Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak podkreślał, że za 160 mld euro rząd PiS oddaje UE resztki kontroli nad naszą suwerennością energetyczną, a aprobując tworzenie nowych europodatków i zaciąganie europejskiego długu przyczynia się do budowy europejskiego superpaństwa.

We wtorek przed budynkiem Sejmu Konfederacja Wolność i Niepodległość zorganizowała konferencję prasową poświęconą zakończonemu szczytowi UE w Brukseli i jego efektom dla Polski. Politycy tego ugrupowania domagali się zwołania specjalnego posiedzenia Sejmu poświęconego wynikom szczytu i wątpliwościom, na które zwracają uwagę.

Przeczytaj: Budżet UE i praworządność – jest oficjalne tłumaczenie na język polski. Nie milkną komentarze

Czytaj również: Dziennikarka RMF FM: mechanizm „pieniądze za praworządność” może być stosowany np. w kontekście tzw. stref wolnych od LGBT

Zdaniem posła Krzysztofa Bosaka, przedstawiciele polskiego rządu twierdzili, że jadą na szczyt bronić polskich interesów, podczas gdy faktycznie wyrazili zgodę na rzeczy, na które wcześniej oficjalnie nie chcieli się zgodzić. Zwrócił też uwagę na zamieszanie informacyjne ws. ustaleń szczytu dla Polski, co dotyczyło także członków rządu.

Bosak nawiązując do sprawy praworządności podkreślił, że rząd PiS zgodził się na konkluzje szczytu, które dotyczyło porozumienia o utworzeniu w przyszłości mechanizmu oceny praworządności.

– Jest to wprost sprzeczne z interesami naszego kraju. Nie ma żadnej funkcjonalnej podstawy w konstrukcji UE, żeby ten mechanizm tworzyć – powiedział poseł. Jego zdaniem, rząd Morawieckiego powinien był zastosować tu weto, a to, że będzie on korzystał z wybiegów, by paraliżować powstanie takie mechanizmu, będzie jedynie osłabiać pozycję Polski w UE, „tworząc wrażenie, że w Polsce nie ma rządów prawa”.

Bosak zaznaczył też, że zawarte w konkluzjach sformułowania są niejasne. – Rząd twierdzi, że będzie na podstawie traktatów paraliżował powstanie takiego mechanizmu, natomiast eurokraci twierdzą, że na bazie tych konkluzji zostanie przyjęty mechanizm, który należy jedynie donegocjować i doprecyzować – powiedział polityka. Uważa, że tego rodzaju mechanizm jest Polsce czy samej UE zupełnie niepotrzebny.

Odnosząc się do wielkości wynegocjowanych dla Polski środków przyznał, że są one imponujące, ale zarazem porównywalne „z rocznymi dochodami sektora publicznego w Polsce rozłożonymi na 7 lat”. Uważa, że to nie zmienia sposobu działania polskiej gospodarki, ale jest pewnym dodatkiem.

– To dużo, ale czy wystarczająco wiele, by wyrzekać się suwerenności – mówił Bosak. Dodał, że to właśnie zrobił rząd w kwestii suwerenności energetycznej, akceptując konkluzje szczytu UE. – Połowa środków z funduszu na transformację energetyczną będzie zamrożona, póki nie zaakceptujemy tzw. neutralności klimatycznej w horyzoncie 2050 r. Ponadto, całość tych środków wpisuje się w koncepcję zabójczego dla polskiej energetyki Europejskiego Zielonego Ładu.

Zdaniem Bosaka, choć rząd twierdził, że będzie bronił polskiej energetyki czy górnictwa, to jednak „milcząco już zaakceptował niekorzystną dla Polski politykę UE, której koszta już bierzemy w rachunek, poprzez podwyżki cen prądu, ucieczkę z Polski przemysłu wysoko-energochłonnego czy rozpoczęcie importu prądu”.

– Wraz z dość dużymi środkami, szacowanymi na 160 mld euro, (…) oddajemy resztki kontroli nad własną suwerennością energetyczną i kierunkami rozwoju naszej polityki budżetowej – podkreślił.

Według posła, najbardziej kontrowersyjny obszar omawianej tematyki, „w którym najbardziej wychodzi prounijny charakter partii PiS i rządu Mateusza Morawieckiego, dotyczy obszaru stworzenia nowych kompetencji, umożliwiających tworzenie nowych europodatków i zaciąganie długu, pod pretekstem odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa. Zaznaczył, że liderzy państw członkowskich UE zgodzili się na stworzenie europejskich podatków, choć dotąd w Polsce akcentowano, że suwerenność podatkowa to kwestia interesu narodowego. Dodał, że takie ujednolicenia podatkowe na poziomie unijnym są korzystne dla państw zachodnich. Ponadto, zgodzono się także na zaciąganie długu na skalę całej UE, co otwiera drogę do budowy europejskiej polityki budżetowej.

Bosak zauważył, że być może wykracza to wszystko poza podstawy traktatowe UE i pytanie, czy rząd nie przekroczył w tym przypadku swoich kompetencji konstytucyjnych. Uważa, że należy to zbadać, bo takie decyzje prowadzą do budowania europejskiego superpaństwa, którego Polacy nie chcą. Uważa, ze należy zbadać, czy premier Morawiecki i rząd mieli mandat do tego, by zgadzać się na emisję euroobligacji i na tworzenie ogólnounijnych podatków.

Podczas konferencji głos zabrał też skarbik Konfederacji, Michał Wawer, którego zdaniem sytuacja Polski po szczycie wygląda „dużo gorzej”, niż twierdzi rząd. Zaznaczał, że po rozbiciu łącznej kwoty dla Polski na lata nie jest ona już tak imponująca, zaś „po stronie kosztów mamy unijny dług, unijne podatki, działający ramowo przyjęty mechanizm praworządności”, przez który przyznane nam pieniądze UE będzie mogła uznaniowo nam odebrać, a także „podobnie działający mechanizm klimatyczny”. Jego zdaniem, Polska i inne kraje członkowskie UE rezygnują w ten sposób z bardzo dużej części swojej suwerenności, a przekazanie Komisji Europejskiej kompetencji ws. wspólnego długu jest przekształceniem KE w „europejski rząd federalny”, czego koszty będziemy ponosić.

– To, co się wydarzyło na szczycie unijnym, jest największą katastrofą w relacjach między Polską a UE co najmniej od czasu Traktatu Lizbońskiego – zaznaczył.

Witold Tumanowicz zaznaczył, że Polska oddała UE kolejne kompetencje, co odbyło się z naruszeniem konstytucji. Poseł Jakub Kulesza powiedział z kolei, że taktyka negocjacyjna rządu PiS w Brukseli była zapewne nakierowana na to, by wrócić ze szczytu z możliwością pochwalenia się wynegocjowaną kwotą, a w kwestiach skomplikowanych, jak np. sprawa praworządności „ordynarnie kłamać” i twierdzić, że też coś udało się wygrać. Jego zdaniem, jest to „rządowa, kłamliwa propaganda sukcesu” i dodał, że jest to krytykowane także przez część obozu rządzącego.

Przypomnijmy, że w nocy z poniedziałku na wtorek zakończył się szczyt unijny ws. budżetu UE i funduszu odbudowy, który trwał w Brukseli od piątkowego poranka. Tzw. „państwa oszczędne” zgodziły się na utrzymanie wysokość budżetu na poziomie 750 mld euro w formie dotacji i pożyczek. 390 mld euro z tej sumy będą stanowiły granty. Na pożyczki przeznaczonych zostanie 360 mld euro. Zgodnie z porozumieniem, Fundusz Sprawiedliwej Transformacji zostanie zmniejszony z 30 mld euro do 10 mld euro. Budżet UE na kolejne siedem lat będzie wynosił 1,074 bln euro.

Duże spory w kwestii wyniku rozmów przywódców UE wywołała kwestia „praworządności”. Przedstawiciele UE podali, że będzie ona jednym z kryteriów przyznawania unijnych funduszy. Z kolei premierzy Polski i Węgier twierdzili, że „praworządność” nie będzie powiązana z wypłatą środków. Zupełnie inne niż premier Mateusz Morawiecki zdanie w opisywanej kwestii wyraził szef Rady Europejskiej  Charles Michel: „Po raz pierwszy w europejskiej historii nasz budżet będzie powiązany z ochroną klimatu. Po raz pierwszy też jednym z kryteriów będzie praworządność”.

Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. swojmil
    swojmil :

    Kiedy te głąby zrozumieją, że rośliny do produkcji tlenu potrzebują CO2 a nie cezu i plutonu z Czarnobyla i Fukishimy i nie daj Boże z pozostałych 439 jeszcze działających elektrowni atomowych. Wraz z jałowieniem, karczowaniem lasów spada poziom tlenu a z nim ogólny poziom inteligencji populacji, co oczywiście zostanie użyte kiedyś jako argument do depopulacji, skoro już głoszą po uniwerkach, że 15% populacji ma IQ 85.

  2. Czeslaw
    Czeslaw :

    Myślę że należy wyliczyć i porównać wielkość naszych składek płaconych do UE i zysków które “dostajemy”. Oczywiście dokładnie tego nie wyliczy się bo np. koszty biurokracji cięzko obliczyć. Podobnie należy rzetelnie a nie propagandowo podać koszty energi tzw. zielonej czy odnawialnej w stosunku do węgla, bo węgiel jest obłozony sztucznymi opłatami, ostatnio specjalnym cłem i z tego węgla są dotowane inne żródła energii, oczywiście to się kiedyś skończy i Europa przegra ekonomicznie z krajami które z węgla korzystają w sposób racjonalny