Ukraina we wtorek sprzeciwiła się dochodzeniu „New York Timesa”, z którego wynika, że ​​Kijów przypadkowo zbombardował targ we własnym mieście Konstantynówka, zabijając 15 osób.

Jak przekazał portal Politico, Ukraina we wtorek sprzeciwiła się dochodzeniu „New York Timesa”, z którego wynika, że ​​Kijów przypadkowo zbombardował targ we własnym mieście Konstantynówka, zabijając 15 osób. Ukraińskie organy ścigania twierdzą, że posiadają dowody dotyczące uderzeń wskazują na rosyjską zbrodnię wojenną.

„Wróg uderzył w ten obiekt cywilny z kompleksu S-300. Świadczą o tym w szczególności zidentyfikowane fragmenty rakiety odzyskane na miejscu tragedii” – powiedział  rzecznik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Artem Detiarenko.

„Bez wątpienia pojawienie się w mediach zagranicznych publikacji zawierających wątpliwości co do udziału Rosji w ataku na Konstantynówkę powoduje rozwój teorii spiskowych, dlatego wymaga zbadania i oceny prawnej przez organy śledcze” – powiedział Mychajło Podolak, doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Powiedział, że ukraińskie społeczeństwo otrzyma odpowiedzi na temat tego, co dokładnie wydarzyło się w Konstantynówce – mieście na pierwszej linii frontu w obwodzie donieckim – po zakończeniu pracy ukraińskich śledczych.

Zastępca redaktora naczelnego BILD zarzucił , że reakcja strony ukraińskiej na informacje opublikowane przez New York Times “przypomina sowieckie metody”.

Reakcja Ukrainy na ten raport jest absolutnie nie do przyjęcia. Fakt, że rząd i wojsko oskarżają obecnie reporterów NYT o „propagandę” i „fałsz” i mniej lub bardziej otwarcie grożą im cofnięciem akredytacji za to, że spisują i analizują to, co się dzieje, przypomina sowieckie metody i nie powinien być stosowany w Ukrainie mają miejsce. Grożenie tym, którzy wykonują obecnie swoją pracę jako reporterzy, nie ma nic wspólnego z europejskimi czy zachodnimi standardami, z których Ukraina jest tak dumna. Wolność prasy musi obowiązywać także tam, gdzie jest to nieprzyjemne dla Ukrainy” – czytamy.

W poniedziałek amerykański dziennik „The New York Times” opublikował wyniki śledztwa dziennikarskiego w sprawie rakiety, która 6 września br. spadła na targ w Konstantynówce na wschodzie Ukrainy. Zginęło wówczas co najmniej 15 cywilów, a 30 kolejnych zostało rannych. Parę godzin później prezydent Wołodymyr Zełenski oskarżył Rosję o „atak terrorystyczny”, a wersję tę od razu powieliły liczne media, gdyż wcześniej, jak i później, rosyjskie rakiety trafiały w obiekty cywilne, powodując ofiary wśród ludności cywilnej.

Dowody zebrane i przeanalizowane przez „NYT”, w tym odłamki rakiety i zdjęcia satelitarne „wyraźnie sugerują, że katastrofalne uderzenie było rezultatem awarii [dosłownie „zabłąkanej” – red.] ukraińskiej rakiety przeciwlotniczej, wystrzelonej z systemu Buk”. Dziennik przypomina, że wcześniejszej nocy Rosjanie ostrzelali Konstantynówkę, zaś na krótko przed tragedią informowano o ukraińskiej artylerii, prowadzącej ogień z samego miasta.

„Atak ten wydaje się być tragicznym, nieszczęśliwym wypadkiem” – pisze gazeta. Powołuje się na opinie ekspertów, którzy potwierdzają, że takie rakiety mogą z różnych przyczyn zejść z kursu, np. w wyniku awarii systemu naprowadzania czy uszkodzenia mechanicznego.

„NYT” zaznacza, że początkowo władze ukraińskie próbowały uniemożliwić reporterom gazety dostęp do szczątków rakiety i na miejsce trafienia. W końcu jednak udało im się zobaczyć miejsce tragedii, zebrać resztki rakiety i porozmawiać ze świadkami.

Wśród dowodów są nagrania z kamery monitoringu. Wynika z niego, że feralna rakieta nadleciała od strony terytorium kontrolowanego przez Ukraińców. Jak czytamy, co najmniej czterech przechodniów, usłyszawszy odgłos nadlatującego pocisku rakietowego, obrócili się w tę stronę. Jednocześnie, patrzą w kierunku północno-zachodnim – czyli terytorium ukraińskiego, a nie pozycji sił rosyjskich. Ponadto, odbicie przelatującej rakiety jest widoczne na dachach dwóch zaparkowanych samochodów. Również wygląd krateru i układ zniszczeń po detonacji rakiety tuż nad ziemią potwierdzają, że rakiety nadleciała z północnego-zachodu.

Ponadto, kilka minut przed trafieniem, ukraińska armia w rejonie miasta Drużkiwka, kilkanaście kilometrów na północny-zachód od Konstantynówki, wystrzeliła dwie rakiety ziemia-powietrze. Byli tam wówczas reporterzy „NYT”. O godzinie 14:00 słyszeli odgłos wystrzeliwanej rakiety, a kilka minut później kolejne. Ten pierwszy został przypadkowo nagrany przez jednego z dziennikarzy. Odgłosy słyszeli też mieszkańcy miasta, zaznaczając, że były one znacznie głośniejsze niż dotychczasowe odgłosy artylerii. Dwóch świadków twierdzi, że widzieli wystrzeliwanie dwóch rakiet w kierunku pozycji rosyjskich. Jeden z nich twierdzi, że leciały w kierunku Konstantynówki. Dodajmy, że rakieta spadła na targ około 14:04 czasu lokalnego.

Dziennikarze udali się też na miejsce, z którego, według relacji świadka, wystrzelono rakiety. Ich zdaniem, były tam ślady, świadczące o tym, że działali tam wojskowi. Uwagę zwróciły ślady przypaleń na ziemi, co miałoby świadczyć, że wystrzelono stamtąd rakiety przeciwlotnicze. Analiza zdjęć satelitarnych wykazała, że ślady te powstały w dniu, w którym doszło do tragedii.

Strona ukraińska oficjalnie twierdziła, że na targ spadła rosyjska rakieta systemy ziemia-powietrze S-300 (Rosjanie w pewnym momencie zaczęli używać ich przeciwko celom naziemnym). To jednak nie zgadzałoby się ze śladami, jakie powstały po eksplozji pocisku z Konstantynówki. Wygląd i rozmiary uszkodzeń sugerują, że eksplodowała tam najpewniej rakieta 9M38, wystrzeliwana z systemów Buk. Podobne wnioski przyniosła analiza porównawcza z miejsc, w których eksplodowały rakiety z systemów S-300, S-400 oraz Buk. Gazeta powołała się tu m.in. na opinię dwóch niezależnych ekspertów ds. usuwania bomb.

Czytaj także: Szef BBN: wszystkie dowody wskazują, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta systemu S-300

Kresy.pl/Politico

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply