Według agencji Bloomberg, wydawcy prasowi w Europie lobbują w UE, licząc na wprowadzenie przepisów zmuszających firmy Facebook i Google do płacenia za publikowane na ich platformach treści medialne.

Jak podano, europejscy wydawcy prasowi chcą wprowadzenia przepisów wzorowanych częściowo na projekcie australijskiej ustawy, mającej zmusić wielkie koncerny Facebook i Google do płacenia określonych sum za publikowane fragmenty artykułów prasowych. Zdaniem wydawców, jeżeli dwaj amerykańscy giganci nie zgodzą się płacić mediom, to Unia Europejska powinna doprowadzić do arbitrażu, którego wynik będzie wiążący dla obydwu platform.

Bloomberg przypomina, że w grudniu 2020 roku Komisja Europejska przedstawiła projekt nowych przepisów regulujących rynek cyfrowy. Wynika z nich, że jeśli amerykańskie firmy technologiczne nie będą respektować unijnych regulacji, to będą zagrożone grzywną w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. Mogą też zostać podzielone. Wydawcy prasowi oczekują zawarcia w projekcie klauzuli dotyczącej opłat za treści medialne wykorzystywane przez Google’a i Facebooka.

 

W ocenie agencji, sektor medialny dostrzegł szanse na przeforsowanie swoich postulatów, gdy powszechne oburzenie wywołała reakcja Facebooka na projekt uregulowania jego działalności w Australii.

Jak informowaliśmy, od czwartku użytkownicy z Australii nie mogą zamieścić na Facebooku żadnych odnośników do portali informacyjnych. Sami administratorzy profilów australijskich środków masowego przekazu mogli w czwartek zamieszczać na Facebooku odnośniki do swoich treści, ale pozostawały one niewidoczne dla użytkowników z Australii.

W ten sposób amerykański potentat cyfrowy spełnił swoje groźby sprzed pół roku, które sformułował po tym, gdy australijskie władze ogłosiły prace nad podatkiem jakim chcą obłożyć wielkie platformy cyfrowe. Zakłada on naliczanie daniny od ruchu użytkowników jaki wywołały na platformach treści zamieszczone przez australijskie środki masowego przekazu. Jak tłumaczą australijscy politycy, wielkie platformy cyfrowe w poważnym zakresie zachwiały przepływami na rynku reklamy, pozbawiając tradycyjne media dotychczasowych zamówień i zdobywając na tym rynku oligopolistyczną pozycję. Facebook twierdzi, że proponowane ignoruje realia relacji między tą platformą a wydawcami, którzy używają jej do udostępniania treści informacyjnych.

Posunięcie Facebooka wywołało w Australii falę krytyki, tym bardziej, że zablokowane zostały również strony z krytycznymi informacjami, strony australijskiego ministerstwa zdrowia oraz zakładów ochrony zdrowia czy straży pożarnej. Australijski rząd uważa, że decyzja Facebooka „naraża na szwank jego wiarygodność”.

Przeczytaj: Brytyjskie władze o sporze między Australią i Facebookiem: musi istnieć równowaga między krajem i partnerem handlowym

Zobacz także: WSJ: Wielkie firmy technologiczne umocniły swoją pozycję przez pandemię

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według PAP, grudniowa propozycja KE „to jak dotąd najpoważniejsza próba uregulowania na rynku unijnym działalności gigantów technologicznych, takich jak Amazon, Apple, Facebook i Google”. Za pioniera wśród krajów członkowskich UE w kwestii regulowania działalności amerykańskich gigantów internetowych uznano Francję.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Google obiecało zapłacić francuskiej prasie około 63 mln euro. Ma to na celu zakończenie sporu o prawa autorskie, który trwa ponad rok. Alphabet, macierzysta firma Google, zgodziła się zapłacić grupie francuskich mediów w zamian za zakończenie sporów w kwestii praw autorskich. Ponadto, w poniedziałek francuskie władze nałożyły na koncern Google karę w wysokości 1,1 mln euro za stworzenie własnego rankingu hoteli, który mógł być „mylący” dla użytkowników.

Jednocześnie, organizacje dziennikarskie krytykują brak solidarnej postawy mediów wobec amerykańskiego giganta cyfrowego. W oświadczeniu z 8 lutego br., Związek Niezależnych Internetowych Wydawców Informacji (Spiil) wyraził żal z powodu tego, że francuskie media nie zbudowały „wspólnego frontu” przeciwko Google i nie wszyscy dostaną pieniądze za treści publikowane w internecie.

W grudniu ubiegłego roku francuski urząd ds. prywatności Commission nationale de l’informatique et des libertés (CNIL) nałożył na Google grzywnę w wysokości 100 milionów euro i 35 milionów euro na Amazon za sposób, w jaki firmy używają urządzeń śledzących, znanych jako pliki cookie, na swoich francuskich stronach internetowych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Z kolei w grudniu 2019 roku francuski urząd ds. ochrony konkurencji nałożył na Google 150 mln euro kary za nadużycie swojej pozycji względem jednego z użytkowników Google Ads i stosowanie niejasnej polityki usługowej. Grzywna została nałożona w momencie konfliktu Paryża z Waszyngtonem w sprawie nałożenia przez Francję podatku cyfrowego.

Dodajmy, że w tym tygodniu włoski regulator odpowiedzialny za ochronę konkurencji (AGCM) nałożył na Facebooka 7 mln euro kary za niezastosowanie się do żądania skorygowania niewłaściwych praktyk handlowych w zakresie przetwarzania danych użytkowników.

W lipcu 2018 roku Komisja Europejska nałożyła na Google grzywnę w wysokości 4,3 mld euro za złamanie unijnych zasad konkurencji poprzez system operacyjny Android używany w smartfonach i tabletach.

Bloomberg / PAP/ bankier.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply