Ukraiński prezydent wymienił Polskę w gronie 7 państw, obok m.in. USA, Turcji i Niemiec, które już są gotowe rozmawiać o udzieleniu Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Przyznał, że przywódcy tych państw różnią się ws. gotowości dla „fizycznej interwencji” w razie wojny przeciwko Ukrainie.

W środę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu tureckiej stacji telewizyjnej Haberturk. Dotyczył on m.in. kwestii gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, których Kijów oczekiwałby m.in. od Turcji. Powiedział, że w rozmowach o gwarancjach bezpieczeństwa dla jego kraju są gotowi brać udział przedstawiciele siedmiu państw.

Zełenski przyznał zarazem, że dotychczas nie było „spotkania z tymi państwami, które Ukraina widziałaby wśród gwarantów bezpieczeństwa”. Jest jednak pewny, że takie spotkanie odbędzie się, bo „potwierdzili je przedstawiciele państw-gwarantów”.

– Na pewno muszą to być: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Turcja, Polska, Niemcy, Francja i Izrael – powiedział Zełenski. Dodał, że „nie są to jeszcze wszyscy gwaranci”, ale wymienił te państwa, które „już teraz gotowe są przyjechać i omówić listę gwarancji bezpieczeństwa”.

– Pierwszy krok, to spotkanie z przedstawicielami tych krajów, potem – jednolite zrozumienie gwarancji bezpieczeństwa, dopiero później komunikowanie się ze stroną rosyjską – powiedział Zełenski.

Ukraiński prezydent zaznaczył, że najpierw powinno odbyć się spotkanie specjalnych doradców przywódców wymienionych państw, na którym miałaby zostać wypracowana wspólna wizja gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Zełenski przyznał, ze jak na razie przywódcy każdego z tych krajów mają swoje własne wizje takich gwarancji, a także różny poziom gotowości dla „fizycznej interwencji” w razie potencjalnego konflikty czy wojny przeciwko Ukrainie.

Jak pisaliśmy, we wtorek wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński pytany, czy Polska mogłaby zostać jednym z gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy, potwierdził: „Jeżeli taka decyzja by zapadła, my z pewnością nie będziemy się od tego uchylać”.

– Jesteśmy gotowi do tego, żeby pełnić taką rolę, jeżeli Ukraina o coś takiego się zwróci – powiedział wiceszef MSZ. – Uważamy, że to jest nasza odpowiedzialność, także za bezpieczeństwo w regionie, także jako państwo członkowskie NATO i Unii Europejskiej, żeby tego rodzaju działania podejmować, jeżeli one się przyczynią do podniesienia poziomy bezpieczeństwa.

Przypomnijmy, że po pierwszej rundzie negocjacji rosyjsko-ukraińskich, prowadzonych w Stambule, strona ukraińska zaproponowała podpisanie umów międzynarodowych dotyczących nowego systemu gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Szef ukraińskiej delegacji, deputowany Sługi Narodu Dawid Arachamia powiedział, że Ukraina chciałaby, żeby oficjalnymi gwarantami jej bezpieczeństwa były kraje, będące stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym USA, Wielka Brytania, Chiny i Francja (wymieniano tu również Rosję), a także Turcja, Niemcy, Kanada, Włochy, Polska i Izrael. Arachamia powiedział, że Ukraina chce uzyskać traktatowe gwarancje swojego bezpieczeństwa, wykonania których gwaranci nie mogliby konsultować dłużej niż trzy dni. Po tym okresie gwaranci mieli by dostarczyć pomocy wojskowej, aż do ustanowienia strefy zakazu lotów na Ukrainą.

„Chcemy zrobić NATO samemu. Ważne jest dla nas, aby największe i najskuteczniejsze państwa NATO udzieliły wsparcia w przypadku agresji. Turcja jest dla nas bardzo ważna, to największa armia NATO w Europie. Stany Zjednoczone i Zjednoczone Królestwo też są ważne. Trwają bardzo aktywne konsultacje. Już oficjalnie ogłoszono, że trzy państwa członkowskie NATO są gotowe udzielić gwarancji dokładnie w takim formacie, jak powiedziałem. To jest właściwie artykuł 5 NATO, ale z ostrzejszym mechanizmem aktywacji, muszą skonsultować się i udzielić pomocy w ciągu 72 godzin” – powiedział później Arachamia.

Czytaj więcej: Arachamia: Ukraina chce stworzyć „własne NATO”

pravda.com.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply