Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że Polska chce być silnym hubem, jeśli chodzi o dostarczanie do Europy, przede wszystkim Centralnej, gazu skroplonego z USA. Ekspert Andrzej Szczęśniak zaznacza, że Polska nie staje się hubem, tylko zmienia się w rynek zbytu amerykańskiego LNG, najdroższego na rynku.
W czasie swojej oficjalnej wizyty w USA, prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z Donaldem Trumpem wyruszył do kolejnych miejsc w Stanach Zjednoczonych. W piątek spotkał się w Houston w Teksasie z przedstawicielami amerykańskich firm energetycznych, zajmujących się wydobywaniem i eksportowaniem gazu skroplonego (LNG), m.in. do Polski. Wśród nich byli przedstawiciele takich firm, jak np. Westinghouse, Bechtel Oil, World Fuel Services,Tellurian, Sempra LNG, Cheniere, GE, Venture Global czy Quantum Energy.
Po spotkaniu Duda poinformował, że rozmawiano „o tym, jaka jest sytuacja w Polsce, jakie są realia”, a także „o zawartych kontraktach oraz o przyszłości”. Zaznaczył, że spotka się także z ministrem energetyki USA Rickiem Perrym w gazoporcie Sabine Pass należącym do Cheniere, skąd gaz skroplony wysyłany jest do Polski, by porozmawiać o współpracy polsko-amerykańskiej w tym zakresie.
Polski prezydent zaznaczył, że współpraca z Amerykanami w kwestii importu LNG rozwija się. – Tego gazu ze Stanów Zjednoczonych rzeczywiście w najbliższych latach przewidujemy bardzo duże dostawy do naszego kraju. Chcemy być silnym hubem, jeżeli chodzi o dostarczanie tego rodzaju źródła energii do Europy, przede wszystkim do Europy Centralnej. To także jest element naszego działania w ramach współpracy Trójmorza – podkreślił Andrzej Duda.
Wypowiedź prezydenta skomentował na Twitterze Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu:
„Prezydent Andrzej Duda używa słowa hub bez jego rozumienia: hub to węzeł, miejsce gdzie zlewają się różne strumienie gazu. Wybiera się najtańszy. A Polska wręcz odwrotnie – zamienia się rynek zbytu amerykańskiego LNG – najdroższego na rynku”.
Prezydent @AndrzejDuda używa słowa #hub bez jego rozumienia:
hub to węzeł, miejsce gdzie zlewają się różne strumienie gazu. Wybiera się najtańszy. A #Polska wręcz odwrotnie – zamienia się rynek zbytu amerykańskiego LNG – najdroższego na rynku.https://t.co/2tdtpUHZjE— Andrzej Szczęśniak (@SzczesniakA) 14 czerwca 2019
Czytaj także: Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu, specjalnie dla Kresy.pl o umowie na gaz LNG
W osobnym wpisie ekspert zwrócił uwagę, że Polska w inicjatywie Trójmorza „promuje amerykańskie interesy, także energetyczne, inwestycje w infrastrukturę, umożliwić sprzedaż w regionie amerykańskiego gazu, przeciwdziałając także wpływom chińskim”. Dodał, że „Amerykanie oczekują rezultatów”.
Przypomnijmy, że w środę poinformowano, iż Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisało z amerykańskim dostawcą Venture Global kontrakt na znaczne zwiększenie dostaw gazu skroplonego statkami z USA. Polska ma importować rocznie 2,5 mln ton gazu skroplonego z terminala w Plaquemines Parish, co po regazyfikacji odpowiada łącznemu wolumenowi blisko 3,4 mld m sześc. gazu ziemnego. Obecnie jest to milion ton gazu skroplonego. Nowa umowa ma obowiązywać 20 lat. Prezes PGNiG Piotr Woźniak zapewniał, że uzyskano możliwość pozyskania dostaw LNG z terminalu Plaquemines „na bardzo konkurencyjnych warunkach”, co jego zdaniem było możliwe dzięki dobrym relacjom z amerykańskimi partnerami i skutecznym negocjacjom.
Do tej kwestii nawiązał też prezydent USA Donald Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Dudą. Powiedział, że w ubiegłym roku Polska podpisała z amerykańskimi firmami umowy na import 6 mld m. sześc LNG z USA, warte łącznie około 25 mld dolarów. Z kolei nowo podpisany kontrakt jest wart, według Trumpa, około 8 mld dolarów.
PAP / forsal.pl / twitter.com / Kresy.pl
Nie będziemy “silnym hubem” lecz pożywką dla huby – amerykańskiego lobby gazowego. Zapłacimy jak zwykle my, czyli codzienni użytkownicy, ku uciesze biznesmenów nabijających portfele naszymi pieniędzmi.
za ochronę przed “rosyjskim zagrożeniem” trzeba płacić. Niektórzy np. Austria, Finlandia czy Czechy, nie płacą. Więc wnioskuję że “zagrożnie rosyjskie” ma charakter wybiórczy.
Ekspert podobnie jak redakcja przez roztargnienie zapomnieli o żarcie Moskwy z “mokrym” gazem, Niemcy mogli go odebrać ,Polska nie ,ponieważ w czasie budowy rurociągu Rosjanie narzucili brak stosownych urządzeń w Polsce.