Pracownicy medyczni w maskach i kombinezonach ochronnych własnej roboty oraz z foliowymi torbami na butach, przepełnione szpitale, sekcje zwłok przeprowadzane pod gołym niebem – to obraz ukraińskiej służby zdrowia w dobie walki z epidemią koronawirusa w reportażu Associated Press.

Mimo stosunkowo niewielkiej liczby zachorowań (15648 w poniedziałek 11 maja) i zgonów (408) z powodu koronawirusa, epidemia COVID-19 przytłoczyła niedoinwestowaną ukraińską służbę zdrowia – wynika z reportażu, który pojawił się w poniedziałek na stronie internetowej Associated Press. Najbardziej widać to na w Czerniowcach, które obok Stanisławowa (Iwano-Frankiwska) i Kijowa, są jednym z ognisk choroby.

Według AP niektórzy lekarze i pielęgniarki na Ukrainie muszą za własne pieniądze kupować sprzęt ochronny, bądź używać sprzętu domowej roboty. Z powodu słabej ochrony około jedna piąta wszystkich zarażonych koronawirusem na Ukrainie to pracownicy medyczni. W głównym szpitalu w Czerniowcach brakuje respiratorów dla 250 pacjentów. „Brakuje nam wszystkiego” – powiedział AP szef oddziału intensywnej terapii w tej placówce Konstantyn Dronyk. “Nie wierzę, że jest choć jeden szpital na Ukrainie, który ma wszystko, czego potrzebuje” – dodawał.

W reportażu wspomniano też o sytuacji w Poczajowie, który odcięto od świata z powodu ogniska COVID-19. Szpital w tym mieście nie ma obecnie specjalisty od chorób zakaźnych – jeden go “opuścił”, a drugi zaraził się koronawirusem.

Z agencją rozmawiał też Ołeh Steciuk, patolog z Tarnopola. Pracuje on w kombinezonie ochronnym, który wykonał dla niego znajomy szewc, a sekcje zwłok przeprowadza na zewnątrz, poza szpitalem, ponieważ w jego kostnicy nie ma odpowiedniego systemu filtracji powietrza i wody. „Ukraina była całkowicie nieprzygotowana na epidemię i jest duże pytanie, czy jest teraz gotowa” – powiedział Steciuk, dodając, że władze odrzuciły jego prośbę o udostępnienie namiotu do sekcji zwłok, powołując się na brak funduszy.

Agencja cytuje prezydenta Zełenskiego, który winą za ten stan rzeczy obarczył reformę służby zdrowia przeprowadzoną za czasów prezydentury Petra Poroszenki. „Koronawirus pokazał, jaka to była reforma – szpitale nie są gotowe, nie ma wystarczającej liczby łóżek dla zarażonych pacjentów, pensje są bardzo niskie, brakuje infrastruktury medycznej” – mówił ukraiński prezydent. „W ponad 40-milionowym kraju nie mieliśmy nawet tysiąca pracujących respiratorów” – stwierdzał Zełenski. Jak napisała AP, nie zdał egzaminu system lekarzy rodzinnych wprowadzony w ramach tej reformy. Zgodnie z nowymi przepisami państwo nie pokrywa w pełni kosztów leczenia, a nowy system redystrybucji dotacji powoduje, że najwięcej pieniędzy trafia do szpitali z większą liczbą pacjentów, co zagraża bytowi wielu mniejszych i specjalistycznych placówek. Problemem są też zarobki w służbie zdrowia – lekarze na oddziałach intensywnej terapii zarabiają miesięcznie równowartość od 148 do 174 dolarów a pielęgniarki 111 dolarów. Prezydent Zełenski obiecał rewizję reformy ochrony zdrowia, mówiąc, że w przeciwnym razie może dojść do zamknięcia ponad 300 szpitali i zwolnienia 50 tys. pracowników medycznych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: Ukraina: zarażeni koronawirusem trafią pod namioty [+VIDEO]

Kresy.pl / AP

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pik
    pik :

    Niedawno prezydent Zełenski witał na lotnisku “Mriję”, która przywiozła z Chin dziesiątki ton materiałów medycznych do walki z koronawirusem (maski, kombinezony itd.), które miały trafić do szpitali i ośrodków opieki. Dziennikarze ukraińscy usiłowali ustalić gdzie trafiły te środki. Okazało się, że ktoś chciał dobrze na tym zarobić – pojawiły się w handlu, zamiast w szpitalach. W polskiej aferze trenera narciarskiego też pojawia się zakup masek z Ukrainy – część tej dostawy? “Reforma Suprun” (sponsorowana przez MFW) doprowadziła do upadku ukraińskiej służby zdrowia, a nowa minister Zełeńskiego zapowiedziała jej kontynuację, w przeciwieństwie do tego co opowiada sam Zełenski.