwiera na szukanie transcendencji i znajdowanie odpowiedzi na te duchowe potrzeby w katolicyzmie i w ten sposób może spotęgować proces różnicowania się postaw religijnych Polaków. Oznacza to, że chociaż epidemia jako forma społeczna jest swoistą ramą, która ogranicza polski katolicyzm to jednocześnie generuje reakcje, które uruchamiają dynamizmy przeciwne zamykaniu się w immanentnej ramie opisanej przez Charlesa Taylora” – napisano w podsumowaniu.

Gosc.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply