Wenezuela deklaruje, że ma ropę dla Europy, ale podkreśla, że kraje europejskie „muszą za nią zapłacić”, i to z wyprzedzeniem.

Władze Wenezueli zaproponowały rządom państw członkowskich Unii Europejskiej możliwość dostaw ropy naftowej w związku z nasilającym się na świecie kryzysem energetycznym.

Według lokalnych mediów, wiceszef rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV), Diosdado Cabello, uważany za prawą rękę rządzącego krajem Nicolasa Maduro, przedstawił ofertę podczas wtorkowej konferencji prasowej. Propozycja, jak mówił, wynika z obecnej sytuacji na świecie.

Cabello powiedział, że władze w Caracas widzą, iż część państw Europy ma obecnie problemy z dostępem do ropy naftowej, a według niego Wenezuela mogłyby pomóc je rozwiązać. Zaznaczył jednak, że opłata za wenezuelską ropę musiałaby zostać uiszczona przez nabywców z wyprzedzeniem.

– Wenezuela ma ropę, nie tylko dla Hiszpanii, ale również dla Europy (…) ale muszą za nią zapłacić. I będą musieli zapłacić cenę taką, jaka jest, a biorąc pod uwagę okoliczności, będę musieli zapłacić z wyprzedzeniem (…) i w ramach mechanizmu, umożliwiającego Wenezueli wykorzystanie surowców, którymi zapłacą za tę ropę – powiedział wiceprezes PSUV. Zaznaczył, że jego kraj jest wciąż blokowany przez międzynarodowe sankcje.

Polityk zaznaczył przy tym, że kłopoty na Starym Kontynencie wynikają z sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę i z sytuacji geopolityczne, w jakiej znalazły się kraje europejskie. Twierdził, że są one „bardzo blisko Rosji”, ale „posłuchały swojego szefa – amerykańskiego imperializmu”. Według niego, UE nałożyła embargo na rosyjską ropę na polecenie Waszyngtonu.

– Mają one [państwa europejskie – red.] problemy z gazem, benzyną, paliwami, opałem, nawozami sztucznymi (…), a USA nie będą im w stanie pomóc – powiedział Cabello. – Teraz mamy lato, ale nadejście zimy jest nieuchronne i bardzo ostre… Wyobraźcie sobie, jak bardzo wzrosną koszty usług energetycznych w całej Europie (…). Szukają sposobu na rozwiązanie problemów, które sami stworzyli idąc za USA i całą amerykańską polityką.

– Tu jest ropa, wszystko, czego potrzebują na ponad 100 lat, ale muszą za to zapłacić. Nie zabiorą sobie tego, nie ukradną jej – podkreślił współpracownik Maduro. Oskarżył też hiszpański koncern naftowy Repsol o porzucenie wszelkich swoich inwestycji w Wenezueli, co przyniosło krajowi znaczne szkody.

Czytaj także: Pierwszy tankowiec z wenezuelską ropą dla koncernu z Europy

Jak pisaliśmy na początku czerwca br., źródła agencji Reuters przekazały, że włoska firma naftowa Eni SpA i hiszpańska firma Repsol SA mogą wkrótce rozpocząć wysyłkę wenezuelskiej ropy do Europy. Wedle jednego ze źródeł ilość ropy, która ma być dostarczana do Europy, nie jest duża. Dwie europejskie firmy energetyczne współpracujące z wenezuelską państwową firmą naftową PDVSA, mają mieć możliwość zaliczyć ładunki ropy na niespłacone długi i spóźnione dywidendy. Kluczowym warunkiem, jak przekazało jedno ze źródeł, jest to, że otrzymana ropa „musi trafić do Europy, nie można jej odsprzedać gdzie indziej”.

Jak informowaliśmy na początku marca br., administracja Bidena stara się złagodzić sankcje naftowe nałożone na Wenezuelę w ramach szerszej strategii USA mającej na celu zmniejszenie cen ropy, które gwałtownie wzrosły z powodu inwazji Rosji na Ukrainie. Na przełomie maja i czerwca Stany Zjednoczone zezwoliły na wznowienie dostaw wenezuelskiej ropy na zasadzie „ropa za dług”, wstrzymanych w 2020 roku przez ówczesną administrację prezydenta Donalda Trumpa.

Zielone światło Waszyngtonu na wznowienie od dawna zamrożonych przepływów ropy z Wenezueli do Europy miało stanowić symboliczny gest w kierunku prezydenta Wenezueli, Nicolasa Maduro. Według agencji Reuters, administracja prezydenta USA Joe Bidena ma nadzieję, że wenezuelska ropa może pomóc Europie zmniejszyć zależność od Rosji, a także ograniczyć współpracę Wenezueli z Chinami. Inny cel to nakłonienie Maduro do rozmów z opozycją.

Jak pisaliśmy na początku czerwca br., źródła agencji Reuters przekazały, że włoska firma naftowa Eni SpA i hiszpańska firma Repsol SA mogą wkrótce rozpocząć wysyłkę wenezuelskiej ropy do Europy. Wedle jednego ze źródeł ilość ropy, która ma być dostarczana do Europy, nie jest duża. Dwie europejskie firmy energetyczne współpracujące z wenezuelską państwową firmą naftową PDVSA, mają mieć możliwość zaliczyć ładunki ropy na niespłacone długi i spóźnione dywidendy. Kluczowym warunkiem, jak przekazało jedno ze źródeł, jest to, że otrzymana ropa „musi trafić do Europy, nie można jej odsprzedać gdzie indziej”.

W 2017 roku administracja Donalda Trumpa zaczęła nakładać sankcje gospodarcze na Wenezuelę, w 2019 roku uderzając w ten sposób w sektor naftowy. W efekcie Caracas zaczęło współpracować z Chinami, Rosją czy Iranem. Od 2020 roku Petróleos de Venezuela SA, państwowa firma naftowa tego kraju, produkowała około 300 000 baryłek dziennie. Dzięki nowym sojusznikom Wenezuela była w stanie zwiększyć produkcję do około 760 000 baryłek dziennie w 2021 roku.

To jednak jedynie 1/4 produkcji z lat 90. Reinaldo Quintero, prezes stowarzyszenia reprezentującego wenezuelskie firmy naftowe, oszacował, że kraj może uzyskać produkcję do 1,2 miliona baryłek dziennie w mniej niż osiem miesięcy.

Czytaj także: Iran i Wenezuela będą współpracować

plataformamedia.com / Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply