Dr Kulińska dla Kresy.pl: trzeba przerwać ten chocholi taniec bezalternatywności, który Polakom zafundowano

Potrzeba ugrupowania, które miałoby na względzie przede wszystkim interes polskich obywateli, a nie realizowanie planów globalistycznych, amerykańskich, ukraińskich, żydowskich czy jakichkolwiek innych. Jeśli coś takiego się w Polsce stworzy, to może będzie to wyjście z tego zaklętego kręgu, w który wpadliśmy i z którego od tylu lat nie możemy wyjść – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl dr Lucyna Kulińska, historyk i kandydatka Konfederacji do PE.

Tydzień temu w Sejmie odbyła się konferencja prasowa, na której oficjalnie ogłoszono przystąpienie do Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy przedstawicieli środowisk kresowych: dr Lucyny Kulińskiej oraz profesorów Władysława Osadczego i Andrzeja Zapałowskiego.

W rozmowie z portalem Kresy.pl dr Lucyna Kulińska powiedziała, że do niej i do innych działaczy kresowych zwrócono się z prośbą o wsparcie Konfederacji. Wyjaśniała, że wszyscy mają powody, by spróbować uzyskać coś więcej w kwestiach dotyczących pamięci i dziedzictwa kresowego, niż obietnice rządzących.

Przeczytaj: Prof. Osadczy dla Kresy.pl: amnezja kresowa to część upadłości III RP rządzonej przez POPiS, trzeba się temu przeciwstawić

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Osadczy, prof. Zapałowski i dr Kulińska wystartują do PE z list Konfederacji

– Konieczna jest próba zmontowania innych sił, które przynajmniej w sferze polityki zagranicznej poprowadziłyby nasz kraj inaczej, niż w duchu absolutnego serwilizmu i bezalternatywności. Ma on zmobilizować rządzących. Trzeba pokazać, że nie jest tylko iluś tam polityków, niestety dosyć miernej próby, ale jest dość duża grupa ludzi, którzy mają więcej patriotyzmu i większe kompetencje do tego, by lepiej prowadzić sprawy polskie – uważa dr Kulińska.

– Może to być forma pewnego nacisku, ale z drugiej strony również podjęcie się budowy nowego ugrupowania, które miałoby na względzie przede wszystkim polski interes polskich obywateli, a nie priorytet obcy, nie realizowanie planów globalistycznych, amerykańskich, ukraińskich, żydowskich czy jakichkolwiek innych. Jeśli coś takiego się w Polsce stworzy, to może będzie to wyjście z tego zaklętego kręgu, w który wpadliśmy i z którego od tylu lat nie możemy wyjść – zaznacza.

Kandydatka Konfederacji do PE podkreśla, że jest to próba zmobilizowania ludzi, żeby odważyli się wystąpić.

– Zbudowaliśmy sobie taką ramkę. Zakładamy, że nie ma nikogo innego poza jakimiś wysyłanymi wszędzie potulnymi urzędnikami, którzy będą się tłumaczyć z tego że żyją, że nie możemy ich zmienić. My nie wierzymy w to, że jako Polacy jeszcze w ogóle coś sobą reprezentujemy. No bo jeżeli tacy ludzie mają tylko wymieniać się na siedzeniach i tak budować autorytet Polski, to nigdy tego nie zrobią. Może używają tej naszej polskiej, narodowej retoryki tylko po to, żeby wpuszczać nas w cudze interesy? To trzeba przełamać. Polacy, którzy pod tym względem krytycznie patrzą na to, co się dzieje, powinni mieć swój głos, żeby on się przebił. Tym bardziej, że czas nas goni i niebawem możemy nawet obudzić się bez tej naszej Polski. Pojawienie się i wyjście tych ludzi na zewnątrz powinno być sygnałem.

Zaznacza, że tu nie chodzi tylko o to, żeby dostać się do Parlamentu Europejskiego, choć jej zdaniem „za to realizowane przez ostatnie lata renegactwo przeciwko Polsce w UE, należy się jakaś wielka kara”.

– Tam potrzeba głosu polskiego, a przede wszystkim głosu otrzeźwienia. Są też okropne sprawy związane ze sponsorowaniem i finansowaniem badań dotyczących problematyki ukraińskiej, a przede wszystkim żydowskiej, które bezpośrednio biją w autorytet Polski. Nie może być tak, żeby za pieniądze rzucane kolejnym grupom polskich obywateli kupować naszą duszę, honor, zostawiając nas w poczuciu oszukania i zdrady. Polacy nie chcą tak się czuć. Dlatego zgodziliśmy się dać przykład: wyjść i pokazać, że można mówić innym językiem, żeby przerwać ten chocholi taniec bezalternatywności, który Polakom zafundowano w ostatnich latach.

Dr Kulińska zwróciła uwagę na kilka przykładów pokazujących, jak trudno obecnie prowadzić w Polsce działania na rzecz pamięci i suwerennej polityki historycznej. Wymieniła sprawę blokowania starań na rzecz zmiany nazwy Ronda im. Tarasa Szewczenki na Rondo Sprawiedliwych Ukraińców, a także sprawę usunięcia nazwy miejscowości Bircza z tablicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

– Nie może być tak, żeby kresowianom, którzy domagają się, by Rondo im. Tarasa Szewczenki zmieniło nazwę na Rondo Sprawiedliwych Ukraińców, honorując ludzi ratujących Polaków podczas II wojny światowej i rzezi wołyńskiej, blokować taką możliwość. To powinno być dla naszego państwa ważniejsze, niż honorowanie autora „Hajdamaków”, do lat karmiącego dusze młodych Ukraińców nienawiścią do Polaków. Nawet ten jego wiersz skierowany do Polaków jest faktycznie antypolski. Nie jest to zresztą jedyne takie miejsce w Polsce.

– Polacy potrzebują, by uhonorować Ukraińców ratujących Polaków po to, żeby móc budować na Ukrainie jakiś inny wzór do naśladowania. A nie tylko ten, który w imię budowy Ukrainy, czy może nawet Wielkiej Ukrainy sięgającej aż pod Kraków, epatuje wśród Ukraińców takimi skrajnościami, że z Lachami-Polakami trzeba właśnie w okrutny sposób postępować – zaznacza dr Kulińska.

Odnośnie sprawy usunięcia nazwy miejscowości Bircza z tablicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie dr Kulińska przypomina, że Polacy trzykrotnie odparli tam atak ze strony upowskich sotni, chroniąc miejscowych mieszkańców „od takiej ‘hajdamackiej’ śmierci, od wideł, noża i kuli”. Zaznaczyła, że decyzję o tym podjął były szef MON, Antoni Macierewicz po tym, jak w tej sprawie interweniowała ukraińska ambasada.

– Takie rzeczy zdarzać się nie mogą. Polacy mieli prawo do obrony, a Bircza jest symbolem tego, że w niektórych miejscach udało się ochronić ludność. To, co się dzieje wokół tej sprawy, najpierw usunięcie Birczy z tablicy w Warszawie, a potem próby zmiany napisu na pomniku w tej miejscowości, wywołuje wielki opór nie tylko miejscowych, ale też ludzi w całej Polsce. Czy jakiś ambasadorów, konsulów, którzy coraz częściej wywodzą się ze Swobody i ugrupowań odwołujących się do morderców z OUN-UPA, czy mamy bronić tych, którzy obronili ludzi w Birczy? – mówi dr Kulińska. Dodała, że w tamtym czasie w milicji i Wojsku Polskim byli także ludzi wcześniej związani z podziemiem. – Największa ich chwała w tym, że dali odpór i wspomogli tę ludność w obliczu takiej strasznej opresji. Absolutnie nie możemy o tym zapominać, zaś wykorzystywanie autorytetu IPN do tego jest niesamowicie bolesne.

Jej zdaniem, te dwa przykłady pokazują, że „jest tu coś nienormalnego”, że rządzący Polską nie słuchają głosu obywateli, „tylko decydują się na jakąś grę, która jest wygodna dla Ukrainy”. – Gdybyśmy z tamtej strony mieli same miłe gesty i dobro, to jeszcze można by to jakość zrozumieć. Ale nie może być tak, że my unikamy wszystkiego, co mogłoby się Ukraińcom nie podobać, a równocześnie oni dewastują nam pomniki i jeszcze chowają młodzież w duchu kultu UPA i Stepana Bandery. Coś z tą sprawą trzeba zrobić.

Przeczytaj także: Prof. Zapałowski dla Kresy.pl: rozpoczyna się walka o przyszłość Polski

Dr Lucyna Kulińska jest historykiem, specjalizuje się w historii najnowszej. Jest autorką publikacji dotyczącej historii polskich organizacji narodowych oraz ukraińskiego nacjonalizmu. Zajmuje się m.in. tematyką działalności terrorystycznej i sabotażowej nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w okresie międzywojennym, a także zbrodniami ukraińskich nacjonalistów w czasach II wojny światowej.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply