Jedyne racjonalne stanowisko to zignorować decyzję TSUE, tak jak wiele innych krajów UE robiło to w przeszłości – mówi poseł Robert Winnicki (Konfederacja, RN). Zaznaczył, że to, iż polska gospodarka nie rośnie dzięki środkom unijnym. „Gdyby to fundusze unijne budowały gospodarkę, to Grecja czy Hiszpania nie byłyby państwami najbardziej zadłużonymi, tylko w zamożności przebijałyby Holandię czy Niemcy”.
Poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego, Robert Winnicki, we wtorkowej audycji “Salon polityczny Trójki” w Programie 3 Polskiego Radia komentował m.in. decyzję Trybunału Sprawiedliwości UE, zobowiązującej Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie za niewstrzymanie wydobycia w kopalni Turów. W opinii polityka, „jedyne racjonalne stanowisko to zignorować decyzję TSUE, tak jak wiele innych krajów UE robiło to w przeszłości”. Jego zdaniem, decyzja ta to „wyraz polityki instytucji unijnych”.
Przeczytaj: Premier: nie zamierzamy wyłączyć kopalni i elektrowni w Turowie. Decyzja TSUE jest skrajnie agresywna
Pytany o to, co w sytuacji, gdy Polska straci dostęp do funduszy UE Winnicki zaznaczył, że to, iż polska gospodarka rośnie, nie jest efektem unijnych pieniędzy, ale m.in. pracy i innowacyjności. Zaznaczył, że zasadniczo wymiana gospodarcza z Zachodem nam się opłaca, „ale nie we wszystkich aspektach”.
– Gdyby to fundusze unijne budowały gospodarkę, to Grecja czy Hiszpania nie byłyby państwami najbardziej zadłużonymi, tylko w zamożności przebijałyby Holandię czy Niemcy. (…) To, że dostaniemy 5-10 mld euro w te czy we wte, które zostanie rozdysponowane na mniej czy bardziej sensowne inwestycje (…), to wcale nie buduje gospodarki. Nie dajmy się zwieść ułudzie, że UE dała nam bogactwo, bo tak nie jest.
– Instytucje unijne działają srogo wtedy, kiedy mają ukarać takie państwo jak Polska, które nie idzie równym krokiem w kierunku unijnej polityki klimatycznej (…) czy legalizacji tęczowych związków, jak wzywał do tego europarlament – mówił poseł.
Poseł uważa też, że pomysł wpisywania członkostwa Polski w Unii Europejskiej do konstytucji, jak ostatnio zaproponowało PSL, jest absurdalny. Jego zdaniem, „kwestia uczestnictwa w tym projekcie, który nazywa się Unia Europejska, to kwestia opłacalności”.
– Te absurdalne pomysły, żeby wpisywać teraz UE do polskiej konstytucji, tak jak do konstytucji PRL był wpisany wieczny sojusz ze Związkiem Sowieckim, pojawiają się, ponieważ ci, którzy to proponują wiedzą, że Polacy popierają Unię Europejską warunkowo: pod warunkiem, że nam się to opłaca – powiedział poseł. – W sytuacji, gdy Polakom drożeje i będzie drożał prąd, gdy chce się nam narzucać związki partnerskie, których większość Polaków nie akceptuje, jeśli UE znowu będzie chciała narzucić nam jakieś kwoty imigranckie, to większość Polaków rozważa opuszczenie UE – zaznaczył. Dodał, że kilka lat temu przeprowadzono badania, które to potwierdzają.
Przeczytaj: Solidarność „Turowa”: Orzeczenie TSUE podważa sens funkcjonowania Polski w UE
Czytaj także: Rz: Państwowe spółki szykują „kampanię edukacyjną”, która ma oswoić Polaków z podwyżkami cen prądu
Zdaniem Winnickiego, „poważne państwo musi kreślić scenariusze alternatywne nie tylko co do tego tego, czy nam się opłaca uczestnictwo w UE, ale także na sytuację, gdyby UE z jakiś powodów się rozpadła”. Przekonywał, że niebawem we Włoszech niebawem wybory wygrają partie narodowo-konserwatywne i eurosceptyczne: Liga Północna Matteo Salviniego i Bracia Włosi, a we Francji pojawił się sondaż, który daje zwycięstwo Marine Le Pen.
– Jeśli postacie takie jak Salvini, Le Pen, Bracia Włosi zderzą się, rządząc Włochami czy Francją, z twardą postawą eurokratów z Brukseli, to może dojść nie do Polexitu, tylko do ‘euroexitu’, że UE w obecnym kształcie instytucjonalnym zakończy swoją działalność – powiedział Winnicki. Przypomniał też, że dwa lata temu Ruch Narodowy opracował broszurę pt. „Polexit – bezpieczne wyjście awaryjne”. – To jest coś, co należy przygotować, jako scenariusz ewentualnościowy dla państwa na wypadek takiego zdarzenia.
W kontekście kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią, Winnicki powiedział, że nie widzi konieczności wysłania tam funkcjonariuszy Frontexu.
– Państwo Polskie musi dopilnować, żeby na granicy polsko-białoruskiej powstało ogrodzenie z prawdziwego zdarzenia, ponieważ nie mamy tam cieków wodnych ani gór, nie mamy tam naturalnych przeszkód – uważa poseł. – Za śmierć nielegalnych migrantów winny jest Łukaszenka i ci, którzy nawołują do otwierania granic, ponieważ zachęcają setki tysięcy innych do tej niebezpiecznej podróży.
polskieradio.pl / Kresy.pl
Z tej Konfederacji to jedynie ten Winnicki jest rozsądnym i poważnym politykiem zabierającym głos w zasadniczych sprawach i to jest głos propaństwowca. Inni jak np. Braun, wielkie moje rozczarowanie, to niepoważni na poziomie Jahiry czy Spurek. Co to za partia polityczna która jako główny problem to “maseczki” to tak jak muzułmanie w stosunku do kobiet. Tragedia.