Belgijskie przepisy epidemiczne przewidują, że we mszy może brać udział maksymalnie 15 osób, bez względu na wielkość kościoła. Z kolei liczba osób, które mogą przebywać w sklepach, jest obliczana na podstawie metrażu (czasami jest to nawet kilkaset osób). Zdaniem działaczy katolickich jest to jawna dyskryminacja.
Belgijskie władze szczycą się tym, że zapewniają w kraju wolność religijną. To, jak skonstruowane są przepisy antyepidemiczne pozwala jednak w to wątpić – PAP cytuje w poniedziałek Kingę Pająk, jedną z działaczek filii katolickiego stowarzyszenia Pour la Messe Libre (O Wolną Mszę) w Antwerpii. Zdaniem działaczy organizacji “wolność religijna w Belgii jest tylko na papierze”.
“W dużych sklepach odzieżowych i sportowych może na raz przebywać nawet po 550 osób – w zależności od metrażu. Warto sobie jednak uświadomić, że największe Decathlony mają około pięciu tys., metrów kwadratowych powierzchni – dwa razy mniej niż bazylika Koekelberg w Brukseli. Jest to ewidentny przykład braku równości wobec prawa i dyskryminacji. Nie mówiąc już o braku elementarnej wiedzy, że dla nas, katolików, nie ma wolności religijnej bez mszy” – mówi przedstawicielka stowarzyszenia. Ironizuje, że przepisy zostały skonstruowane w taki sposób, jakby sugerowały, że wirus staje się bardziej aktywny w kościołach, zaś w sklepach straci moc.
“Jest to absurdalne. Zresztą, nawet osoby niezwiązane z Kościołem przyznają, że belgijskich praktykujących katolików jest tak mało, że zachowywali dystans społeczny zanim jeszcze ktokolwiek słyszał o pandemii” – zaznacza Kinga Pająk. Powołuje się przy tym na dane medyczne. “Jest mnóstwo badań, które dowodzą, że osoby wierzące statystycznie mają większe szanse na pokonanie rozmaitych chorób i na szybszą rekonwalescencję. To fakt. Próbujemy zwrócić na niego uwagę władz zarówno świeckich, jak i kościelnych” – podkreśla.
Skutki są jednak na razie nikłe. Petycję w opisywanej sprawie podpisało 13 tysięcy osób, zaś belgijskie ministerstwo sprawiedliwości powołało się na stanowisko episkopatu, który wyraża zrozumienie dla działań władz.
Zobacz także: DGP: Zwolnienie dyscyplinarne za covidowe kłamstwa. Jest wyrok sądu
“Podczas gdy ministrowie i biskupi wyrażają ubolewanie, wierni są pozostawieni na lodzie. Nie oczekujemy, że wszyscy belgijscy duchowni będą tak heroiczni jak św. Damian z Moloka’i, znany tu po prostu jako pere Damien, czy pater Damiaan. Poświęcił on swoje życie by nieść pomoc chorym na trąd na Hawajach, a w 2005 roku, w plebiscycie zorganizowanym przez belgijską telewizję został uznany za największego Belga w historii. Wystarczy, że spróbują zapewnić wiernym dostęp do sakramentów” – podkreśla Kinga Pająk.
Zobacz także: Bloomberg: Bez szczepienia na Covid-19 możemy mieć problem z lotem za granicę
pap / wydarzenia.interia.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!