Główny ekonomista Banku Pekao zapowiedział, że rewiduje wcześniejsze prognozy dotyczące bezrobocia w Polsce i obecnie szacuje, że nie powinno ono przekroczyć 10 proc.

Pod koniec kwietnia bank Pekao prognozował, że na koniec tego roku stopa bezrobocia w Polsce dojdzie do poziomu 10-13 procent. We wtorek Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Pekao poinformował, że jego bank rewiduje swoje prognozy w dół.

„Uważamy, że prawdopodobnie stopa bezrobocia w Polsce nie przekroczy 10 proc.” – powiedział Pytlarczyk. Przypomnijmy, że takie szacunki na początku kwietnia br. prezentowało ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, szacując, że do końca 2020 roku liczba bezrobotnych w Polsce może wzrosnąć z ok. 920 tys. do ok. 1,4 mln.

Czytaj również: Wicepremier Emilewicz: na koniec roku może być nawet 1,5 mln bezrobotnych

 

Analityk tłumaczył, że „sytuacja gospodarcza Polski jest nieco lepsza od sytuacji państw najmocniej dotkniętych przez epidemię”, choć wprowadzone ograniczenia w życiu społecznym i obostrzenia w handlu i funkcjonowaniu placówek usługowych wywołały głęboki spadek aktywności gospodarczej. Zaznaczył, że obostrzenia te w sposób szczególny dotknęły branży usług, odpowiadającej za około 60 proc. wartości dodanej w polskiej gospodarce.

Pekao prognozował, że w tym roku polska gospodarka skurczy się o 4,4 proc., po raz pierwszy od blisko 30 lat doświadczając recesji. Szacowano, że tylko w II kwartale zostanie odnotowany spadek PKB na poziomie nawet 10 proc. w ujęciu rok do roku. Jednocześnie, dekoniunkturze ma towarzyszyć stopniowy spadek inflacji.

„”Nowa normalność” przyniesie szereg zmian strukturalnych, które wpłyną na warunki funkcjonowania wielu sektorów i ich relatywną atrakcyjność. Należy się m.in. liczyć z trwałym wzrostem stopy oszczędzania (ostrożność, oddłużanie), zmianami modelu spędzania czasu wolnego (social distancing), wzrostem znaczenia zdalnych kanałów obsługi klienta (m.in. e-commerce), czy też zmianami w podejściu do “gospodarki współdzielenia” (sharing economy). Wielu sektorom gospodarka po pandemii postawi nowe wyzwania, a przed innymi otworzy nowe perspektywy” – napisano w dokumencie pt. „Gospodarka w czasach pandemii. Spojrzenie sektorowe na bazie pierwszych doświadczeń globalnych”, opublikowanym 23 kwietnia br.  wicepremier i minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz odnosząc się do perspektyw polskiej gospodarki w kontekście pandemii koronawirusa powiedziała, że Polska, mimo kryzysu, może zakończyć obecny rok bez recesji. Powołała się tu m.in. na niedawne szacunki Komisji Europejskiej, według których w 2020 roku PKB Polski skurczy się o 4,3 proc., co byłoby najniższym prognozowanym spadkiem wśród państw członkowskich Unii Europejskiej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

– Dane, które spływają – i nasze z Ministerstwa Finansów, ale te z europejskich agencji, Komisji Europejskiej – są ogromnie rozstrzelone – mówiła minister rozwoju. – Mówimy o spadku od 4 proc. do nawet 6-7 proc., poniżej zera. Patrząc na wskaźnik Komisji mówiący o spadku o ok. 4 proc., mam mocne podstawy do tego, by twierdzić, że on może tak wyglądać. Czyli, że gdzieś w okolicy zera [PKB – red.] zakończymy ten rok. (…) Myślę, że brak recesji na koniec tego roku jest możliwy i około 4-procentowy wzrost w przyszłym roku, tak jak prognozowała KE, nie jest nierealny. Taki cel sobie dziś stawiamy.

PAP / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply