Francuscy publicyści nie zgadzają się na “Cancel Culture”, czyli kulturę unieważniania – poinformował w sobotę TV6.news. Cancel Culture ma powodować linczowanie osób, które wypowiedzą się niezgodnie z lewicowymi standardami.

Jak poinformował portal TV6.news, francuscy publicyści nie zgadzają się na niszczeniu publicznego życia osób, które wypowiadają myśli niezgodne z lewicowym tokiem myślenia. „Nie ma nic postępowego w ideologicznym konformizmie promowanym przez nową amerykańską lewicę” – pisze Nathalie Heinich, francuska socjolog w najnowszym numerze Le Monde. We Francji nie ma miejsca na „cancel culture” – przekonuje.

„Społeczeństwo postnarodowe okazuje się społeczeństwem obsesyjnym na punkcie różnorodności i dekonstrukcji wszelkich norm. Obecnie pod pretekstem walki z dyskryminacją neo-postępowcy, antykolonialiści i ekolodzy tacy jak Greta Thunberg i EELV (francuscy Zieloni) opanowali debatę publiczną, a ściślej zadusili ją”- argumentuje dziennikarka.

Zobacz też: Czarnoskóra Amerykanka skrytykowała ruch Black Lives Matter: “George Floyd nie jest moim męczennikiem” [+Video]

Cancel Culture ma być „produktem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości”, w którym pierwsza poprawka do konstytucji zapewnia pełną swobodę wypowiedzi i uważa ją za „fundamentalne prawo pozytywne”. We Francji tę wolność ograniczają ustawy, które zabraniają m.in. podżegania do nienawiści rasowej, dyskryminacji ze względu na orientację seksualną oraz denializmu w sprawie Holokaustu – przypomina.

Powtarzają to felietoniści z innych francuskich mediów. W L’Obs Sara Daniel, nazywając kulturę zniesienia „nową cenzurą”, stwierdza, że ​​ten importowany z USA trend, który ma na celu wykorzenienie „złych poglądów”, powoduje rozłam na francuskiej lewicy.

Autorka przywołała przykład zastępcy burmistrza Paryża, który w lipcu został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska, ponieważ kilkakrotnie spotykał się z pisarzem oskarżonym o tłumaczenie pedofilii. Do jego zwolnienia doprowadziła działaczka LGBT, radna z ramienia Ekologii-Zieloni.

Były zastępca Christophe Girard powiedział, że ustąpił, ponieważ twierdził, że w przypadku jego pozostania na stanowisku, jego życie stałoby się bardzo trudne. „Wystarczająco dobrze znam Amerykę i wiem, czym jest kultura anulowania” – wyjaśnił.

Dziennikarka „L’Obs” zauważa, że ​​nie ma jeszcze dobrego tłumaczenia słowa „Cancel Culture” na język francuski, ale we Francji są już dziesiątki wydarzeń- w salach wykładowych uniwersytetów, w teatrach, „kiedy odwołuje się nieodpowiednie przedstawienia lub wykłady” kiedy cenzurują i skazują bez sądu, bez wahania, okazując nienawiść do „dominujących”, których ucieleśnieniem jest biały, heteroseksualny mężczyzna.

Zobacz też: Prezydent Czech: Hasło “Black Lives Matter” jest rasistowskie

Zdaniem francuskim publicystów “Cancel Culture” jest następstwem kultury denuncjacji, polegającej na twitterowym linczu kogoś, kto mówi źle. Kultura unieważniania to jeszcze bardziej ekstremistyczna wersja, jej celem jest dosłowne zniszczenie sytuacji zawodowej, a często życia „osoby z odchyleniem” – pisze dziennikarka i przekonuje, że jest to przemoc w imieniu lepszego świata.

Na stronie miesięcznika “Causeur” Paul Godefrood podaje przykład czegoś co nazwał „oburzeniem zmiennej geometrii”, które, jak twierdzi, jest charakterystyczne dla francuskiej wersji „Cancel Culture”.

Osoby postrzegające w te sposób świat nazywają “skrajnie prawicowym” lub “faszystą” każdą osobę, która argumentuje, że Adam Traore, który zmarł w 2016 roku po aresztowaniu przez żandarmów, miał wiele wykroczeń na sumieniu i zgwałcił swojego współosadzonego. Jego siostra, wbrew informacjom medycznym, twierdzi, że padł ofiarą policjantów. Ruch „prawda dla Adama”, który stworzyła, nabrał rozruchu po śmierci George’a Floyda w USA.

Zobacz też: Bristol: Posąg Colstona zastąpiła w Londynie figura uczestnika protestu Black Lives Matter

Kresy.pl/TV6

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply