Hezbollah wystrzelił około 40 rakiet w kierunku Izraela. USA przerzucają dodatkowe siły na Bliski Wschód, a prezydent Joe Biden przyznał, że spodziewa się irańskiego ataku odwetowego „prędzej niż później”.

W piątek Hezbollah przeprowadził duży atak rakietowy na północny Izrael z terytorium Libanu. Według oświadczenia tej organizacji, wystrzelono kilkadziesiąt rakiet w kierunku stanowisk artylerii Sił Obronnych Izraela (IDF). Atak nastąpił niedługo po tym, jak IDF uderzyła w kilka budynków na południu Libanu, twierdząc, że są tam członkowie Hezbollahu.

Izraelska armia podała, że Hezbollah wystrzelił około 40 rakiet, z których część została przechwycona. Inne miały spaść na otwartych, niezamieszkanych terenach lub jeszcze na libańskim terytorium. Nie ma informacji, by ktoś został ranny. Ponadto, IDF twierdzi, iż obrona powietrzna zestrzeliła dwa drony-kamikadze.

Ponadto, wcześniej w piątek z Libanu wystrzelono kilka pocisków w kierunku Górnej Galilei, ale nie powodując strat czy ofiar. Izraelska armia oświadczyła, że ostrzelała miejsca, z których dokonano ataku. Z kolei w sobotę zaatakowano duży ośrodek Hezbollahu na południu Libanu.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się coraz bardziej napięta. Izrael, jak podają tamtejsze media, spodziewa się ataku ze strony Iranu lub powiązanych z nim organizacji ataku odwetowego, w odpowiedzi na izraelskie uderzenie w rejonie Damaszku w Syrii. Zginęło w nim kilku członków Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Czytaj także: Iran przysięga ukarać Izrael za atak na ambasadę w Syrii

Izrael zagroził, że aby zmusić Hezbollah do odejścia znad granicy, jest gotów pójść na wojnę. Z północnego pogranicza ewakuowano już około 70 tys. ludzi. Jak dotąd w potyczkach na granicy po stronie izraelskiej zginęło ośmiu cywilów, a także 10 żołnierzy i rezerwistów. Doszło także do kilku ataków z Syrii, bez żadnych strat. Hezbollah twierdzi, że stracił 273 członków zabitych podczas potyczek.

W związku z sytuacją, prezydent USA Joe Biden powiedział, że „[raczej – red.] prędzej niż później” nastąpi irański atak odwetowy na Izrael. Dodał, że jego ocena opiera się na niejawnych informacjach i nie może podać szczegółów. Wezwał Iran, by zaniechał potencjalnego ataku. Podkreślił zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w obronę Izraela.

Przeczytaj: Bloomberg: Stany Zjednoczone uważają, że Iran w nadchodzących dniach może zaatakować Izrael

Wcześniej stacja CBS, powołując się na swoje źródła podała, że duży atak odwetowy może być nieuchronny. Użytych miałoby zostać ponad 100 dronów i kilkadziesiąt rakiet. Celem ataku miałyby być obiekty wojskowe na terytorium Izraela.

Źródła irańskie w czwartek poinformowały agencję Reuters, że Teheran zasygnalizował Waszyngtonowi, iż zareaguje w taki sposób, by uniknąć poważnej eskalacji. Z kolei dzień później serwis Axios poinformował, że Iran przestrzegł przed amerykańską interwencją w jakimkolwiek konflikcie oraz, że żołnierze USA mogą stać się celem, jeśli Amerykanie podejmą jakieś działania przeciwko Iranowi.

Jednocześnie analitycy amerykańskiego wywiadu, cytowani przez „The New York Times”, twierdzą, że nie spodziewają się, by Iran w początkowej fazie działań odwetowych obierał za cel Amerykanów.

W sobotę stacja CNN podała, że według jej anonimowych źródeł Waszyngton spodziewa się, że Iran może zaatakować liczne cele w Izraelu i w regionie. Amerykanie zadeklarowali natomiast, że pomogą Izraelczykom w przechwyceniu pocisków. Nieoficjalne informacje mają wskazywać, że Iran przygotowuje nawet do 100 rakiet manewrujących w celu przeprowadzenia ataku.

Ponadto, według źródła stacji Fox News w Pentagonie, Stany Zjednoczone przerzucają na Bliski Wschód „dodatkowe zasoby” wojskowe, żeby wzmocnić potencjał odstraszania i zwiększyć poziom ochrony sił USA.

W piątek na wodach Morza Czerwonego, w pobliżu Izraela, pojawił się lotniskowiec Dwight Eisenhower. Izraelskie media zaznaczają, że okręt ten byłby w stanie przechwycić irańskie pociski rakietowe i drony, gdyby Teheran zrealizował swoje groźby ataku na izraelskie obiekty wojskowe.

W środę najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei ponownie zapowiedział, że zemści się na Izraelu za atak na konsulat w Syrii, który jego zdaniem jest równoznaczny z atakiem na terytorium Iranu.

W popołudnie 1 kwietnia br. budynek irańskiego konsulatu w dzielnicy Mezzeh w stolicy Syrii, Damaszku stał się celem uderzenia izraelskich samolotów. Reporter państwowej syryjskiej agencji informacyjne SANA przekazał, że atak spowodował poważne zniszczenie budynku i a także sąsiednich gmachów. Na miejscu zdarzenia przebywał w czasie zdarzenia minister spraw zagranicznych Syrii Fajsal Mekdad, który podkreślił, że Izraelczycy nie są w stanie zaburzyć relacji między jego państwem i Iranem.

W izraelskim ataku zginęli dowódca Sił Specjalnych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał brygady Mohammad Reza Zahedi i jego zastępca Mohammad Hadi Hadżi Rahimi. Zahedi to ważny funkcjonariusz Korpusu. Był dowódcą jego sił powietrznych, lądowych, potem odpowiadał z ramienia jego sił specjalnych za kluczowy dla Teheranu Liban. To prawdopodobnie najwyższy stopniem oficer Korpusu zabity od czasu amerykańskiego zamachu na dowódcę Sił Specjalnych gen. Ghasema Solejmaniego w styczniu 2020 r.

timesofisrael.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply