Łukaszenko rozprawia się z własnym społeczeństwem, władze w Mińsku starają się spacyfikować, zastraszyć organizację pozarządową, jaką jest Związek Polaków na Białorusi. Na to nigdy nie było i nie będzie zgody polskiego rządu – mówił na antenie RMF FM wiceszef MSZ, Marcin Przydacz.

W piątek w wywiadzie dla RMF FM wiceminister spraw zagranicznych ds. polityki wschodniej, Marcin Przydacz, skomentował zatrzymania i represje wobec polskich działaczy z Białorusi. Na pytanie, czy prezydent Aleksandr Łukaszenko rozprawia się z Polakami z Białorusi, wiceminister odparł, że on lat, a szczególnie w ciągu ostatnich miesięcy „intensywnie rozprawia się z własnym społeczeństwem”. Jego zdaniem, po „wolnych dziennikarzach, aktywistach społecznych”, teraz władze starają się „spacyfikować, zastraszyć organizację pozarządową, jaką jest Związek Polaków na Białorusi”.

– Na to nigdy nie było i nie będzie zgody polskiego rządu – dodał Przydacz. Przyznał, że stawiane szefowej Związku Polaków na Białorusi, Andżelice Borys zarzuty, dotyczące m.in. podżegania do nienawiści na tle narodowościowym, są „bardzo ostre”, choć zarazem paragrafy, na które powołuje się białoruska prokuratura są bardzo nieostre i dają jej, a także sądowi, „dużą swobodę”.

– Te działania mają charakter polityczny. Łukaszenka, bojąc się nowej fali protestów, próbuje wyprzedzająco uderzyć w takie środowiska, nad którymi nie ma pełnej kontroli – uważa wiceszef MSZ. – Chociaż trzeba mieć świadomość, że związek Polaków na Białorusi nie angażował się w żadne polityczne akcje. Koncentrował się na kultywowaniu polskiej kultury i języka – dodał. Zaznaczył, że Borys trafiła do aresztu za zorganizowanie tradycyjnego jarmarku z okazji święta Św. Kazimierza.

Prowadzący rozmowę red. Robert Mazurek zapytał wiceministra o to, ilu „działaczy polonijnych [sic!]” dotknęły represje. Przydacz odparł, że w tej chwili w aresztach znajduje się 5 osób, wymieniając z nazwiska Andżelikę Borys, a także aresztowaną wcześniej Annę Paniszewą – polską działaczkę z Brześcia, szefową Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego i dyrektorkę prowadzonej przez Forum szkoły społecznej. Wiceszef MSZ przypomniał też, że białoruskie służby prowadziły działania operacyjne wobec Związku Polaków na Białorusi, zatrzymując materiały, komputery, a także przeszukując siedziby ZPB i zamykając szkołę w Brześciu. – To wszystko ma na celu zastraszenie Polaków – zaznaczył.

PRZECZYTAJ: Łukaszenko wymierza cios Polsce i kresowym Polakom

Czytaj również: Białoruski prokurator formalnie za likwidacją polskiej szkoły społecznej w Brześciu

Dopytywany, co konkretnie robią polskie władze, Przydacz powiedział, że w pierwszej kolejności starają się one objąć opieką konsularną te osoby, które zostały zatrzymane i są represjonowane, a także ich rodziny.

– Konsulowie, mimo ograniczenia przez Aleksandra Łukaszenkę obecności personalnej naszego personelu dyplomatycznego, starają się pomagać. Pomagają np. w kontaktach z adwokatem, interweniują – powiedział wiceszef resortu spraw zagranicznych. Zaznaczył jednak, że strona białoruska nie pozwala polskim dyplomatom kontaktować się z zatrzymanymi Polakami.

Wiceszef MSZ bronił też zasadności stosowanych do tej pory sankcji, w tym unijnych, względem przedstawicieli białoruskiego aparatu władzy i samego Łukaszenki. – Każda osoba, który przyłoży rękę do represji wobec Polaków, spotka się z taką odpowiedzią.

W późniejszej części rozmowy Mazurek wypominał przedstawicielowi polskiej dyplomacji niegdysiejsze, ciepłe słowa pod adresem Łukaszenki ze strony ówczesnego marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego, pytając, czy takie podejście nie było błędem ze strony polskich władz. Przydacz zapewniał, że jeśli chodzi o politykę wschodnią, szczególnie wobec Białorusi, to choć czasem zmieniają się niektóre metody, to cele pozostają niezmienne:

– My jesteśmy za wolną, suwerenną, niepodległą Białorusią, która będzie rządzona w sposób zgodny z wolą społeczeństwa. To nasz cel podstawowy.

Dodał, że w sytuacji, kiedy wobec obywateli białoruskich władze stosują represje, Warszawa nie widzi pola do prowadzenia dialogu. Zaznaczał też, że we wcześniejszych latach można było dostrzec pewne pozytywy w polityce Łukaszenki, w tym wobec Polski i Polaków.

– Jeśli my chcemy mieć później jakąkolwiek możliwość oddziaływania na rzeczywistość białoruską, to nie mogliśmy ciągle, wyizolowywać Białorusi i dawać tylko i wyłącznie narzędzia Rosji. Stąd była ta próba nawiązania dialogu. (…) Wiele polskich szkół społecznych zostało otwartych, ZPB mógł funkcjonować. Setki, tysiące wydarzeń kulturalnych nie było jak wcześniej rozbijanych przez KGB, setki polskich dzieci mogło się uczyć. (…) Szereg cmentarzy zostało wyremontowanych tylko dzięki zgodzie strony białoruskiej. To wszystko efekt tamtego dialogu – mówił Przydacz.

Przeczytaj: Białoruś: rząd skierował do parlamentu projekt ustawy groźny dla polskich szkół. Poseł Konfederacji alarmuje

Czytaj także: „Władze nie wysłuchały naszych próśb” – Polak z Grodna o zagrożeniu dla polskich szkół na Białorusi

Na pytanie, czy Polska uznaje władzę Łukaszenki na Białorusi, wiceszef MSZ odparł, że zdaniem Polski i „całego świata zachodniego” nie wygrał on wyborów prezydenckich w 2020 roku, bo były one przeprowadzone niezgodnie ze standardami, a zatem „nie jest legalną głową państwa”. Przypomniał, że od tamtego czasu Polska nawoływała do powtórzenia wyborów. Wyjaśnił, że w związku z tym nie może być żadnych oficjalnych kontaktów dyplomatycznych z samym Łukaszenką. Dodał, że UE stara się poprzez „miękkie narzędzia” oddziaływać na sytuację na Białorusi.

Mazurek postawił tezę, że żadne ocieplenie względem Łukaszenki nie ma sensu, bo Rosja nie pozwoli na to, by przegrał on wybory i przestał rządzić na Białorusi. Przydacz zwrócił uwagę, że różne sygnały w ostatnim czasie wskazują, że Łukaszenka nie jest dla Rosji „wymarzonym liderem Białorusi”. – Liczymy na to, że Białoruś będzie rządzona zgodnie z wolą białoruskiego społeczeństwa – dodał.

Jak pisaliśmy, rzecznik Departamentu Stanu USA w rozmowie z PAP wezwał władze Białorusi do zaprzestania represji i uwolnienia Andżeliki Borys, skazanej na areszt liderki Związku Polaków na Białorusi, oraz inne, bezpodstawnie zatrzymane osoby.

Wcześniej w czwartek białoruskie władze do uwolnienia Borys, a także innego zatrzymanego członka ZPB, Andrzeja Poczobuta, wezwała Komisja Europejska.

Czytaj także: Szef unijnej dyplomacji wezwał do przerwania prześladowań Polaków na Białorusi

Tego samego dnia, jak pisaliśmy, prezydent Andrzej Duda poinformował, że zwrócił się do sekretarz generalnej OBWE ws. podjęcia działań na rzecz polskich działaczy represjonowanych na Białorusi. Chce też, żeby sprawą zajęła się Rada Bezpieczeństwa ONZ. „Nie zostawimy naszych rodaków samych” – zaznaczył Duda, który w sprawie represji władz Białorusi wobec Polaków spotkał się w siedzibie BBN z przedstawicielami polskich służb.

Przeczytaj: Sędzia, który skazał szefową Związku Polaków na Białorusi, z zakazem wjazdu do Polski

Od dwóch tygodni na Białorusi trwa fala represji wymierzonych w działających w tym państwie Polaków. Jak poinformowaliśmy 9 marca, białoruskie władze zdecydowały o wyrzuceniu z Białorusi z konsulatu generalnego RP w Brześciu polskiego konsula, Jerzego Timofiejuka, który 28 lutego br. wziął udział w lokalnych obchodach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, co białoruskie władze propagandowo przedstawiły jako czczenie „bandytów” odpowiedzialnych za „ludobójstwo Białorusinów”. Skromne obchody były organizowane przez Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego, którym kieruje Anna Paniszewa. Także we wtorek na portalu internetowym głównego, białoruskiego dziennika państwowego „Biełaruś Siegodnia”, ukazał się artykuł Andrieja Mukowozczika, w którym autor ostro skrytykował Paniszewą przyrównując ją do „szkodnika”. Jeszcze ostrzej zaatakował liderką polskiej organizacji brzeski wideobloger Jurij Uwarow.

Prokuratura brzeska wszczęła postępowanie w sprawie „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym” oraz „rehabilitacji nazizmu” do jakiego miało dojść w trakcie wspomnianych obchodów ku czci żołnierzy wyklętych zorganizowanych przez Forum Paniszewej. Za przestępstwo z tego paragrafu grozi kara pozbawienia wolności od pięciu lat. Pokuratura miasta Brześcia twierdzi, że „pod pretekstem świadczenia usług informacyjnych i kulturalno-oświatowych z udziałem co najmniej 20 nieletnich uczniów i młodych mieszkańców Brześcia byli gloryfikowani zbrodniarz wojenni, włączając Romualda Rajsa, znanego pod pseudonimem <<Bury>>” – zacytował Reform.by. Polska dyplomacja, której przedstawiciel brał udział w zebraniu, zaprzecza by na spotkaniu w Polskiej Szkole Społecznej im. R. Traugutta sławiono akurat „Burego”.

10 marca białoruska milicja zatrzymała w Brześciu współzałożyciela Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego Aleksandra Nawodniczego. Jak podała białoruska, państwowa agencja informacyjna BiełTa polski działacz społeczny został zatrzymany „w sprawie o heroizację zbrodniarzy wojennych”.

11 marca prezes Forum – Anna Paniszewa opublikowała swoje nagrane wystąpienie w mediach społecznościowych Anna Paniszewa. Jak stwierdziła działalność jej organizacji „miała na celu odrodzenie polskiej kultury w Brześciu i obwodzie brzeskim” oraz „upowszechniać najlepsze wzory polskiej kultury muzycznej, literackiej, historycznej wśród etnicznych Polaków Brześcia, a także wszystkich chętnych”. Paniszewa stanowczo odrzuciła oskarżenia białoruskich władz. Wystąpienie zostało nagrane w Polsce, gdzie polska działaczka przebywała w delegacji. Dzień później wróciła na Białoruś, gdzie została zatrzymana przez funkcjonariuszy. W Internecie pojawiło się następnie krótkie nagranie z przesłuchania Paniszewej na którym skarży się ona na użycie przemocy. Pojawiły się też niepotwierdzone informacje, że rozpoczęła ona głodówkę w areszcie śledczym.

Po aresztowaniu Paniszewej i Nawodniczego przedstawiciele prokuratur nachodzili także inne społeczne organizacje oświatowe białoruskich Polaków. Według informacji jaką nasza redakcja uzyskała od anonimowego źródła, w Brześciu miejscowe władze oświatowe wydały polecenie by wszyscy wychowawcy klas we wszystkich szkołach państwowych w tym mieście sporządzili listę uczniów uczących się języka polskiego wraz z adnotacjami gdzie dane dziecko uczy się polszczyzny. Prokuratura miasta Brześcia zwróciła się także do władz obwodu brzeskiego o delegalizację podmiotu prowadzącego Polską Szkołę Społeczną im. Romualda Traugutta.

W ramach fali represji wymierzonych w polskich aktywistów prezes niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys usłyszała w środę wyrok 15 dni aresztu za zorganizowanie tradycyjnego festynu z okazji dnia Św. Kazimierza. W czwartek wobec niej i innych działaczy ZPB wszczęto postępowanie z tego samego poważnego paragrafu co wobec Paniszewej – podżegania do nienawiści na tle narodowościowym. Tego dnia zatrzymano Andrzeja Poczobuta oraz działaczkę Związku z Lidy Irenę Biernacką, której już wcześniej białoruskie służby groziły wydaleniem z kraju.

Czytaj także: Związek Polaków na Litwie solidaryzuje się z rodakami prześladowanymi na Białorusi

rmf24.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Bomba Prawdy
    Bomba Prawdy :

    PIS nie broni Polaków bo ma ich w 4 literach oni tak naprawdę wykorzystują tą sytuację aby dalej szczuć na Rosję i Białoruś i pokazują swoje agenturalne oblicze bo z tego co można zaobserwować od kilku lat to nie dość, że nie wspierali to nawet pomagali niszczyć związki Polaków na Litwie i Ukrainie za pomocą Sakiewiczów itp. typków.