Według nieoficjalnych ustaleń portalu WP.pl, rząd PiS może tymczasowo wstrzymać uczestnictwo polskiego premiera w spotkaniach Grupy Wyszehradzkiej z udziałem Czech, w związku ze sporem dotyczącym kopalni i elektrowni Turów. Rząd oficjalnie tego nie potwierdza, przy czym rzecznik przyznaje, że rozważane są „różne scenariusze w ramach mechanizmów unijnych”.
Portal WP.pl powołuje się na swoich rozmówców „z obozu władzy”, którzy przyznają, że zawieszenie polskiej aktywności w Grupie Wyszehradzkiej na najwyższym szczeblu „byłoby krokiem radykalnym”, choć „krótkotrwale – do czasu rozwiązania sporu – być może koniecznym”.
Serwis twierdzi, że rząd PiS nie zamierza ustępować Czechom ws. kopalni i elektrowni Turów i że podjęto „ostateczną decyzję, by nie wykonywać wyroku TSUE” i nie zamykać kopalni. Osoba z rządu Mateusza Morawieckiego uważa, że „stać nas na poniesienie finansowych kosztów tych absurdalnych i niesprawiedliwych względem obywateli Polski żądań”.
Powiedział też, że nie jest to jedynie konflikt polityczny, jak w przypadku Izby Dyscyplinarnej SN, ale głównie społeczny. Według stanowiska rządu, zamknięcie kopalni i obsługiwanej przez nią elektrowni może przynieść dewastujące konsekwencje dla milionów polskich obywateli: utratę tysięcy miejsc pracy oraz uderzenie w bezpieczeństwo energetyczne państwa i potężną gałąź przemysłu.
Jak pisaliśmy, we wtorek premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że mimo „skrajnie agresywnej i skrajnie szkodliwej” decyzji TSUE o nałożeniu na Polskę kar, kopalnia i elektrownia w Turowie nie zostaną wyłączone. Zarzucił też Czechom, że nie zależało im na rozwiązaniu sporu, bo chcieli spożytkować go do celów polityki wewnętrznej.
Według przedstawicieli administracji rządowej, stanowcze wypowiedzi premiera miały w założeniu wywrzeć wrażenie na stronie czeskiej, a także unijnej. W rozmowie z WP.pl padła też deklaracja, że „w grę wchodzi tymczasowe zawieszenie spotkań szefów rządów w ramach Grupy Wyszehradzkiej do momentu, aż Czesi nie wycofają się ze sporu o Turów”. Podkreślano też, że „partnerzy z Czech stosują wobec nas nieczyste zagrania”.
Zapytany o to rzecznik rządu Piotr Müller powiedział , że nic mu nie wiadomo o takich decyzjach. – Rozważamy różne scenariusze w ramach mechanizmów unijnych – zaznaczył jednak.
Portal zwraca też uwagę na trudne negocjacje z Czechami w sprawie kopalni Turów, którzy wręcz domagali się nałożenia na Polskę kary w wysokości 5 mln euro za każdy dzień lekceważenia postanowienia TSUE o natychmiastowym zamknięciu kopalni. Strona czeska kategorycznie twierdzi, że powoduje ona dewastację środowiska po jej stronie granicy i ma skrajnie negatywny wpływ na życie mieszkańców graniczących z Polską terenów. Ponadto, „Czesi od dawna mają się czuć ignorowani przez polską stronę”, nie tylko w sprawie Turowa.
W obozie rządzącym jest jednak opinia, że „od dawna szukali pretekstu”, by uderzyć w polski rząd. Zwraca się m.in. uwagę, że decyzja TSUE została wydana na wydaje kilka dni przed rozprawą w Trybunale Konstytucyjnym ws. wniosku premiera Morawieckiego, dotyczącego wyższości Konstytucji nad prawem UE. Miałoby to być formą „politycznej presji”. Politycy PiS podkreślają też wpływ czeskiej kampanii wyborczej na sytuację.
Czytaj także: Winnicki: jedyne racjonalne stanowisko to zignorować decyzję TSUE; nie dajmy się zwieść ułudzie, że UE dała nam bogactwo
Wcześniej we wtorek wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk oświadczył, że Polska na pewno nie zamknie kopalni w Turowie. Tłumaczył, że TSUE nie może uniemożliwiać zaspokajania podstawowych potrzeb społecznych, a sprawa kar jest uzależniona od tego, jak „w praktyce” zostanie potraktowane orzeczenie TSUE przez Komisję Europejską i polski rząd”.
Przypomnijmy, że Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro kary dziennie z powodu niewdrożenia środków tymczasowych oraz niezaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
„Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska zostaje zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 r. i odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do tego postanowienia” – napisano w uzasadnieniu orzeczenia.
Jak pisaliśmy, rzecznik KE został we wtorek zapytany o kwestię kary nałożonej na Polskę. Zadeklarował, że Komisja zwróci się do Polski o zapłatę kar. „Jako część regularnych płatności do budżetu UE, Polska będzie musiała zapłacić środki. Jestem pewien, że jeśli oni nie zapłacą, oczywiście są możliwości podjęcia działań przez KE” – powiedział, cytowany przez PAP. „Wydamy notę. Muszą zapłacić. To jest ich prawny obowiązek. Jeśli nie zapłacą, to zobaczymy” – dodał.
Zobacz także: Poseł Solidarnej Polski: Jeśli będziemy tracić jeszcze bardziej, zagłosuję za polexitem
„Solidarność” KWB Turów podkreśliła w poniedziałkowym komunikacie, że decyzja TSUE, która nakłada na Polskę kary finansowe za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, to podważenie sensu funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej. Związkowcy zapowiedzieli „drastyczne akcje protestacyjne, w tym o zasięgu międzynarodowym”.
Przypomnijmy także, że spór na linii Polska – Bruksela dotyczy także innych kwestii, jak m.in. „kontrola praworządności” oraz postulaty środowisk LGBT.
wp.pl / Kresy.pl
Tu nie ma co zawieszać ,trzeba ich usunąć(nigdy NIC dla Polski dobrego nie zrobili,a ich Jurova wręcz szkodzi) ,na ich miejsce wziąć Słowenię.