Do Wenezueli dotarł tankowiec wysłany po ropę dla włoskiego koncernu Eni. To pierwszy transport wenezuelskiej ropy do Europy, odkąd USA zezwoliły na częściowe wznowienie dostaw. Prawdopodobnie statek jest już w drodze powrotnej.

Agencja Reuters podała przed tygodniem, że na wenezuelskie wody wpłynął tankowiec wyczarterowany przez włoski koncern naftowy Eni SpA, żeby przewieźć 650 tys. baryłek rozcieńczonej ropy naftowej, dostarczonej przez wenezuelską państwową firmą naftową PDVSA.

W piątek 10 czerwca wyczarterowany przez Eni tankowiec Aframax Minerva Zoe, pod grecką banderą, przepływał przez Morze Karaibskie, zbliżając się do ustalonego miejsca, gdzie tankowce zmierzające do Wenezueli mają oczekiwać na załadunek ropy. Miało to nastąpić w ciągu kilku dni. Według danych serwisu MarineTraffic, statek w czwartek wypłynął z terminalu Jose.

Transport ten jest pierwszym dla Eni od czasu, gdy Stany Zjednoczone zezwoliły na wznowienie dostaw na zasadzie „ropa za dług”, wstrzymanych w 2020 roku przez ówczesną administrację prezydenta Donalda Trumpa.

Podobna zgoda USA dotyczy hiszpańskiej firmy Repsol SA, jednak wówczas nie było informacji o planowanych załadunkach ropy dla Hiszpanii. Podobnych pozwoleń nie przyznano amerykańskiemu koncernowi Chevron, indyjskiemu Oil and Natural Gas Corp czy francuskiemu Maurel & Prom. Firmy te lobbowały w Waszyngtonie, by odbierać wenezuelską ropę w zamian za zakumulowane długi, których wartość sięga miliardów dolarów.

Jak pisaliśmy na początku czerwca br., źródła agencji Reuters przekazały, że włoska firma naftowa Eni SpA i hiszpańska firma Repsol SA mogą wkrótce rozpocząć wysyłkę wenezuelskiej ropy do Europy. Wedle jednego ze źródeł ilość ropy, która ma być dostarczana do Europy, nie jest duża. Dwie europejskie firmy energetyczne współpracujące z wenezuelską państwową firmą naftową PDVSA, mają mieć możliwość zaliczyć ładunki ropy na niespłacone długi i spóźnione dywidendy. Kluczowym warunkiem, jak przekazało jedno ze źródeł, jest to, że otrzymana ropa „musi trafić do Europy, nie można jej odsprzedać gdzie indziej”.

Zielone światło Waszyngtonu na wznowienie od dawna zamrożonych przepływów ropy z Wenezueli do Europy może stanowić symboliczny gest w kierunku prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Reuters podał też, że administracja prezydenta USA Joe Bidena ma nadzieję, że wenezuelska ropa może pomóc Europie zmniejszyć zależność od Rosji, a także ograniczyć współpracę Wenezueli z Chinami. Inny cel to nakłonienie Maduro do rozmów z opozycją.

Jak informowaliśmy na początku marca, administracja Bidena stara się złagodzić sankcje naftowe nałożone na Wenezuelę w ramach szerszej strategii USA mającej na celu zmniejszenie cen ropy, które gwałtownie wzrosły z powodu inwazji Rosji na Ukrainie.

W 2017 roku administracja Donalda Trumpa zaczęła nakładać sankcje gospodarcze na Wenezuelę, w 2019 roku uderzając w ten sposób w sektor naftowy. W efekcie Caracas zaczęło współpracować z Chinami, Rosją czy Iranem. Od 2020 roku Petróleos de Venezuela SA, państwowa firma naftowa tego kraju, produkowała około 300 000 baryłek dziennie. Dzięki nowym sojusznikom Wenezuela była w stanie zwiększyć produkcję do około 760 000 baryłek dziennie w 2021 roku.

To jednak jedynie 1/4 produkcji z lat 90. Reinaldo Quintero, prezes stowarzyszenia reprezentującego wenezuelskie firmy naftowe, oszacował, że kraj może uzyskać produkcję do 1,2 miliona baryłek dziennie w mniej niż osiem miesięcy.

Czytaj także: Iran i Wenezuela będą współpracować

Informowaliśmy też, że w tym tygodniu włoski koncern Eni otrzymał informację, że rosyjski Gazprom o 15 procent zmniejszy dostawy gazu. Przyczyny nie podano.

Reuters / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply