Abp Gądecki odprawił Mszę św. w Parośli – miejscu pierwszego mordu rzezi wołyńskiej

W homilii podczas Mszy św. w Parośli I na Wołyniu przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki podkreślił, że „zło musi być rozliczone”, ciała zamordowanych pochowane, a „cała prawda o dokonanych zbrodniach powinna być nazwana i uznana”. Jednocześnie, mówił też o „szczerym uznaniu odpowiedzialności każdej ze stron”, co zostało krytycznie skomentowane przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

W sobotę przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki przewodniczył Mszy św. polowej w miejscu nieistniejącej obecnie kolonii Parośla I koło Włodzimierza, w obwodzie rówieńskim, a wcześniej w województwie wołyńskim. 9 lutego 1943 roku sotnia tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii wymordowała polską ludność w tej miejscowości. Zbrodnię uznaje się za początek rzezi wołyńskiej, ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach podczas II wojny światowej.

Msza św. w Parośli I była pierwszym etapem Pielgrzymki Przebaczenia i Pojednania na Wołyń, z udziałem abp. Gądeckiego, arcybiskupa większego Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego oraz biskupa łuckiego Witalija Skomarowskiego, przewodniczący Konferencji Biskupów Rzymskokatolickich Ukrainy dla upamiętnienia 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. Mszę św., odprawioną przy grobie pomordowanych Polaków, koncelebrował bp Skomarowski, a także kilkunastu duchownych obrządku greckokatolickiego i łacińskiego z Polski i Ukrainy.

 

Podczas homilii abp Gądecki zaznaczył, że „pojednanie może być budowane tylko w prawdzie i sprawiedliwości”.

„Szczere uznanie odpowiedzialności każdej ze stron – lub przynajmniej gotowość do jej szukania – jest konieczne do autentycznego pojednania. W pojednaniu nie można ukrywać wzajemnych krzywd” – powiedział przewodniczący KEP. Podkreślił też, że „pojednanie powinno się łączyć z gotowością do naprawienia wyrządzonych krzywd w takim wymiarze, w jakim to jest możliwe”.

„Jeśli będziemy mówili przede wszystkim o rozliczaniu, możemy jeszcze pogłębić nasze wzajemne wrogości – zamiast je zmniejszać – i zaprzepaścić samą sprawę pojednania. Jeżeli z kolei będziemy mówili przede wszystkim o tym, żeby sobie wzajemnie przebaczyć, ryzykujemy nieautentyczność takiego nazbyt pospiesznego pojednania. Powtarzam, konieczne jest jedno i drugie” – zaznaczył arcybiskup.

„Zło musi być rozliczone, ciałom niesprawiedliwie zamordowanych należy oddać szacunek i złożyć do grobów; cała prawda o dokonanych zbrodniach powinna być nazwana i uznana” – podkreślił przewodniczący Episkopatu Polski.

Na zakończenie abp Gądecki zwrócił się do prezydentów Ukrainy i Polski oraz do parlamentów obu państw z apelem „o zgodę na godne pochówki wszystkich ofiar ludobójstwa, poprzedzone ekshumacjami ciał pomordowanych, aby ich rodziny mogły wreszcie zapalić znicz i pomodlić się nad tymi wielce pouczającymi dla naszej przyszłości grobami”.

Po Eucharystii modlitwę przy mogile zamordowanych odśpiewali duchowni prawosławni. W oprawie liturgicznej uroczystości uczestniczyli harcerze z hufca Wołyń, którzy na co dzień opiekują się mogiłą. Wśród pielgrzymów znaleźli się m.in. uczestnicy Motocyklowego Rajdu Wołyńskiego. Obecni byli m.in. wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska, ambasador RP w Ukrainie Bartosz Cichocki, konsul generalny RP w Łucku Sławomir Misiak, przedstawiciele państwowej i regionalnej administracji.

Słowa arcybiskupa o „szczerym uznaniu odpowiedzialności każdej ze stron” krytycznie skomentował ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

„Jaką odpowiedzialność za ludobójstwo ponosiły polskie chłopskie rodziny, zwłaszcza mordowane kobiety i dzieci? Były czemuś winne? Jaka odpowiedzialność ponosili Żydzi gazowani w Auschwitz? Zawinili czymś Niemcom?” – pytał duchowny.

Przeczytaj: Abp Szewczuk: Zbrodnia wołyńska to tragedia obustronna

Czytaj także: Abp Gądecki: Ludobójstwo Polaków na Wołyniu trzeba nazwać po imieniu

W piątek 7 lipca w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie rozpoczęły się trzydniowe obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej, które zakończą w niedzielę w Łucku, na Ukrainie. Abp Stanisław Gądecki podkreślił w trakcie nabożeństwa liturgii Słowa, że o przebaczenie uczestnicy proszą przede wszystkim Boga, bo tylko prowadzeni przez Niego mogą dojść do prawdziwej jedności. Duchowny podkreślił, że prawda domaga się również pamięci o osobach innych narodowości, będących ofiarami OUN-UPA oraz ukraińskiej policji pomocniczej i ukraińskich pułków pomocniczych SS. Jak informowaliśmy, podczas nabożeństwa odczytano i podpisano również Orędzie o przebaczeniu i pojednaniu.

9 lutego 1943 roku oddział „Dowbeszki-Korobki” wszedł do Parośli, przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców miejscowości przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. W ten sposób mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty ze strony Niemców za pomoc „partyzantom”. Zapewne część Polaków nie ufała tym tłumaczeniom, ale jak pisze historyk Grzegorz Motyka, „sterroryzowani nie byli w stanie stawiać oporu”.

Związanych Polaków zamordowano siekierami. Nie oszczędzono przy tym kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób. Zamordowano ponad 155.

Dowódca oddziału, Hryhorij Perehiniak „Dowbeszka-Korobka”, przed 1939 rokiem został skazany za zabójstwo sołtysa-Polaka. Wyrok odsiadywał wraz z przywódcą OUN Stepanem Banderą. Znajdował się wówczas pod jego silnym wpływem.

Perehiniak jest jednak traktowany przez neobanderowców, a także Ukraiński IPN i część historyków za bohatera walk z nazistowskimi Niemcami. Jego postać jest promowana na grafikach promocyjnych wielkiej kampanii promocyjnej i informacyjnej, zainaugurowanej przez UIPN, w związku z 75. rocznicą powstania UPA. Ukraińscy historycy na czele z ówczesnym szefem UIPN Wołodymyrem Wiatrowyczem chcą przedstawić tę zbrodniczą formację jako rzekomo „główną siłę antynazistowską”. Sama data inauguracji nawiązuje do ataku sotni „Dowbeszka-Korobka” dwa dni przed masakrą w Parośli na nazistowski garnizon miasteczka Włodzimierzec na Wołyniu, co ukraińscy historycy uznają za „pierwszy bój UPA”. Sympatyzujący z UPA historycy ukraińscy utrzymują, że zbrodni UPA dokonali sowieccy partyzanci.

KAI / gosc.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply