Mamy nowy dokument, który otwiera furtkę do uznania związków homoseksualnych za moralnie dopuszczalne… Obawiam się, że będzie narastał chaos i podział w Kościele – tak nowy dokument Dykasterii Nauki Wiary, dopuszczający możliwość błogosławienia par w „sytuacjach nieregularnych”, skomentował ks. Tomasz Jaklewicz na łamach portalu „Opoka”. Dokument został zarazem entuzjastycznie przyjęty przez środowiska progresywne i katolików otwartych.

Jak pisaliśmy, 18 grudnia br. Dykasteria Nauki Wiary ogłosiła, zatwierdzoną przez papieża Franciszka, deklarację „Fiducia supplicans”. Oficjalnie dopuszcza ona możliwość błogosławienia par w „sytuacjach nieregularnych”, w tym złożonych z osób tej samej płci, a także rozwodników w nowych związkach. Dokument nie wprowadza jednak jakiejkolwiek rytualizacji, a wręcz każe jej unikać. Takie błogosławieństwo nie może stwarzać wrażenia, że chodzi o małżeństwo. Doktryna dotycząca małżeństwa nie ulega zmianie, a błogosławieństwo nie oznacza aprobaty związku.

„Kiedy dwie osoby proszą o błogosławieństwo, nawet jeśli ich sytuacja jako pary jest „nieregularna”, wyświęcony szafarz będzie mógł wyrazić na to zgodę. Jednakże w tym geście duszpasterskiej bliskości należy unikać wszelkich elementów, które choć trochę przypominają obrzęd małżeński” – czytamy w dokumencie. Podejmuje on szeroko tematykę błogosławieństw, rozróżniając błogosławieństwa rytualne i liturgiczne oraz spontaniczne, bardziej nawiązujące do przejawów pobożności ludowej. Właśnie w tej drugiej kategorii rozważa się obecnie możliwość przyjęcia także tych osób, którzy nie żyją według norm chrześcijańskiej nauki moralnej, czyli nawet w stanie grzechu ciężkiego, ale „pokornie proszą o błogosławieństwo”.

Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że takie błogosławieństwo dotyczyć ma konkretnej pary, czyli potencjalnie również takiej, która prosząc o pobłogosławienie jej, a nie pojedynczych osób, zamierza dalej żyć w grzechu ciężkim, nie wykazując woli zmiany swojej sytuacji czy nawrócenia się. Błogosławieństwo miałoby należeć się „każdemu” i „nikt nie jest z niego wykluczony”, nawet pomimo „grzesznej sytuacji”. Może też zostać przeprowadzone publicznie. Otwiera to drogę do szeregu nadużyć.

Ponadto zaznaczają, że deklaracja de facto wprowadza zakaz zakazywania takich błogosławieństw, tzn. jeśli jakiś ksiądz chciałby pobłogosławić parę gejowską, powołując się na rozeznanie ich sytuacji, to biskup miejsca faktycznie nie może mu tego zabronić. Jednocześnie zwrócono uwagę, że deklaracja „Fiducia supplicans” jest niezgodna z oficjalną decyzją Kongregacji Nauki Wiary z 2021, kiedy to, również za aprobatą Ojca Świętego, zakazano duchownym Kościoła Katolickiego jakiegokolwiek błogosławienia par homoseksualnych, ponieważ nie można błogosławić grzechu. Należy dodać, że ten dokument krytycznie oceniał nowy przewodniczący Dykasterii Nauki Wiary, kard. Victor Manuel Fernandez, który zapowiedział wydanie nowego stanowiska.

Sprawa wywołała liczne i bardzo zróżnicowane reakcje. Ogólnie, główne media na całym świecie skupiły się na tym, że Kościół oficjalnie zgodził się na błogosławienie par jednopłciowych. Dokument został też bardzo ciepło, a nawet entuzjastycznie, przyjęty przez środowiska progresywne i tzw. katolików otwartych.

W mediach katolickich pojawia się też narracja, według której nowy dokument w zasadzie niczego nie zmienia, bo wcześniej i tak już niektórzy księża błogosławili „pary nieregularne”, natomiast w samej doktrynie nie ma żadnych zmian i chodzi tylko, w domyśle niewiele znaczące, praktyki duszpasterskie.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec bp Georg Bätzing oświadczył: „Z wielkim zadowoleniem przyjmuję ten dokument i jestem wdzięczny za przyjętą w nim perspektywę duszpasterską”. Biskup uważa, że dokument jest zgodny z tym, co głosi i próbuje przeforsować w Kościele tzw. niemiecka droga synodalna. Wzbudzający poważne kontrowersje i krytykowany proces w Kościele w Niemczech zakłada m.in. zaakceptowanie homoseksualizmu i innych orientacji seksualnych oraz fundamentalną rewizję nauczania moralnego Kościoła Katolickiego w tym zakresie, jak również wobec rozwodników w nowych związkach czy konkubinatów.

Bp Bätzing zauważa też, iż deklaracja stwierdza, że te same warunki moralne, które są wymagane do przyjęcia sakramentów, nie muszą i nie mogą być wymagane do udzielenia zwykłego błogosławieństwa. Wyznacza zarazem wyraźną granicę między niezachwianą wiernością nauczaniu Kościoła a wymogami duszpasterskimi praktyki kościelnej, która chce być blisko ludzi.

Należy jednak zaznaczyć, że zanim ukazał się najnowszy dokument Dykasterii do spraw Nauki Wiary, niektórzy niemieccy biskupi, wbrew stanowisku Watykanu, otwarcie zezwalali na błogosławienie przez księży w kościele związków homoseksualnych.

Dodajmy, że na łamach quasi-oficjalnego portalu niemieckiego episkopatu, Katholisch.de, wyraźnie zasygnalizowano, iż przewidziane w dokumencie Watykanu ograniczenia, jak np. zakał łączenia błogosławienia pary homoseksualnej z ceremonią zawarcia związku cywilnego, będą zwyczajnie obchodzone. Z kolei przewodniczący Episkopatu Austrii, abp Franz Lackner zapytany przez media co mają robić księża, których para homoseksualna poprosi o błogosławieństwo, odpowiedział, że „zasadniczo nie można już powiedzieć «nie»”. Jego odpowiedź została odebrana jako wyraźna sugestia, iż rzekomo zaistniał obowiązek udzielania takich błogosławieństw.

Ojciec James Martin, kontrowersyjny amerykański jezuita i duszpasterz środowisk LGBT, a zarazem czołowy zwolennikiem rewizji nauczania Kościoła w tym względzie podkreśla, że nowa deklaracja dykasterii „zmienia bardzo wiele”.

„Przed tym dokumentem nie było zgody dla biskupów księży i diakonów na błogosławienie par w związkach homoseksualnych, niezależnie od warunków. Ten dokument – z pewnymi ograniczeniami – stanowi, że można tak robić. Zmiana jest następująca: te błogosławieństwa są teraz oficjalne przyjęte przez Watykan. Dzisiaj, z pewnymi ograniczeniami, mogę przeprowadzić publiczne błogosławienie pary homoseksualnej. Wczoraj bym nie mógł” – wyjaśnił o. Martin. Zapowiedział też, że chętnie będzie błogosławił „swoich przyjaciół pozostających w związkach tej samej płci”.

Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych wydała oświadczenie, w którym wyraźnie podkreślono różnicę między błogosławieństwem sakramentalnym, a duszpasterskim oraz, że nie zmienia się nauczanie Kościoła na temat małżeństwa. Z kolei były biskup diecezji Tyler w Teksasie, Joseph Strickland, odwołany niedawno przez Ojca Świętego, wezwał swoich braci w biskupstwie do przeciwstawienia się „jednym głosem” dokumentowi Fiducia supplicans.

Natomiast arcybiskup Tomasz Peta z Astany w Kazachstanie wraz ze swoim biskupem pomocniczym Athanasiusem Schneiderem rozesłali we wtorek oświadczenie do wszystkich księży i parafii swojej archidiecezji, w którym zabronili kapłanom udzielania błogosławieństwa parom jednopłciowym. „Dzięki takim błogosławieństwom Kościół katolicki staje się, jeśli nie w teorii, to w praktyce, propagandystą globalistycznej i bezbożnej ideologii gender” – ostrzegają w liście hierarchowie. Uważają, że zawarta w deklaracji Fiducia supplicans propozycja błogosławienia par jednopłciowych „bezpośrednio i poważnie przeczy Bożemu Objawieniu oraz nieprzerwanej, dwutysiącletniej doktrynie i praktyce Kościoła katolickiego” . Dodajmy, że później podobny dokument wydali biskupi Malawi. W mediach społecznościowych pojawiły się też deklaracje konkretnych księży, którzy oświadczają, że przyjmują do wiadomości nowe stanowisko Watykanu, ale ogłaszają, że nie będą udzielać błogosławieństw parom jednopłciowym.

W swoim komentarzu na łamach serwisu Opoka.org.pl ks. Tomasz Jaklewicz, były wieloletni zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego” napisał, że „deklaracja „Fiducia supplicans” dająca możliwość błogosławienia par „nieregularnych” np. tworzonych przez osoby tej samej płci to przekroczenie granicy, która wydawała się nienaruszalna”. Zaznaczył, że nowy dokument Watykanu wzbudza poważne obawy, zwracają uwagę, że jest on sprzeczny z poprzednim oficjalnym dokumentem na ten temat z 2021 roku.

„Teraz mamy nowy dokument, który otwiera furtkę do uznania związków homoseksualnych za moralnie dopuszczalne. W całej tej sprawie jest bowiem jasne, że chodzi właśnie o to, aby zmienić nauczanie Kościoła dotyczące oceny związków homoseksualnych. Opowiadanie o tym, że przecież nie udzielamy małżeństwa, a tylko błogosławimy, to mydlenie oczu. Błogosławić można tylko to, co dobre. Jeśli coś jest złe i grzeszne, to wymaga owszem błogosławieństwa, ale w konfesjonale, czyli przebaczenia grzechów. Ale warunkiem tego jest zerwanie z grzechem i postanowienie poprawy” – podkreśla ks. Jaklewicz. Dodał, że „ta sytuacja pokazuje, jak w praktyce wygląda Kościół synodalny”.

„Obawiam się, że będzie narastał chaos i podział w Kościele. Obawiam się, że wielu ludzi wierzących utraci zaufanie do Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Dla wielu może to być punkt krytyczny w ich trwaniu w Kościele. Myślę, że ludzie wierzący mogą i powinni zgłosić swoje zastrzeżenia odwołując się do trwającej synodalnej drogi i prawa do bycia wysłuchanym. Najważniejszy jednak jest głos biskupów Kościoła, który domagałby się jasnego przypomnienia nauczania Kościoła w sprawie związków homoseksualnych” – zaznaczył duchowny. Wezwał też do modlitwy za papieża i całe kolegium biskupów „o światło Ducha Świętego, o odwagę, wierność, prawdę”.

W podobnym tonie wypowiedział się też ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. „Kolejna decyzja papieża Franciszka, prowadząca do schizmy, czyli rozłamu w Kościele katolickim. Święty Boże, Święty mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami” – napisał na X duchowny.

Pch24.pl / opoka.org.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply