Bój o szkołę w Szepietówce

Ukraiński sąd stanął po stronie Polaków.

Utworzenie w Szepietówce polskiej szkoły, szóstej na Ukrainie i drugiej po Gródku Podolskim na dawnej tzw. zabruczańskiej Ukrainie, czyli za granicą II Rzeczypospolitej, to bez wątpienia idee fixSzepietowskiego Oddziału Związku Polaków na Ukrainie, prowadzonego przez Walentynę Pasiecznik.

– Nauczanie języka polskiego w formie fakultatywnej, czyli jako zwykłego przedmiotu, jest wprawdzie pożyteczne, ale niewystarczające – twierdzi pani Walentyna – W takim środowisku, jak nasze, potrzebni są ludzie od dziecka wychowywani w polskim duchu, którzy pełnić będą w nim rolę drożdży, sprzyjających jego “rośnięciu”. Żadne dbanie o polskie zabytki czy imprezy kulturalne nie są w stanie tak ukształtować młodego człowieka jak szkoła. Zabiegi o jej powstanie prowadzimy od wielu lat, starając się z jednej strony zdobyć zgodę władz ukraińskich, a z drugiej uzyskać wsparcie ze strony Stowarzyszenia “Wspólnota Polska”, które powstanie placówki może sfinansować. Niedawno, jeszcze zażycia profesora Andrzeja Stelmachowskiego – prezesa “Wspólnoty”, udało nam się teoretycznie dopiąć sprawę. Podpisaliśmy nawet z profesorem wstępna umowę. Miejscowe władze miejskie przekazały nam w wieczyste użytkowanie budynek dla potrzeb szkoły, znajdujący się przy głównej ulicy miasta, a także działkę, na której stoi. Chcieliśmy w nim utworzyć 12-letnią Szkołę Średnią, przewidzianą na 180 uczniów, mającą po 15 uczniów w klasie. Uznaliśmy, że taka placówka dla naszych obecnych potrzeb wystarczy. Póki co, nie chcemy bowiem tworzyć molocha. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że gdyby z różnych powodów zabrakło polskich uczniów, władze zamieniłyby ją na polsko-ukraińską lub nawet ukraińską, a przecież nie o to chodzi. Chcemy koniecznie, by wszystkie przedmioty w placówce były nauczane po polsku.

Nie taka prosta

Sprawa tworzenia polskiej szkoły w Szepietówce okazała się jednak bardziej skomplikowana. Ktoś usiłuje ją storpedować, wsadzając przysłowiowy kij w szprychy. Można nawet przypuszczać, że pierwotna decyzja władz ukraińskich w tej sprawie była efektem tego, że wśród jej przedstawicieli jest sporo Polaków, którzy oficjalnie uważają się za Ukraińców, choć gdy są w swoim gronie, to bija się w piersi i przysięgają, że są Polakami. Najprawdopodobniej to oni wydali korzystną dla polskiej diaspory w Szepietówce decyzję. Władze obwodowe postanowiły zapewne błąd miejscowych naprawić. Oficjalnie oczywiście w sprawę się nie zaangażowały. Nadal pozostała ona na poziomie rejonu. Formalnie władze Szepietówki nie wystąpiły przeciwko powstaniu w mieście polskiej szkoły. Zaproponowały tylko, by Szepietowski Oddział Związku Polaków na Ukrainie zwrócił wydzierżawiony budynek i działkę, a w zamian przyjął dwuhektarową tyle, że leżącą poza miastem. Decyzje taką podjęły formalnie w interesie uczniów przyszłej polskiej szkoły. Tłumaczyły, że pierwotnie przyznany budynek nie nadawał się do celów edukacyjnych, bo działka, na której jest on zbudowany jest za mała, żeby zorganizować przy nim sportowe boisko. Gdy Szepietowski Oddział ZPU nie uznał argumentacji władz, te wydały w sprawie formalną decyzję, odbierając związkowi budynek. Nie jest wykluczone, że za ich działaniami szły też delikatnie mówiąc względy “komercyjne”. W mieście już prawie wszystko zostało sprywatyzowane czyli sprzedane i budżet miasta nie miał na czym zarobić. Za obiekt w samym centrum miasta można zaś było wziąć nieco grosza. Szepietowski Oddział ZPU nie pogodził się jednak z decyzją władz i oddał sprawę do sądu…

W centrum miasta

-Z odebraniem przyznanego nam budynku i zamienieniem go na dwuhektarową działkę nie mogliśmy się zgodzić – twierdzi Walentyna Pasiecznik – Kamienica, którą mieliśmy zrewaloryzować , przystosowując do celów szkolnych, znajduje się bowiem w samym centrum miasta o rzut kamieniem od dworców autobusowego i kolejowego. Bardzo łatwo mogłyby do niego dotrzeć dzieci dojeżdżające z rejonu. Także dzieciom z samej Szepietówki stosunkowo łatwo byłoby do niego dojechać. Szkoła gdzieś na obrzeżu miasta mija się po prostu z celem. Wystarczy porozmawiać z tutejszymi Polakami, co sądzą o lokalizacji kościoła rzymskokatolickiego leżącego na przedmieściu Szepietówki , by się o tym przekonać. Z niektórych jej dzielnic trzeba do niego iść bita godzinę, a komunikacja nie tylko że jest droga, to jeszcze działa fatalnie. Nie do przyjęcia jest też argument, że w budynku który nam przyznano nie ma też miejsca na boisko sportowe. W pobliżu jest inna szkoła, mająca stadion sportowy, z którego nasi uczniowie mogliby korzystać.

Sąd po stronie Polaków

Ukraiński sąd stanął po stronie Polaków i nakazał władzom w Szepietówce podtrzymać pierwotną decyzję, na mocy której budynek w centrum miasta przyznany ZPU na wieczystą dzierżawę jest w jego dyspozycji.

– Obecnie staramy się zacząć rekonstrukcję budynku – mówi Walentyna Pasiecznik – Zamówiliśmy dokumentację całego przedsięwzięcia w kijowskiej firmie projektowej, dokonujemy niezbędnych uzgodnień i szukamy sponsorów, żeby rozpocząć pierwsze prace.

Walentyna Pasiecznik wierzy, że uda jej się doprowadzić do powstania szkoły i pokonania wszelkich trudności. Na razie cieszy się, że tworzenie szkoły zelektryzowało tutejsze środowisko Polaków, a zwłaszcza inteligencję.

– Sporo tutejszych polskich nauczycieli zgłosiło się na kursy doskonalące z języka polskiego – mówi – Chcą opanować go na tyle, żeby mogli uczyć w polskiej szkole. Mamy też kilkoro młodych absolwentów polskich uczelni, których przymierzamy do konkretnych przedmiotów. Na studia do Polski wyjadą jeszcze inni, którzy będą kształcić się na kierunkach, które będziemy mogli wykorzystać w naszej szkole.

Polska placówka jest w Szepietówce z pewnością potrzebna. By jednak powstała, niezbędne jest jak najszybsze wsparcie z kraju.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply