Wicepremier Ukrainy Wadym Prystajko powiedział, że niektóre z krajów członkowskich UE potrzebują nawet po kilkadziesiąt tysięcy migrantów zarobkowych z Ukrainy do prac sezonowych. Zaznaczył też, że Kijów oczekuje rewizji kwot dot. kontyngentów bezcłowych na ukraińskie towary eksportowane na rynek unijny, gdyż nie odpowiadają już one ukraińskim producentom.

W rozmowie z niemieckim serwisem „Deutsche Welle” ukraiński wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej, Wadym Prystajko zapewnił, że rząd w Kijowie w żaden sposób nie ingeruje w proces zatrudniania Ukraińców poza granicami kraju. Zaznaczył też, że niektóre z krajów członkowskich Unii Europejskiej potrzebują nawet po kilkadziesiąt tysięcy migrantów zarobkowych z Ukrainy do prac sezonowych.

„Mamy świadomość o jakie liczby chodzi. To od setek ludzi do dziesiątków tysięcy” – powiedział Prystajko, cytowany przez DW. Powołał się w tym kontekście na przykład Finlandii, na który strona ukraińska zwracała uwagę już wcześniej. Wicepremier przypomniał teraz, że kraj ten potrzebuje 12-15 tys. Ukraińców „na cały okres, do sierpnia”. Dodał, że do Austrii na pewno miałoby pojechać 802 pracowników z Ukrainy. Jednocześnie zauważył, że w odniesieniu do wielu innych krajów nie można podać dokładnych liczb. W przypadku Niemiec zaznaczył, że wynika to z federacyjnej struktury tego państwa i „każdy land zaprasza ludzi na własny sposób”, podczas gdy w Czechach pracownicy z Ukrainy „są największą grupą etniczną, jaka tam przebywa”.

Prystajko powiedział również, że zrealizowano już loty, wiozące ukraińskich gastarbeiterów do Wielkiej Brytanii, Finlandii i Niemiec oraz, że trwa organizowanie podobnych lotów do innych krajów. Dotyczy to nie tylko krajów unijnych.

„Jest porozumienie ws. pewnej liczby pracowników [mających jechać-red.] do Izraela” – powiedział polityk. Nie sprecyzował jednak, o ilu Ukraińców wnioskowali izraelscy pracodawcy. Zaznacza przy tym, że wbrew niektórym głosom ukraiński rząd w żaden sposób nie ingeruje w proces zatrudniania Ukraińców przez zagranicznych przedsiębiorców. Według niego zależy to przede wszystkim od pracodawców z tych krajów, w których pracują imigranci z Ukrainy, a rząd jedynie stara się w pewien sposób koordynować ten proces. Dodał też, że władze w Kijowie nie sprawdzają tych, którzy chcą wyjechać do pracy za granicę:

„Nie sprawdzamy kontraktów, ani nie pomagamy ani nie utrudniamy zawierania tych kontraktów. Nie pytamy ludzi, co mają zamiar robić, nie sprawdzamy ile mają zarabiać”.

Czytaj także: Darmowe loty dla Ukraińców. Agencja zatrudnienia chwali się sprowadzaniem migrantów

Uwagę zwraca to, że w oficjalnych wypowiedziach ukraińskich dygnitarzy na temat migracji zarobkowej rzadko wymieniania jest Polska, dokąd dotąd przyjeżdżało bardzo dużo Ukraińców.

Jednocześnie, w rozmowie z DW Prystajko oświadczył, że kwoty dotyczące kontyngentów bezcłowych na ukraińskie towary eksportowane na rynek unijny powinny zostać zrewidowane. Tłumaczył to tym, że ukraińscy producenci, którzy tam eksportują, nie są już zadowoleni z obowiązujących limitów. Jego zdaniem, zrewidowane powinny zostać także warunki Umowy Stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE.

„Teraz jest bardzo dobry moment, bo przyszedł historyczny termin, w którym możemy zrewidować warunki. A nasi producenci na to czekają. To dlatego, że większość kwot, jakie ustalono, już nam dłużej nie odpowiada. Jesteśmy już poza etapem pierwszych kontraktów z UE w ramach porozumienia o wolnym handlu. Liczę na to, że dokonamy rewizji” – powiedział wicepremier Ukrainy.

Przeczytaj: PE zgodził się na zwiększenie kontyngentu bezcłowego na mięso drobiowe z Ukrainy

Zobacz również: Eksport ukraińskiego mięsa drobiowego bije rekordy

W ubiegłym tygodniu wicepremier i minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz powiedziała, że „na początku pandemii ok. miliona pracowników z Ukrainy, tych legalnych, o których wiemy, wyjechało z Polski”. Jej szacunki znacznie odbiegają od oficjalnych danych strony ukraińskiej. Dodała, że w ten sposób „stworzyliśmy sobie milion miejsc pracy”, choć rolnicy apelują do rządu, by poluzować normy kwarantanny, „aby pracownicy sezonowi mogli przyjechać do Polski”.

Jak zwracaliśmy uwagę, władze w Kijowie chciałby ograniczyć masowy odpływ pracowników. W ubiegłym miesiącu na stronie ukraińskiego parlamentu pojawił się nawet projekt ustawy przewidujący m.in. nadanie rządowi prawa do zakazu wyjazdu za granicę dla obywateli Ukrainy. Wbrew obawom w tym kraju, nie zostało to jednak zrealizowane. Pod koniec kwietnia premier Ukrainy, Denysz Szmyhal powiedział, że ukraiński rząd jest gotów do rozmów z krajami europejskimi, które chcą oficjalnie zaprosić Ukraińców do prac sezonowych. Zaznaczył przy tym, że warunkiem wstępnym jest zatrudnienie na ich na okres co najmniej 3 miesięcy, wraz z zapewnieniem im wszelkich gwarancji socjalnych i odpowiednich umów o pracę. Oczekuje się też zagwarantowania migrantom ubezpieczenia zdrowotnego. Koordynacją tych prac ma zajmować się kancelaria premiera, a ściślej biuro ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej. 1 maja wicepremier Prystajko powiedział, że rząd nie zamierza zabraniać wyjazdów za granicę pracownikom sezonowym.

Niedawno na stronie internetowej ukraińskiego tygodnika Dzerkało Tyżnia ukazał się artykuł Mateusza Morawieckiego zatytułowany „Solidarność i ambicja. Polska i Europa podczas pandemii”. Morawiecki obiecuje w nim Ukraińcom pracę w Polsce. W swoim tekście osobny akapit poświęcił obywatelom Ukrainy mieszkającym i pracującym w Polsce. Jego zdaniem bez nich wzrost gospodarczy w Polsce byłby niższy. Przypomniał o przedłużeniu legalności ich pobytu w Polsce w związku z epidemią i o wznowieniu przyjmowania przez konsulaty RP na Ukrainie wniosków o wydanie wiz pracowniczych. „Tysiące obywateli Ukrainy będzie mogło wznowić pracę w Polsce” – obiecywał premier.

W ubiegłym miesiącu ukraińska agencja Ukrinform pisała, że „w Polsce zastanawiają się, jak sprowadzić z powrotem migrantów zarobkowych z Ukrainy, a Ukraińcy, którzy wyjechali z Polski zaczynają się zastanawiać, jak wrócić do Polski”. Zaznaczono, że MSZ i resort rolnictwa dążą do złagodzenia przepisów, by umożliwić wjazd do Polski ukraińskim pracownikom sezonowym. Ukrinform twierdzi, że znaczny spadek liczby Ukraińców wyjeżdżających z Polski to efekt działań polskich władz, którym udało się ograniczyć wyjazdy migrantów zarobkowych, a zarazem zablokować „negatywny scenariusz”.

Przeczytaj więcej: Ukraińskie media: w Polsce zastanawiają się, jak ściągnąć z powrotem pracowników z Ukrainy

Według badania przeprowadzonego przez agencję zatrudnienia EWL oraz Studium Europy Wschodniej UW, Ukraińcy w Polsce nie boją się koronawirusa, lecz zwolnień. 85 proc. migrantów zarobkowych ze Wschodu zamierza pozostać w Polsce i pracować. Według komentatorów, wielu może znaleźć pracę w rolnictwie.

dw.com / Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply