Nie ma zagrożenia, że Bruksela będzie masowo zabierać nam pieniądze, ale szczyt UE otworzył furtkę w tym kierunku – pisze korespondentka RMF FM, Katarzyna Szymańska-Borginon.

W swoim felietonie brukselska korespondentka radia RMF FM, Katarzyna Szymańska-Borginon zwraca uwagę, że od lat wtedy, „gdy szczyt UE kończy się kompromisem to szefowie państw i rządów wracają do swoich krajów i ogłaszają sukces”. Zaznacza, że z tego powodu zapisy wniosków końcowych szczytu często „są pisane ezopowym językiem, żeby dać przywódcy szansę na “własną” interpretację”. Jej zdaniem, tak właśnie postąpił polski premier Mateusz Morawiecki, który stworzył „”własną” interpretację zapisów dotyczących powiązania budżetu z praworządnością”, m.in. z powodu nacisków ze środowiska polityków Solidarnej Polski, partii satelickiej względem PiS.

„W dokumencie jest natomiast czarno na białym zapisane powiązanie budżetu z praworządnością” – pisze Szymańska-Borginon, przypominając, że wcześniej mówili o tym szef Rady Europejskiej Charles Michel oraz szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen. Dodała, że w dokumencie jest też mowa o tym, iż decyzje o ewentualnym odbieraniu czy zamrażaniu środków będą podejmowane „kwalifikowaną większością głosów w Radzie, a nie – jednomyślnie na Radzie Europejskiej”. Ta ostatnia ma się jedynie „szybko” zająć  tym tematem.

 

Zdaniem dziennikarki, powiązanie unijnego budżetu z praworządnością jest sprawą bezprecedensową. Twierdzi przy tym, że „oczywiście Bruksela nie będzie zabierać Polsce miliardów euro”, ale jednocześnie przyznaje, że „mechanizm “pieniądze za praworządność” będzie stosowany raczej punktowo”, m.in. w kontekście ideologii LGBT:

„Na przykład jeżeli ktoś się poskarży na dyskryminację w dostępie do unijnych pieniędzy w regionie, który ogłosił tzw. strefy wolną od LGBT, to może być taki właśnie przypadek. Wartość mechanizmu “pieniądze za praworządność” ma charakter głównie odstraszający. Jeżeli jeden samorząd zostanie pozbawiany w ten sposób unijnych dotacji to kolejny się dwa razy zastanowi”.

Przypomnijmy, że od pewnego czasu forsowane są pomysły mające na celu odcięcie od nich samorządów, które oficjalnie chcą blokować działania związane z promocją ideologii LGBT, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Pisaliśmy, że Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia Parlamentu Europejskiego chce zawieszenia funduszy regionom, które zadeklarowały się jako „strefy wolne od LGBT”. Eurodeputowani ostrzegali, że PE nie wyrazi zgody na budżet UE na lata 2021-2027, jeżeli nie będzie on uzależniony od przestrzegania zasad praworządności i przestrzegania praw mniejszości, szczególnie seksualnych.

Przeczytaj: Komisja równości PE przyjęła krytyczny raport nt. Polski, chce wprowadzenia zasady „pieniądze za praworządność”

Szymańska-Borginon pisze, że decydowanie o odebraniu lub zamrożeniu unijnych środków w tego rodzaju przypadkach nie będzie jednak łatwa, bo taki wniosek musi poprzez co najmniej 14 państw członkowskich UE. Przypomina, że o zebraniu tylu głosów jest trudno już obecnie, w kontekście podjęcia decyzji o przesłuchaniu Polski w ramach art. 7 Traktatu UE.

„Nie ma więc zagrożenia, że Bruksela będzie masowo zabierać nam pieniądze, ale dzisiejszy szczyt otworzył furtkę w tym kierunku” – podsumowuje korespondentka RMF FM.

Przypomnijmy, że w nocy z poniedziałku na wtorek zakończył się szczyt unijny ws. budżetu UE i funduszu odbudowy, który trwał w Brukseli od piątkowego poranka. Tzw. „państwa oszczędne” zgodziły się na utrzymanie wysokość budżetu na poziomie 750 mld euro w formie dotacji i pożyczek. 390 mld euro z tej sumy będą stanowiły granty. Na pożyczki przeznaczonych zostanie 360 mld euro. Zgodnie z porozumieniem, Fundusz Sprawiedliwej Transformacji zostanie zmniejszony z 30 mld euro do 10 mld euro. Budżet UE na kolejne siedem lat będzie wynosił 1,074 bln euro.

Duże spory w kwestii wyniku rozmów przywódców UE wywołała kwestia „praworządności”. Przedstawiciele UE podali, że będzie ona jednym z kryteriów przyznawania unijnych funduszy. Z kolei premierzy Polski i Węgier twierdzili, że „praworządność” nie będzie powiązana z wypłatą środków. Zupełnie inne niż premier Mateusz Morawiecki zdanie w opisywanej kwestii wyraził szef Rady Europejskiej  Charles Michel: „Po raz pierwszy w europejskiej historii nasz budżet będzie powiązany z ochroną klimatu. Po raz pierwszy też jednym z kryteriów będzie praworządność”

We wtorek na stronach Rady Europejskiej opublikowane zostało oficjalne tłumaczenie konkluzji ze szczytu UE. W punkcie 22 załącznika, który dotyczy „kwestii horyzontalnych” zawarto następujący zapis:

„Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE (mowa jest tam m.in. o praworządności – przyp. red.). Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności”.

„Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną. Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii” – napisano z kolei w punkcie 23.

Aby uzyskać większość kwalifikowaną na Radzie Europejskiej należy spełnić dwa warunki: 55 proc. państw członkowskich głosuje „za” –  oznacza to 15 z 27 państw, a także poparcie wniosku przez państwa członkowskie reprezentujące minimum 65 proc. ogółu ludności UE.

Sprawę skomentował także poseł Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak.

„Z docierających interpretacji prawa UE i konkluzji szczytu wynika, że narracja rządu o tym, że na bazie prawa traktatowego zatrzyma prawem weta w Radzie Europejskiej zaplanowane dziś w nocy rozporządzenie ws. badania praworządności jest błędna. RE nie uchyli tego co RUE przyjmie” – napisał Bosak.

„Za ok. 23 mld euro (z czego część „zamrożona”) rocznie rząd zgodził się na: – stworzenie zbędnego i szkodliwego mechanizmu oceny „praworządności” – Europejski Zielony Ład – cel „neutralności klimatycznej” – utworzenie federalnej unijnej polityki budżetowej (europodatki, eurodług)” – dodał. Ocenił, że rządowy przekaz jest niezgodny z rzeczywistością.

„Wyborcy „patriotyczni” oczywiście łykną propagandę, że to „sukces”. Cała „prawicowa” elita intelektualno-medialna także. W sumie nawet mnie to nie dziwi. Widzenie rzeczywistości bez upiększeń nie jest przyjemne ani łatwe” – oświadczył.

Wstępną analizę postanowień szczytu opublikował w mediach społecznościowych członek zarządu partii Ruch Narodowy Michał Wawer.

„Otwarta droga do stworzenia mechanizmu uzależniającego wypłatę funduszy od tzw. „praworządności”. Dokładny mechanizm represji ma być przyjęty WIĘKSZOŚCIĄ kwalifikowaną przez Radę UE. W oficjalnych konkluzjach pojawiła się też przywoływana przez PiSowskich optymistów adnotacja o zajęciu się tą sprawą przez Radę Europejską (która istotnie decyduje jednomyślnie). Adnotacja jest jednak niejasna i może być różnie interpretowana. Nawet w najbardziej korzystnej dla nas wersji zrobiliśmy krok w tył, wyrażając ramową zgodę na stworzenie mechanizmu. W wersji dla nas niekorzystnej Rada UE przyjmie po prostu mechanizm większością głosów bez naszej zgody i zacznie go stosować” – napisał Wawer, odnosząc się do rządowych komunikatów.

Czytaj więcej: Budżet UE i praworządność – jest oficjalne tłumaczenie na język polski. Nie milkną komentarze

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply