„Rzeczpospolita”: Patrioty na finiszu - umowa już w marcu?

/
Najprawdopodobniej w marcu podpisana zostanie umowa na dostawy…

Wciąż trzyma się prosto

/
Na drodze dopadło ich dwóch banderowców na koniach i batogami zmusiło do powrotu. Przed Korcem zaprowadzili ich do chaty, w której mieli posterunek i kazali czekać.

Z inteligenckiej rodziny

/
Zostaliśmy rozdzieleni. Tata dostał 5 lat a mama 3. Mnie zawieziono w "dietdom" w Urnek, a brata do Urupińska.

Została tylko kaplica

/
Świadectwem polskiej przeszłości Połonnego jest leżący na uboczu, kilka kilometrów od centrum miasta, cmentarz.

Przez Kazachstan do Sławuty

/
- To byli bardzo dobrzy i serdeczni ludzie - wspomina pani Maria - Moja mama szybko się z nimi zaprzyjaźniła - Mieli rodziny w Tainczy i mogliśmy u nich nocować. Bardzo często też z Czeczenami wędrowaliśmy na bazar.

Siostra Antonina Biełous

/
Podeszła do mnie z nożyczkami, podsuwając mi pod oczy, jak gdyby miała mi je wydźgać i spytała - widzisz, ja ci pokazuję nożyczki, a ty mi pokaż swojego Boga.

Berezdów - czyli polskość wykarczowana

/
Między Sławutą a Korcem leży Berezdów, duża wieś, licząca 1250 osób. Przepływa przez nią rzeczka Sieczanka. Chodząc po ulicach tej zaniedbanej osady aż trudno uwierzyć, że jeszcze w XIX w. była ona miasteczkiem i czymś w rodzaju stolicy polskiego mikroregionu złożonego z kilkunastu polskich wsi.

Ks. Anatol Kłak

/
Proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Mohylewie Podolskim.

W Sławucie znają ją wszyscy

/
Drobną sylwetkę pani Nelly Ostrowskiej, znają wszyscy zamieszkali w Sławucie, związani z parafią Polacy.

Halina Skrzypkowska

/
W Kuniowie i w okolicy mówią o niej "Baba Hala". Patrząc na tą skromną, z trudem poruszającą się po własnym obejściu osobę, aż trudno uwierzyć, że ta mocno zniszczona i sterana życiem kobieta jeszcze niedawno była liderka tutejszej parafii i skupionej wokół niej nielicznej wspólnoty.

Nigdy nie wypierała się wiary

/
Na samym końcu Kamionki, przy ul. Leśnej, leży dom pani Jadwigi Sokołowskiej. Urodziła się ona w 1926 roku, w domu Emilii z domu Polkiewicz i Jana Sokołowskiego, kilka kilometrów na wschód od dawnej przebiegającej na Wilii polsko-sowieckiej granicy.

Bieriezowka i okolice

/
Wieś leżąca niedaleko Dniestru w pobliżu Mohylowa Podolskiego po ukraińskiej stronie granicy. Niegdyś nazywała się Laszki i była w całości zamieszkana przez Polaków. Obecnie jest zdominowana przez żywioł ukraiński. Na terenie tej wsi znajduje się pomnik ku czci hetmana Stanisława Żółkiewskiego, ustawiony w miejscu, w którym poległ on podczas odwrotu spod Cecory. Pomnik ten został odbudowany w 2003r. i poświęcony przez prymasa Józefa Glempa. Pod pomnikiem odbywają się zloty młodzieży polskiej i drużyn harcerskich z Mołdawii.

Oknica

/
Miasto rejonowe na północnym pograniczu mołdawsko- ukraińskim w pobliżu przejścia granicznego w Sokirjanach. Liczy 12 tys. mieszkańców. Polacy zaczęli osiedlać się w Oknicy już w końcu XIX w. Świadectwem tego jest zachowany w tej miejscowości cmentarz rzymskokatolicki z polskimi grobami. Środowisko polskie, które zaczęło wracać do korzeni nie jest zbyt liczne i składa się z około stu osób. Polak Stanisław Mielnik jest wicemerem miasteczka. Polacy zainteresowani powrotem do narodowych korzeni skupiają się w oddziale Stowarzyszenia ?Dom Polski?, który dysponuje niewielkim lokalem w Miejskiej Bibliotece. Głównym problemem tamtejszego środowiska jest brak nauczyciela z Polski. Utrudnia to ogromnie realizowana w tym środowisku pracę odrodzeniową.

Biłotyn

/
Dawna polska wieś, położona 6 km od Nietyszyna i formalnie należąca do rejonu izasławskiego. Znajduje się w niej duży i dobrze zachowany cmentarz polski. Wieś niestety wymiera. Polaków mieszka w niej około dwudziestu. W większości są to ludzie w podeszłym wieku.

Jedna z najstarszych Polek w Nietiszynie

/
Józefa Lipska - Jedna z seniorek parafii rzymskokatolickiej w Nietyszynie, dzięki której nadal ma ona jeszcze polski charakter. "- Pamiętam jak sprzątaliśmy świątynię, by nabrała sakralnego charakteru - wspomina pani Józefa - Długo się jednak w niej nie namodliliśmy. Prawosławni Ukraińcy, którzy nie mieli swojej cerkwi, zabrali ją nam siłą. Mieli poparcie Niemców i nie mogliśmy nic zrobić. Nacjonaliści, którzy zapuszczali tutaj macki zza Horynia, chcieli też odnaleźć i zamordować naszego księdza, który w ukryciu starał się posługiwać swoim parafianom. UPA starała się go dopaść. Z opowiadań mamy wiem, że omal nie złapali go w naszej chacie. Ostrzeżony przez sąsiadów zdążył jednak uciec przez okno. Musiał jednak zniknąć z naszego terenu bo groziła mu śmierć. Znam to wszystko z opowiadań, bo wcześniej zostałam wywieziona do Niemiec na roboty. Gdy wróciłam po zakończeniu wojny chciałam wyjechać do Polski w ramach tzw. repatriacji. Nasz dawny ksiądz proboszcz, któremu udało się uciec ostatecznie do Polski przysłał naszej rodzinie zaproszenie. Przewodniczący sielsowietu podarł je na oczach matki, twierdząc, że jak wszyscy wyjadą to nie będzie miał kto w kołchozie pracować. Jako starsza dziewczyna umiejąca czytać po polsku postanowiłam zorganizować grupę Polaków, którzy chcieli się modlić i zapraszałam ich do jednej z chat. Zbieraliśmy się wieczorem, w każdą niedzielę, a ja czytałam całą Mszę św. Potem dowiedzieliśmy się, że w Połonnem jest otwarty kościół. Początkowo chodziliśmy do niego piechotą. Potem dochodziliśmy do Sławuty 20 km i 60 km jechaliśmy pociągiem. Było to bardzo kłopotliwe, ale staraliśmy się być w Połonnem jak najczęściej. Tam często się spowiadaliśmy. W Połonnem brałam ślub, tu chrzciłam swoje dzieci. Po dziś dzień modlę się za wszystkich księży, z którymi miałam do czynienia. Szczególnie zapamiętałam ks. Antoniego Chomickiego, Andrzeja Gładysiewicza i Sarefina Kaszubę, dzięki któremu przetrwaliśmy jako katolicy i Polacy." Marek A. Koprowski

Rybnica

/
Miasto liczące 4 tys. mieszkańców założone przez sowietów nad Dniestrem na terenie polskiej wsi Rybnica i kilku satelickich osad. Parafia rzymskokatolicka, założona na początku XIX w. obejmowała swym zasięgiem także wieś Jahorlik stanowiącą niegdyś ostatni południowo- wschodni cypel Rzeczypospolitej. W 1918r. mieszkało tu około 2 tys. Polaków. Parafia rzymskokatolicka została zniszczona w latach trzydziestych XX w. Polskość przetrwała w niej jednak po dziś dzień. Skupia się ona wokół parafii rzymskokatolickiej, której proboszczuje ks. Tadeusz Magierowski- sercanin. Udało jej się zbudować nową świątynię i ośrodek duszpasterski. Do parafii należy około 500 osób. Nie są to bynajmniej wszyscy Polacy zamieszkujący Rybnicę. Część z nich nadal nie wróciła do narodowych korzeni. W minionej epoce ulegli bowiem głębokiej rusyfikacji. W mieście nie ma praktycznie polskiej inteligencji. Utrudnia to prowadzenie pracy odrodzeniowej, a także funkcjonowanie polskiej organizacji.

Tyrasopol

/
Wraz z odrodzeniem religijnym w Tyrasopolu następuje także odrodzenie narodowe mieszkających w stolicy Przydniestrzańskiej Mołdawskiej Republiki Polaków. 17 sierpnia 2004 r. w Tyrasopolu zostało zarejestrowane formalnie Stowarzyszenie Kulturalne "Jasna Góra". Inicjatorem jego powstania byli młodzi Polacy związani z parafia, którzy wraz z grupą mołdawską uczestniczyli w pielgrzymce z Przemyśla na Jasną Górę. Obecnie organizacja aktywnie działa nie tylko w Tyraspolu, ale także na terenie całego Naddniestrza, liczy 82 osoby, z których 67 posiada potwierdzenie polskiego pochodzenia. Pozostali członkowie na razie nie mogą odzyskać dokumentów, na podstawie których oficjalnie potwierdza się pochodzenie. Jednak są świadomi swoich polskich korzeni i aktywnie uczestniczą w działalności stowarzyszenia, celem którego jest zachowanie tradycji polskich i rozwój polskiej kultury. -Siedmiu członków stowarzyszenia otrzymało Kartę Polaka; -Udało mu się uruchomić kurs nauczania języka polskiego, który prowadzi Elena Ługowskaja, lektorka na Uniwersytecie Państwowym w Tyraspolu; -Przy stowarzyszeniu działa także zespół wokalny, który brał udział w polonijnym festiwalu "Polska Wiosna w Mołdawii"; -Stworzono grupę wolontariuszy "Pomoc emerytom"; - Wydali folder o swojej organizacji "Jasna Góra" oraz ulotkę z informacją o Karcie Polaka. Marek A. Koprowski

Soroki

/
Miasto w północno- wschodniej części Mołdawii, liczące 28 tys. mieszkańców. Znajduje się w nim forteca strzegąca brodu przez Dniestr. W czasach króla Jana III Sobieskiego znajdowała się w rękach polskich. Przed II wojną światową i krótko potem istniała w niej polska wspólnota i polska parafia. Obecnie mieszka w nich zaledwie kilka polskich rodzin. Nie tworzą oni jednak żadnego środowiska.

Słoboda Raszkowa

/
Wieś założona w połowie XVIII w. przez polskich osadników. Stanowi najstarszy zachowany po dziś dzień ślad zwartego osadnictwa polskiego na terenie Mołdawii. Leży 18 km od Raszkowa. Liczy 1200 mieszkańców, z czego około tysiąca ma polskie korzenie. We wsi istnieje parafia prowadzona przez Księży Sercanów: Henryka Sorokę i Dymitra Zielińskiego. Jest ona ostoją polskości. Duszpasterstwo jest prowadzone w niej wyłącznie w języku polskim. W tutejszej szkole język polski jest nauczany jako przedmiot obowiązkowy we wszystkich klasach. Jest to jedyny tego typu przypadek nie tylko w Przydniestrzańskiej Mołdawskiej Republice, ale i całej Mołdawii. Dzięki swojej prężności demograficznej, wieś zasila wszystkie skupiska polskie w PMR. Sporo "wychodźców" ze Słobody mieszka m.in. w Rybnicy. Marek A. Koprowski

Połonne

/
Miasteczko rejonowe liczące 22 tys. mieszkańców. Świadectwem jego związków z kulturą polską jest główny zabytek miasta, czyli liczący pięćset lat barokowy kościół św. Anny, a także cmentarz rzymskokatolicki, mający zdecydowanie polski charakter. Miasteczko położone przy trasie kolejowej Kiwerce, Zdołbunów, Równe, Szepietówka, Żytomierz-Kijów, było w okresie władzy sowieckiej (od lat pięćdziesiątych) jednym z centrów polskości na Ukrainie. Do tutejszego kościoła przyjeżdżali wierni z odległości nawet kilkuset kilometrów. Była to jedyna instytucja na tym obszarze ją podtrzymująca. Tylko tu mogli rozmawiać w ojczystym języku i czuć się Polakami. Obecnie według oficjalnych danych w Połonnem mieszka około dwóch tysięcy Polaków. Według działaczy polskich de facto jest ich znacznie więcej , bo około 5 tys. W Połonnem działa Polskie Stowarzyszenie Kulturalno- Oświatowe, starające się podtrzymywać tożsamość narodową rodaków. Jego sytuacja jest jednak trudna. W nowej rzeczywistości drogi parafii i polskiej organizacji rozeszły się. Język polski jest eliminowany z liturgii, a parafia jest ukrainizowana. Między obecnym proboszczem a stowarzyszeniem narasta konflikt. Stowarzyszeniu brakuje "Domu Polskiego" i większego wsparcia merytorycznego z Polski w postaci chociażby nauczyciela prowadzącego naukę języka polskiego i ułatwiającego tutejszej młodzieży kontakt z krajem przodków. Połonne po odpowiednim wsparciu ma szansę stać się jednym z regionalnych ośrodków polskości, oddziaływujących na najbliższą okolicę. W jego pobliżu znajdują się zaś zwarte skupiska ludności polskiej m.in. w Ponince, Burtynie, Nowosielicy, Łodzianówce, Fadijówce, Szkarówce, Sasance, Harbuznej, Brażyńcach i Łaboniu. Marek A. Koprowski

Antonówka

/
Pani Hala jest sama jak kołek i to powoduje u niej dodatkową frustrację. Jej duży duży dom w Antonówce stał się samotnią. Łatwo do niego trafić, bo stoi na niewielkim wzgórku, tuż na początku wioski. Z głównej drogi trzeba zjechać na pastwisko, a później kawałek podejść. Pani Hala zawsze jest w domu, a jeżeli wyjdzie, to tylko do sąsiadki. Od dawna nie ma już sił, by chodzić na Mszę św. do kościoła w Kuniowie. Sześć kilometrów w jedną stronę i sześć w druga to ponad jej siły. Jeszcze dwadzieścia lat temu tryskała energią i choć była już po sześćdziesiątce, głośno było o niej w całej okolicy. Skontaktowała się z ks. Antonim Andruszczyszynem, który w Sławucie został proboszczem odrodzonej parafii i zaczął walczyć o otwarcie na Wołyniu wszystkich zamkniętych kościołów. - Kołchoz w Kuniowie ani słyszeć nie chciał, żeby oddać nam kościół - wspomina.- Postanowiłam więc pojechać do Kijowa, do samego prezydenta Leonida Krawczuka i poprosić go o interwencję. Zanocowałam u syna mieszkającego w Kijowie i rano poszłam do prezydenta. Milicjanci pilnujący budynku wzięli mnie za jakąś wiejska babę, wariatkę i nie chcieli przepuścić. Ostatecznie jednak wpuścili mnie do punktu przyjęć interesantów. Tam powiedziałam, ze jestem "Matką Bohaterką" i chcę rozmawiać z prezydentem. Jakiś urzędnik zadzwonił do niego, a ten kazał mnie przyjąć. Wysłuchał mnie w swoim gabinecie, zapisał, co powiedziałam i oświadczył, że mogę spokojnie wracać, bo jak wrócę do domu, to już kościół zostanie zwrócony. Przy mnie jeszcze dzwonił do gubernatora w Chmielnickim z poleceniem, by spowodował zwrot wiernym świątyni w Kuniowie. Gdy wróciłam do domu, co trochę trwało, mąż już w drzwiach powiedział, że był ?priedsiedatiel? kołchoza, kłaniał się w pas i prosił, żeby przyjechać i dopełnić formalności. Odzyskanie kościoła było oczywiście dopiero początkiem wskrzeszenia parafii. Pani Hala musiała jeszcze zmobilizować wielu sąsiadów do pracy przy odbudowie zrujnowanej świątyni. Zbierała również potrzebne na to środki finansowe. Jako przewodnicząca Komitetu Parafialnego zatrudniała ekipę wykonującą specjalistyczne prace, która mieszkała u niej w domu. Niewątpliwie dzięki energii pani Hali świątynia wróciła do życia i można było odprawiać w niej Msze św. Ksiądz Witold Józef Kowalow, który w 1993 r. został pierwszym stałym proboszczem Kuniowa, nie musiał zaczynać wszystkiego od początku. Przez wiele lat ks. Witold miał w pani Hali bardzo oddanego współpracownika. Dziś przekazała obowiązki Przewodniczącej Komitetu Parafialnego młodszej następczyni, a z wspólnotą, którą współtworzyła łączy się w modlitwie. - Myślałam, że wskrzeszenie parafii pobudzi do życia tutejszych Polaków- podsumowuje. - Myślałam, że powrócą oni do wiary i polskości. Tak się jednak nie stało. W Antonówce, w której mieszkam, żyje wielu młodych Polaków, wywodzących się z czysto polskich rodzin, którzy do polskości już się nie przyznają, choć noszą czysto polskie nazwiska. Nie chodzą też ani do kościoła, ani do cerkwi. Żyją jak sowieccy ludzie. Marek A. Koprowski

Bendery

/
Miasto w Naddniestrzu, liczące 97 tys. mieszkańców. Niegdyś duże skupisko ludności polskiej na terenie Mołdawii. Obecnie brak jest w nim zorganizowanych form życia polskiego. Istnieje tylko parafia prowadzona przez Księży Sercanów. Znajduje się ona także w fazie formowania i budowania ośrodka duszpasterskiego i kościoła. Część wiernych jest Polakami bądź osobami o polskich korzeniach. Duszpasterstwo prowadzi się w niej w języku rosyjskim. Marek A. Koprowski

Sceny z odpustu w Nietiszynie 2

/
Liczy około 30 tys. mieszkańców. Stale rozwija się wchłaniając mieszkańców okolicznych wsi , w tym wielu Polaków. Według ocen tutejszych działaczy polskich mieszka ich w nim około pięciuset. Faktyczna liczba jest zapewne większa. Część z nich uległa niestety ukrainizacji. Sporo jest osób starszych, żyjących przy dzieciach, którzy w statystykach są zapisani jako Ukraińcy, a których z powodu starości nie stać już na żadna narodową aktywność. W mieście istnieje prężny oddział Związku Polaków na Ukrainie , kierowany przez Wandę Szatkowską. Jest prowadzona nauka języka polskiego. Funkcjonuje też gromadząca Polaków parafia p. w. Matki Bożej Częstochowskiej, której proboszczem jest ksiądz życzliwy dla polskości. Prowadzi ona budowę nowego kościoła. Marek A. Koprowski

Szepietówka

/
Miasto rejonowe liczące 48 tys. mieszkańców. Wraz z rejonem stanowiła zawsze duże skupisko ludności polskiej. Stalinowskie deportacje ludności polskiej sprawiły jednak, że polska populacja znacząco się zmniejszyła. Dalej jednak według działaczy polskich w tym mieście i rejonie mieszka ponad 10 tys. Polaków mimo, że oficjalne statystyki podają liczbę pięciokrotnie niższą. W mieście i w rejonie działa aktywnie oddział Związku Polaków na Ukrainie . Skupia on ponad tysiąc członków i należy do największych na Ukrainie. Prowadzi on bardzo różnoraką działalność kulturalną, korzystając z pomieszczeń Domu Kultury Kolejarza. Udało mu się uruchomić nauczanie języka polskiego w kilku szkołach. W jednej ze szkół uruchomił też ciąg klas polskich, które mają stać się zalążkiem polskiej szkoły, szóstej na Ukrainie i drugiej za dawna polską granicą. Władze miasta przydzieliły na jej potrzeby budynek do remontu, ale obecnie chcą się wycofać i w zamian dać działkę na obrzeżu miasta. W Szepietówce brak jest zabytków związanych z kultura polska. Kościół został przerobiony na cerkiew. Jedynym śladem związanym z polskością jest cmentarz rzymskokatolicki. Jest on jednak zdewastowany i wymaga pilnych prac ratunkowych. Polacy w Szepietówce zamieszkują w dzielnicy zwanej potocznie Szanghajem. W Szepietówce funkcjonuje parafia rzymskokatolicka, której obecny proboszcz stara się współpracować z oddziałem ZPU w tym mieście. Polacy mieszkają też w Grudniawce, Horodyszczu, Hrycowie, Jabłonówce, Cmówce, Czerwonym Kwiecie i Chmielówce. W Grudniówce w tamtejszej szkole jako przedmiot fakultatywny jest nauczany język polski. Oddział ZPU jest na etapie tworzenia oddziałów terenowych. Zainteresowanie jego działalnością jest bowiem coraz większe.

Nowosielica - polska wieś

/
Jedna z największych wsi w Obwodzie Chmielnickim. Liczy 4 tys. mieszkańców, w tym tysiąc Polaków. Mieszkają oni w dzielnicy zwanej Mazury. Są bowiem polskimi osadnikami z Mazowsza, którzy przybyli w te strony w XVIII w. W okresie władzy sowieckiej zostali silnie zukrainizowani, choć zachowali świadomość swojej odrębności narodowej. Odrodzenie polskie w Nowosielicy zaczęło się za sprawą o. Jana Duklana z Połonnego. Obecnie we wsi działa koło ZPU, a w miejscowej szkole jest prowadzona nauka języka polskiego. Czyni to tutejsza nauczycielka Tatiana Susun. W szkole jest pracownia języka polskiego. Działa tu też polski zespół muzyczny. Marek A. Koprowski

Raszków-wieś-kościół

/
W znanym z "Trylogii" Henryka Sienkiewicza Raszkowie zachowały się najstarsze i najbardziej okazałe ślady dawnej Rzeczypospolitej. Są nimi kościół p.w. Najświętszej Marii Panny i św. Kajetana - ufundowany przez Józefa Lubomirskiego około 1768r. Budowla ta góruje nad miejscowością. Oprócz niej znajduje się tu także cmentarz z grobami okolicznej szlachty. Jest stosunkowo dobrze zachowany i utrzymany, choć wiele jego grobów (z których najstarsze pochodzą z XVIII w.), wymagają pilnej restauracji. Raszków był niegdyś dużym skupiskiem ludności polskiej. Tutejsza parafia liczyła 5400 wiernych. Należały do niej Raszków, dwie wsie włościańskie Kuźmin i Studenna, oraz dwa szlacheckie zaścianki: Zagnitkowa i Katerinowa, a także wieś Księdzowa, której nazwę po rewolucji bolszewickiej zamieniono na Słoboda Raszkowo. Dziś na tym obszarze działają dwie parafie . Jedna w Raszkowie, druga zaś we wsi Słoboda Raszkowo. Ta w Raszkowie liczy 50 osób, w tym tylko kilku Polaków. Pozostali ulegli całkowitemu wynarodowieniu. Śladem ich istnienia są tylko polskie nazwiska. Marek A. Koprowski

Styrcza

/
Wieś w północnej części Mołdawii między Bielcami a granicą Mołdawii z Rumunią. Wieś ta dała początek polskiemu osadnictwu w tej części Mołdawii. Znaczna część polskiej diaspory w Bielcach, a częściowo i w Kiszyniowie ma styrczańskie korzenie. Obecnie po Bielcach, Styrcza ma opinię największego i najprężniejszego skupiska Polaków. Choć Styrcza tak jak inne wsie wyludnia się i starzeje, to niewątpliwie pod względem swego potencjału polskości wciąż należy do czołowych ośrodków. Posiada "Dom Polski", muzeum etnograficzne, zespół folklorystyczny "Styrczańskie Dzwoneczki". Ważna rolę w życiu wsi odgrywa nauczycielka z Polski Wanda Burek. Uczy ona dzieci i dorosłych języka polskiego. W orbicie "Domu Polskiego" ze Styrczy jest środowisko polskie w Głodeni, miasteczku rejonowym leżącym obok niej. M. A. Koprowski

Sceny z odpustu w Netiszynie

/
Miasto zbudowane dla pracowników elektrowni atomowej. Liczy około 30 tys. mieszkańców. Stale rozwija się wchłaniając mieszkańców okolicznych wsi , w tym wielu Polaków. Według ocen tutejszych działaczy polskich mieszka ich w nim około pięciuset. Faktyczna liczba jest zapewne większa. Część z nich uległa niestety ukrainizacji. Sporo jest osób starszych, żyjących przy dzieciach, którzy w statystykach są zapisani jako Ukraińcy, a których z powodu starości nie stać już na żadna narodową aktywność. W mieście istnieje prężny oddział Związku Polaków na Ukrainie , kierowany przez Wandę Szatkowską. Jest prowadzona nauka języka polskiego. Funkcjonuje też gromadząca Polaków parafia p. w. Matki Bożej Częstochowskiej, której proboszczem jest ksiądz życzliwy dla polskości. Prowadzi ona budowę nowego kościoła.

Nowosielica

/
Jedna z największych wsi w Obwodzie Chmielnickim.

Poninka

/
Wieś, jedno z największych skupisk ludności polskiej na północnej Chmielnicczyźnie.

Połonne

/
Miasteczko rejonowe liczące 22 tys. mieszkańców.

Szepietówka

/
Miasto rejonowe liczące 48 tys. mieszkańców.

Berezdów

/
Miejscowość leżąca 30 km na północ od Sławuty.

Sławuta

/
Miasto związane z kulturą polska i rodem książąt Sanguszków.

Kuniów

/
Wieś, siedziba gminy i parafii obsługiwanej przez ks. Witolda Józefa Kowalowa, dojeżdżającego z Ostroga.

Biłotyn

/
Dawna polska wieś, położona 6 km od Nietyszyna i formalnie należąca do rejonu izasławskiego.

Nietyszyn

/
Miasto zbudowane dla pracowników elektrowni atomowej.

Styrcza

/
Wieś w północnej części Mołdawii między Bielcami a granicą Mołdawii z Rumunią.

Raszków

/
W znanym z ?Trylogii? Henryka Sienkiewicza Raszkowie zachowały się najstarsze i najbardziej okazałe ślady dawnej Rzeczypospolitej.

Soroki

/
Miasto w północno- wschodniej części Mołdawii, liczące 28 tys. mieszkańców.

Komrat

/
Stolica Terytorium Autonomicznego Gagauzja.

Połonne prosi o pomoc

/
Za kilka, najdalej kilkanaście lat Polaków w Połonnem już nie będzie.

Ojciec Lech Dulęba OFM

/
Proboszcz parafii w Szarogrodzie p.w. św. Floriana i gwardian tamtejszego klasztoru franciszkanów.

Z Marchlewszczyzny do Szepietówki

/
Najwięcej Polaków w Szepietówce mieszka w dzielnicy zwanej potocznie Szanghajem. Dlaczego akurat tak się nazywa, tego dokładnie nikt nie wie i specjalnie się nad tym nie zastanawia.

Józefa Lipska

/
Jedna z seniorek parafii rzymskokatolickiej w Nietyszynie, dzięki której nadal ma ona jeszcze polski charakter.

Bój o szkołę w Szepietówce

/
Ukraiński sąd stanął po stronie Polaków.

Ks. Paweł Fedirczuk

/
Wanagsowy proboszcz

Walentyna Pasiecznik

/
Prezes Szepietowskiego Oddziału Związku Polaków na Ukrainie. Osoba ogromnie oddana idei odrodzenia polskości na Ziemi Szepietowskiej.

Gdzie się podziali Polacy z Szepietówki?

/
Prezes Szepietowskiego Oddziału Związku Polaków na Ukrainie Walentyna Pasiecznik zawsze załamuje ręce, gdy ma odpowiedzieć na pytanie, ilu Polaków mieszka w rejonie działania jej organizacji.