W kontekście dyskusji w ramach Unii Europejskiej na temat neutralności klimatycznej i polityki energetycznej, premier Czech Andrej Babisz zwrócił uwagę na postawę Austrii.

W czwartek, jeszcze przed wylotem na szczyt Unii Europejskiej, premier Czech Andrej Babisz powiedział, że jego kraj będzie domagać się uznania energii jądrowej za czyste, nieemisyjne źródło energii. W jego ocenie, bez tego Czechy nie osiągną neutralności klimatycznej.

Czeski premier uważa też, że uznanie energii jądrowej za czyste źródło energii pozwoliłoby na częściowe finansowanie rozwoju energetyki jądrowej z funduszy unijnych. Domagał się także gwarancji, że żadne z państw członkowskich UE nie zablokuje remontów lub budowy nowych bloków w elektrowniach jądrowych w Dukovanach i Temelinie. Wiadomo, że uwagi te dotyczą głównie Austrii i obaw, że może ona zablokować budowę nowych bloków.

 

Babisz zwrócił uwagę, że Austria co prawda walczy z energią jądrową, ale jednocześnie importuje z energię elektryczną Czech, pokrywającą około 25 proc. austriackiego zapotrzebowania. Jego zdaniem, taka sytuacja jest absurdalna. „Nie wiem, jak w Wiedniu można by było robić kawę i korzystać ze światła” – ironizował premier Czech.

W środę szef czeskiego rządu rozmawiał telefonicznie z polskim premierem Mateuszem Morawieckim. Ich rozmowa dotyczyła m.in. sytuacji, w której kraje członkowie UE, które już osiągnęły neutralność klimatyczną, sprowadzają i konsumują towary wyprodukowane poza Europą i obciążone emisją dwutlenku węgla. W opinii Babisza, rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie np. specjalnego cła klimatycznego.

Babisz podkreśla również, że każdy kraj ma swoją gospodarczą specyfikę i własny miks energetyczny. Jeszcze przed szczytem UE nie wykluczał możliwości, że Polska lub Czechy mogą zablokować decyzje w sprawach neutralności klimatycznej w 2050 roku. Krytycznie ocenił też projekt unijnego budżetu na lata 2021–2027, który został przygotowany przez fińską prezydencję. Babisz zwrócił też uwagę na “astronomiczne koszty” przejścia na neutralność węglową. Jego zdaniem, to koszty rzędu 26 mld euro.

W środę rano Komisja Europejska przyjęła Europejski Zielony Ład, „Green Deal”, czyli projekt unijnej strategii, która ma doprowadzić Unię Europejską do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Poinformowała o tym na konferencji prasowej nowa szefowa KE, a wcześniej szefowa niemieckiego resortu obrony, Ursula von der Leyen. Podkreślała, że to „wyjątkowy dzień”, a Europejski Zielony Ład „to z jednej strony nasza wizja kontynentu neutralnego klimatycznie w 2050 r., z drugiej strony mapa drogowa do tego celu”. Dodała, że jego osiągnięcie będzie wymagało transformacji energetycznej w UE, wiążącej się z kosztami.

Czytaj także: Europejski Zielony Ład – nowa strategia unijna bardzo kosztowna dla Polski

Jak informowaliśmy, w czwartek wieczorem premier Mateusz Morawiecki uczestniczył w szczycie Rady Europejskiej, który dotyczył m.in. przyjętego przez KE Europejskiego Zielonego Ładu, czyli możliwości i warunków niezbędnych do osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku.

„Polska uzyskała zwolnienie z zasady zastosowania polityki neutralności klimatycznej. Będziemy dochodzić do niej w swoim tempie. Były to bardzo niełatwe negocjacje, ale ten wyjątek został wpisany do konkluzji” – cytuje słowa Mateusza Morawieckiego Kancelaria Premiera Rady Ministrów na Twitterze.

Europejski Zielony Ład oznacza zaostrzenie celów klimatycznych, zakładając redukcję emisji gazów cieplarnianych z 40 do co najmniej 50 proc. do 2030 roku. Ma się to wiązać m.in. z rewizją systemu handlu pozwoleniami na emisję, nową polityką podatkową oraz prawem klimatycznym. Szacunkowe koszty dla Polski to nawet 500 mld euro lub więcej.

Forsal.pl / radio.cz / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply