Ukraina eksportuje coraz więcej mrożonych malin, które trafiają głównie do Polski – w coraz większych ilościach. Jednocześnie Niemcy, chcąc chronić swoich przedsiębiorców, znacznie ograniczyły import takich owoców z Ukrainy.
Były minister gospodarki i były prezes PSL Janusz Piechociński opublikował na Twitterze dane dotyczące dużego wzrostu eksportu mrożonych malin z Ukrainy, które trafiają głównie do Polski.
Według tych informacji, w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku na Ukrainie eksport mrożonych malin wzrósł o 45 procent. W tym czasie wyeksportowano blisko 3,7 tys. ton takich owoców. Głównym rynkiem zbytu dla ukraińskich mrożonych malin jest Polska. Do naszego kraju trafiło 1,3 tys. ton tych owoców, czyli o 26 procent więcej, niż w 2017 roku.
ku pamięci:
Eksport mrożonych malin na Ukrainie wzrósł o 45% w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2018 r.; wyeksportowano blisko 3,7 tys. ton mrożonych malin Głównym rynkiem dla ukraińskich mrożonych malin jest Polska (1,3 tys. ton, tj. o 26% więcej niż w 2017 roku).— Janusz Piechociński (@Piechocinski) 20 lipca 2018
Jednocześnie Piechociński zaznaczył, że zupełnie inną strategię przyjęły Niemcy, które chroniąc ceny dla własnych producentów ograniczyły w tym sezonie import malin z Ukrainy o 40 proc.
Niemcy kupiły w tym sezonie o 40% mniej malin z Ukrainy niż w zeszłym roku bo chroniły ceny dla własnych producentów….PMM skomentuje TVPropaganda poda?
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) 20 lipca 2018
Jak informowaliśmy, 5. lipca polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polska pomoc rozwojowa przekazało 260 tys. złotych kieleckiemu Stowarzyszeniu Integracja Europa-Wschód, by szkoliło ono ukraińskich rolników na Wołyniu w uprawie malin. Projekt „Zachodnioukraińska Kooperatywa Ogrodniczo-Sadownicza” zakłada „specjalistyczne szkolenia” dla ukraińskich rolników, warsztaty i konsultacje z polskimi ekspertami w dziedzinie uprawy malin. Polska opłaci też zakup 70 tys. wysokiej jakości sadzonek polskich odmian maliny, ekologicznych środków ochrony roślin i wyposażenia technicznego dla ukraińskich rolników.
Informacje o projekcie wywołały liczne protesty polskich rolników. Jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które przekazało pieniądze polskiego podatnika na wspieranie rozwoju sadownictwa na Ukrainie, nie ma sobie nic do zarzucenia.
Przeczytaj również: Szefowa TV Biełsat broni dotowania sadowników z Ukrainy przez MSZ i kpi z protestów polskich rolników
NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” wyraził swój stosunek wobec wspierania przez polskie ministerstwo spraw zagranicznych projektu rozwoju upraw malin na Ukrainie. Zdaniem związkowców stanowi to uderzenie w polskich plantatorów.
Informacje o projekcie wywołały liczne protesty polskich rolników. Ostro skrytykował go przewodniczący Stowarzyszenia Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw Michał Kołodziejczak w czasie spotkania z wiceministrem rolnictwa Jackiem Boguckim. Członek zarządu Stowarzyszenia, Paweł Król powiedział portalowi Money.pl – „Według mnie to jest patologia państwa polskiego. Jak można wspierać konkurencję? Przecież to jest ogromna konkurencja, a my ją jeszcze finansujemy. Ukraina to jest jedyny kraj, od którego możemy się odciąć, bo ze względu na wolny przepływ towarów od Unii Europejskiej się nie odetniemy. A widzimy, jak te relacje z Ukrainą wyglądają. My wyciągamy do nich rękę, a oni robią, co chcą i na przykład robią embargo na polską wieprzowinę”.
twitter.com / Kresy.pl
To jest Fenomen na skalę światową, że nasz rząd wspiera obce rolnictwo tworząc przy tym konkurencję dla rolników w swoim kraju, ktoś jest w stanie pod względem psychicznym wywnioskować jak myślą nasi polskojęzyczni?
@UczSieHistorii Dobrze zauważyłeś “polskojęzyczni”,gdyż (tak sądzę) Polacy nie zrobiliby tego.
Mam nadzieję , że kody kreskowe nie są przebijane w Polsce na polskie!!
Dlatego kupujmy głównie z kodem 590 – Polska!!
Nie z kodem 482!~!!!!
Najtragiczniejsze jest to, ze polscy rolnicy ponieśli ogromne straty z związku awanturą na Ukrainie !I z nałożeniem przez nasz kraj sankcji na Rosję, która odpowiedziała sankcjami.Polskie owoce, przetwory mleczarskie , nie zostały zakupione przez rosyjski rynek!Obiecane nowe rynki w zastępstwie tamtych,hucznie zapowiadane nie zostały znalezione przez ministerstwa.
W nagrodę za te straty i upadki niektórych gospodarstw sadowniczych , nasi rolnicy tracą nadal,na cenach owoców, które są sprowadzane z Ukrainy.
A plantacje m.in. z ich podatków, zakłada się na ziemi wołyńskiej!!pewnie na dawnych polskich gospodarstwach, obecnie uprawiane przez potomków dawnych “sąsiadów”.
Nie ma to jak dbać o cudzy naród!!
Tak brzmiała przysięga???
I niech ktoś mi napisze ,że nie jest to powiązane ? Bardzo niskie ceny owoców(w skupach),a do tego gdy plantatorzy (w swojej desperacji) godzą się na nie,to okazuje się ,że te pierwsze przestały skupować owoce. I dowiadujemy się ,że mrożone owoce z Ukrainy zalewają Polskę.
ja bym w odwecie oderzeył w ukraińców w Polsce i bojkotował wszystko ale to wszystko co jest od tych bestialskich morderców czyli od ukraińców