Chińskie zagrożenie inwazją na Tajwan jest poważne i bardziej nieuchronne, niż wielu może sobie wyobrazić, ostrzegł admirał John Aquilino, który stanął na czele amerykańskiego dowództwa Indo-Pacyfiku w Pentagonie – poinformował we wtorek The Guardian.

Jak poinformował wtorek The Guardian, według admirała Johna Aquiliano chińskie zagrożenie inwazją na Tajwan jest poważne i bardziej nieuchronne, niż wielu może sobie wyobrazić.

Chiny uważają przejęcie kontroli nad Tajwanem za „priorytet numer 1”, powiedział we wtorek senackiej komisji ds. sił zbrojnych admirał John Aquilino, nominowany na dowódcę amerykańskiego dowództwa Indo-Pacyfiku.

Zapytany przez republikańskiego senatora Toma Cottona, „dlaczego zajęcie Tajwanu jest tak ważne dla Pekinu”, Aquilino odpowiedział: „Postrzegają to jako priorytet numer jeden. Stawką jest odmłodzenie Komunistycznej Partii Chin, co jest z ich perspektywy kluczowe”. Dodał, że strategiczne położenie Tajwanu również ma znaczenie.

Aquilino nie zgodził się z niedawnymi komentarzami ustępującego dowódcy Indo-Pacom admirała Philipa Davidsona, który tweirdził że ​​Chiny mogą podjąć próbę ataku i przejęcia Tajwanu już za sześć lat.

„Uważam, że ten problem jest nam znacznie bliższy, niż sądzi większość osób i musimy się tym zająć”.

Aquilino powiedział, że zagrożenie jest na tyle wysokie, że Stany Zjednoczone muszą wdrożyć proponowany plan o wartości 27 miliardów dolarów, aby wzmocnić obronę USA w regionie „w najbliższym czasie i w trybie pilnym”.

Czytaj także: Morze Południowochińskie: Ćwiczenia dwóch grup lotniskowców USA

„Komunistyczna partia Chin stworzyła w regionie pewne zdolności, które mają nas trzymać z daleka” – powiedział.

Aquilino odmówił komentarza w sprawie sugestii Cottona, który stwierdził, że ​​Chiny może zdecydować się na atak na Tajwan już w przyszłym roku. Cotton zauważył, że Rosja zaatakowała i zajęła Krym w 2014 roku, zaledwie kilka dni po tym, jak był gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Zwrócił uwagę, że Chiny będą gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w lutym 2022 roku.

W ostatnim czasie w regionie odnotowano znaczny wzrost chińskiej aktywności, władze Filipin poinformowały o odnotowaniu obecności 220 chińskich okrętów na rafie Whitsun w dniu 7 marca. Rafa ta jest położona na obszarze Morza Południowochińskiego, który zarówno Filipiny jak i Chińska Republika Ludowa uważają za własną morską strefę ekonomiczną. Władze tych pierwszych twierdzą, że przeprowadzony przez ich służby monitoring potwierdza, że na wszystkich chińskich jednostkach znajdowały się załogi złożone z wojskowych dlatego traktują je w kategorii okrętów.

Mimo, że Filipiny podały informacje o czymś co ich władze uważają za naruszenie własnej strefy morskiej to Manila nie zdecydowała się jeszcze na wyrażenie oficjalnego protestu, jak podał w niedzielę portal telewizji Al Jazeera. Filipiński minister spraw zagranicznych Teodoro Locsin zapowiedział jednak, że protest zostanie złożony “Jeśli tylko generałowie tak powiedzą. Według mnie polityka zagraniczna to pięść w stalowej rękawicy sił zbrojnych” – napisał na Tweeterze polityk.

Rafa Whitsun, nazywana przez Filipińczyków rafą Julian Felipe położona jest 324 km na zachód od filipińskiego miasta Batazara. ChRL uważa około 90 proc. powierzchni spornego akwenu za swoją strefę ekonomiczną co prowadzi ją do konfliktów z innych położonymi nad Morzem Południowochińskim państwami – Filipinami, ale też Wietnamem, Malezją, Brunei czy częściowo uznawaną Republiką Chińską na Tajwanie.

Kresy.pl/The Guardian

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply