Około 90 proc. nielegalnych imigrantów dostaje się do Europy korzystając z usług przemytników ludzi, płacąc za przeprawę 1,5-2,5 tys. euro za osobę – napisano w analizie think tanku Parlamentu Europejskiego. Ostrzegają też, że spowodowany pandemią kryzys gospodarczy może wywołać kolejny kryzys migracyjny, przez zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą.

Think-tank Parlamentu Europejskiego opracował obszerną analizę zatytułowaną „Zrozumieć działania UE w celu przeciwdziałania przemytowi ludzi”. Dotyczyła ona zagadnień związanych z napływem nielegalnych migrantów do Europy.

Eksperci zwrócili uwagę na spadek liczby nielegalnych wjazdów do Unii Europejskiej. W 2019 roku było to ponad 141 tys. przypadków, czyli najmniej od 2013 roku. Z kolei w okresie od stycznia do października ubiegłego roku zanotowano spadek nielegalnych wjazdów o kolejne 21 proc., do 87,5 tys.

 

Zdaniem unijnych ekspertów, jest to jednak jedynie trend tymczasowy. Przewidują realną możliwość kolejnej fali nielegalnych migracji wskutek pandemii Covid-19. Ostrzegają w związku z tym, że spowodowany pandemią kryzys gospodarczy może wywołać kolejny kryzys migracyjny. Eksperci zaznaczają, że słabnąca gospodarka może zwiększyć popyt na tanią siłę roboczą, której będą w stanie dostarczyć przemytnicy ludzi.

Przeczytaj: Pekao SA: 7-8 proc. wszystkich zatrudnionych w polskiej gospodarce to imigranci

Według Europolu, w związku z wysokimi zyskami przemytnicy prawdopodobnie zintensyfikują swoją działalność.

W dokumencie powołano się też na dane Europolu, które wskazują, że około 90 proc. ludzi, którzy nielegalnie przedostają się do Unii Europejskiej, korzysta z usług przemytników. Dotyczy to nie tylko transportu, głównie przez morze, ale również zakwaterowania i sprzedaży fałszywych dokumentów. Podkreślono, iż w większości przypadków zajmują się tym grupy przestępcze.

Jak podkreślono w analizie, przemyt ludzi to wciąż bardzo opłacalny biznes, a dla samych przemytników stosunkowo mało ryzykowny. Według danych Europolu, w 2019 roku przemytnicy na trzech szlakach śródziemnomorskich zarobili ok. 190 mln euro. Rekordowym był jednak rok 2015, kiedy to szacunkowo ich zysk wyniósł 3-6 mld euro. Cena przeprawy na najdroższej, zachodniej trasie przemytniczej, wynosi średnio 2,5 tys. euro za osobę. Na najtańszym szlaku wschodnim to 1,5 tys. euro.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Dokument zwraca uwagę na liczne niebezpieczeństwa grożące nielegalnym imigrantom. W 2019 roku na trzech głównych szlakach przemytniczych zginęło 1885 osób. Zdaniem autorów, jest to uzasadnieniem dla potrzeby zwiększenia wysiłków walce z przemytem ludzi. Twierdzą zarazem, że Bruksela prowadzi intensywne działania w tym zakresie, wymierzone w przemytników. Przypomniano, że w latach 2015-2020 do europejskiej agendy migracyjnej został włączony unijny plan działania przeciwko przemytowi ludzi. Sama agenda opiera się na czterech filarach: wzmocnieniu kontroli granicznych poprzez „inteligentne granice”, ograniczeniu zachęt do nielegalnej migracji, skuteczniejszym wdrażaniu wspólnej polityki azylowej oraz stworzeniu większej możliwości legalnej migracji. Zwrócono też uwagę na strategię bezpieczeństwa UE oraz pakt migracyjny, które przyjęto w 2020 roku. Przewidują one dalszą walkę z przemytnikami.

W analizie zwrócono uwagę że za działania operacyjne wymierzone w przemytników odpowiadają państwa członkowskie, przy czym Unia pomaga im w walce ze zorganizowaną przestępczością, „wykorzystując do tego działania w zakresie zapobiegania przestępczości, jak i współpracę policyjną i sądową”. Autorzy dokumentu twierdzą, że działania na poziomie unijnym przynoszą wymierne efekty. Przytaczają dane, według których przyczyniły się do aresztowania 2,6 tys. osób i rozbicia 86 grup przestępczych.

Think tank zaznaczył też, że w ostatniej dekadzie wzrosło zaangażowanie w walkę z przemytnikami agencji unijnych, jak Frontex, Europol i Eurojust. Ponadto, w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony na Morzu Śródziemnym działały wspólne patrole z zadaniem walki z przemytem i ratowania migrantów.

Należy przypomnieć, że Parlament Europejski w swojej rezolucji z kwietnia 2015 roku, w czasie kryzysu migracyjnego, wezwał państwa członkowskie m.in. do zacieśnienia współpracy operacyjnej oraz do stworzenia bezpieczniejszych i zgodnych z prawem tras dla migrantów i uchodźców, postulując przy tym przyspieszenie przesiedleń i wydawania wiz humanitarnych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak pisaliśmy, w Unii Europejskiej wraca koncepcja przymusowego przesiedlania migrantów. Portugalia, która z początkiem roku przejęła prezydencję w UE, chce „paktu” ustalającego warunki przymusowego przesiedlania imigrantów między państwami unijnymi. Portugalczycy rozpoczęli międzypaństwowe rozmowy na poziomie ministerialnymi w sprawie budowy mechanizmu, który zakładałby obligatoryjne odbieranie przez wszystkich członków nielegalnych imigrantów zgromadzonych w niektórych krajach.

Kryzys imigracyjny wybuchł w 2015 r. kiedy to na obszar państw unijnych wkroczyło nielegalnie 1,2 mln migrantów z państw azjatyckich i afrykańskich, którzy złożyli wnioski o azyl. W kolejnych latach ich liczba utrzymywała się na poziomie kilkuset tysięcy, w roku 2019 spadając do 139 tys.

Władze państw zachodnioeuropejskich, szczególnie Niemiec traktowały wszystkich jako potencjalnych uchodźców i domagały się stosowania polityki otwartych granicy. Politykę ochrony terytorium państwowego zastosowały natomiast Węgry, które wybudowały trwałą zaporę na swojej granicy z Serbią skąd przenikali migranci. Budapeszt był w swojej polityce wspierany przez pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej, które uniemożliwiły przeforsowanie mechanizmu przymusowego przewożenia nielegalnych imigrantów z obszaru tych państw, które zdecydowały się na ich wpuszczenie, na terytorium pozostałych państw członkowskich. Czołowymi promotorami tego rozwiązania były Niemcy, Grecja, Hiszpania.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W 2018 r. państwa Grupy Wyszehradzkiej skutecznie zablokowały mechanizm tak zwanej relokacji migrantów. Pod koniec zeszłego roku premier Węgier Viktor Orbán ostrzegał, że mechanizm uzależnienia wypłat środków z unijnego budżetu od oceny „praworządności” w państwach członkowskich przez eurokratów może zostać wykorzystany przez władze UE do represjonowania państw blokujących „relokację” nielegalnych migrantów.

PAP / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply