Jak wynika z raportu firmy doradczej Grant Thornton, 50 lat zajmie nam zrównanie polskich zarobków ze średnią unijną. Przepaść w wynagrodzeniach się zmniejsza, ale to wciąż przepaść – mówi portalowi Money.pl przedstawiciel Grant Thornton.

Portal Money.pl przypomina, że w czasie ostatniej kampanii wyborczej ważnym jej elementem były obietnice dotyczące wzrostu wynagrodzeń Polaków. PiS ogłosił wówczas plany skokowego podnoszenia płacy minimalnej, a szef tej partii Jarosław Kaczyński zapowiadał, że pod względem wynagrodzeń „w ciągu 12 lat dogonimy przeciętną w Unii Europejskiej, a za 21 lat osiągniemy poziom Niemiec”.

Jednak zdaniem Money.pl, takie zapowiedzi raczej nie są realne ani w perspektywie 10, ani 20 lat. Zwraca uwagę na dane Eurostatu, według których w ubiegłym roku przeciętny mieszkaniec Polski zarabiał średnio 1 059 euro brutto miesięcznie. Tym samym, nasz kraj zajął pod tym względem 6. miejsce od końca i wciąż zalicza się do grona najbiedniejszych w UE. Zaznacza zarazem, że od 20 lat Polska bez przerwy notuje ciągły wzrost PKB. Pisze też, że pensje Polaków „mają od wielu lat stale jedną z najwyższych dynamik wzrostu ze Unii”. W ostatnich latach było to średnio 4,66 proc. wobec 2,58 proc. średniej w ramach UE.

 

Firma doradcza Grant Thornton przeprowadziła symulację, ile czasu może zająć Polsce dogonienie średniej unijnej pod względem wynagrodzeń. Tomasz Wróblewski z Grant Thornton mówi Money.pl, że „przepaść w wynagrodzeniach się zmniejsza”, ale „to wciąż przepaść”. Jego zdaniem, polską gospodarkę można określić mianem „europejskiego tygrysa”, ale Polakach w żadnym razie nie można nazywać krezusami.

W Polsce pracownicy zarabiają nominalnie niemal trzy razy mniej, niż wynosi średnia unijna. To zarazem pięć razy mniej, niż w prowadzącym w zestawieniu Luksemburgu (4 958,06 euro). Średnie miesięczne zarobki w całej Unii to 2 981,57 euro, a w strefie euro –3 268,36 euro. Pod względem zarobków Polskę wyprzedzały w 2018 roku m.in. Czechy (1 245,45 euro) oraz Węgry (1 081,48 euro). Gorzej jest jeszcze m.in. na Litwie (926,71 euro) czy na Łotwie (990,12 euro), a najgorzej w Bułgarii: 592,05 euro miesięcznie.

Czytaj także: Raport: Polakom daleko do dobrobytu finansowego [+GRAFIKA]

Według raportu Grant Thornton, gdyby utrzymała się dynamika wzrostu wynagrodzeń z lat 2016-2018 (4,66 proc.), to Polska byłaby w stanie osiągnąć unijną średnią za około pół wieku. Średnią pensję niemiecką moglibyśmy dogonić z kolei za 38 lat.

Gdyby pensje we wszystkich krajach członkowskich UE zmieniały się w tym tempie, co teraz, to Polska najszybciej dogoniłaby Portugalię – już w 2027 roku, a dwa lata później polskie zarobki zrównałyby się z greckimi. Poziom Włoch to dla nas perspektywa 2037 roku, a Francji – 2045 roku.

Zdaniem Wróblewskiego, proces ten można skrócić, ale pod pewnymi warunkami, korzystnymi dla przedsiębiorstw. Wymienia m.in. maksymalną aktywizację osób biernych zawodowo, opóźnienie wieku przechodzenia na emeryturę czy inwestycje w efektywność lub innowacyjność.

Money.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply