Grupa siedmiu ukraińskich ekologów-aktywistów nie została wpuszczona do Polski. Chcieli wziąć udział w szczycie klimatycznym w Katowicach. Mieli usłyszeć na granicy, że mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Sprawę nagłośniła Ołesia Kramarenko z Zaporoża, która wraz z pięcioma innymi ekoaktywistami z Ukrainy nie została w piątek wpuszczona do Polski. Chciała wziąć udział w szczycie klimatycznym ONZ, COP 24 w Katowicach. W opublikowanym nagraniu wideo Kramarenko twierdzi, że na granicy poinformowano ją i jej towarzyszy z Kijowa, że mają stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Ukrainka zapewnia, że ona i wszystkie towarzyszące jej osoby miały dokumenty w porządku, a polscy pogranicznicy nie mieli pretensji do ich wyglądu. Twierdzi też, że w ich bagażu nie było żadnych niebezpiecznych przedmiotów i mieli ze sobą „ukraińską flagę państwową”.

“Prócz ukraińskich flag nie przewoziliśmy żadnych rzeczy, które mogłyby świadczyć, że jesteśmy zagrożeniem dla tego państwa (Polski)” – mówiła Kramarenko. Jej zdaniem sytuacja ta jest niesprawiedliwa i absurdalna. Wezwała jednocześnie swoich rodaków, by powstrzymali się od manipulowania przebiegiem wydarzeń i podawania nieprawdziwych wersji incydentu i poczekali na oficjalne wyjaśnienia strony polskiej.

„Powstrzymujmy emisję CO2, a nie ludzi” – zaznacza ukraińska aktywistka. Wezwała też polityków, oligarchów i szefów wielkich przedsiębiorstw do wspólnej walki „z tym, co dzieje się z ekologią na Ukrainie”. – Walczmy z konsekwencjami, a nie z ludźmi.

Zaporoscy aktywiści uważają, że problemy dla ukraińskich eko-aktywistów mogli stworzyć ci, którzy nie są zainteresowani rozpowszechnianiem informacji o skali dewastacji środowiska w obwodzie zaporoskim i na całej Ukrainie.

W związku z incydentem, zaniepokojenie wyraził ukraiński minister ekologii Ostap Semerak, który rozmawiał już na ten temat z ukraińskimi dyplomatami w Polsce. Zaznaczył, że przyczyny takich działań nie są znane. „Mam nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona i w przyszłym tygodniu aktywiści będą mogli wziąć udział w COP24″ – napisał na Facebooku Semerak.

Szczyt klimatyczny COP24 (Conference of the Parties) w Katowicach to 24. sesja konferencji stron ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie klimatu. Na konferencjach tych negocjowane są działania na rzecz polityki klimatycznej. Oficjalnie zainaugurowana w poniedziałek konferencja i imprezy towarzyszące potrwają do 14 grudnia. Organizatorzy spodziewają się, że w wydarzeniu uczestniczyć będzie ok. 20 tysięcy osób ze 190 krajów, w tym politycy, reprezentanci organizacji pozarządowych oraz środowisk naukowych i sfery biznesu.

Zobacz: Ekolodzy niezadowoleni z menu na szczycie klimatycznym. „Za dużo mięsa”

Jak informowaliśmy wcześniej, od 22 listopada do 16 grudnia, w związku ze szczytem klimatycznym ONZ COP 2018 w Katowicach, granicę z Niemcami, Litwą, Czechami i Słowacją można przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach. Straż Graniczna prowadzi tymczasowe kontrole. Kontroli granicznej poddawane są jedynie osoby wjeżdżające do Polski.

SG zaznaczała, że kontroli będą poddawane określone osoby, typowane wyrywkowo „na podstawie analizy ryzyka oraz informacji przekazywanych przez służby państw sąsiednich”. Straż Graniczna będzie mogła też wydać decyzje o odmowie wjazdu osobom, które nie spełniają określonych w przepisach warunków wjazdu. Chodzi m.in. o osoby, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego.

Interfax.com.ua / rmf24.pl / facebook.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply