„UE szykuje zagładę Śląska!”. Górnicy protestują przeciwko dyrektywie metanowej

W piątek w Warszawie przed siedzibą Komisji Europejskiej odbył się protest górników przeciwko proponowanej przez Brukselę dyrektywie metanowej. Ich zdaniem, za jej pośrednictwem „Unia Europejska szykuje zagładę Śląska”.

Demonstrowali związkowcy z WZZ „Sierpień 90”. Ich zdaniem, „dyrektywa unijna jest nie tylko wymierzona w górnictwo i Śląsk, ale przede wszystkim jest antypolska”. Przybyli także hutnicy z Rudy Śląskiej.

„W Europie tylko Polska wydobywa węgiel kamienny i tylko w Polsce stanowi on podstawę bezpieczeństwa energetycznego. Bez węgla w Polsce nawet policja nie dojedzie” – pisała na Facebooku Komisja Krajowa WZZ “Sierpień 80”.

 

Według relacji PAP i Interii, demonstrowało przynajmniej kilkuset górników. Odpalano race dymne i petardy hukowe, wznoszono okrzyki jak „złodzieje” oraz inne, wulgarne, pod adresem Unii Europejskiej. Widać było też transparenty z takimi hasłami, jak: „Unia do wora, wór do jeziora” czy „Eksperci od wydawania nie swoich pieniędzy”, z podobiznami przedstawicieli obozu władzy.

Protestujący przynieśli ze sobą symboliczne trumny, na których umieścili napis „polskie górnictwo” i podobizny szefowej KE Ursuli von der Leyen, wiceszefa Komisji Fransa Timmermansa i radykalnej aktywistki klimatycznej Grety Thunberg.

„Jesteśmy tu, by dyrektywa nie weszła, by nie zabrakło węgla – żeby Warszawa nie marzła, żeby był prąd na samochody elektryczne, żebyśmy nie płakali, walczymy o niezależność energetyczną” – zaznaczył jeden z demonstrujących.

„Te dziady z Komisji Europejskiej, ale też te nasze, postanowiły pogrzebać nasze górnictwo. Oni mówią nam, że chcą zielonej energii i chcą jeździć elektrycznymi autami, ale już nie mówią o tym, że kobalt do tych akumulatorów jest wydobywany tysiące kilometrów stąd przez ośmioletnie dzieci, które są bite, kopane i niejednokrotnie płacą za to życiem” – mówił jeden z górników.

Inny demonstrant podkreślał przez megafon, że „Unia każe nam zamykać kopalnie, a potem nam mówią, że mamy importować węgiel z Kolumbii, Australii i Mozambiku”. Zdaniem manifestantów „Polska płaci haracz za wydobywanie węgla”.

„To oszukiwanie polskiego społeczeństwa. Polski węgiel jest drogi dlatego, że prawa unijne narzucone Polsce za zgodą tego rządu wprowadzają na nas dodatkowe opłaty” – mówił kolejny górnik.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według relacji RMF FM, protestujący podkreślali, że z polskich kopalń co roku wydostają się setki tysięcy ton metanu, stąd nowe unijne limity mogą zagrozić polskiemu przemysłowi.

Przeczytaj: Media: unijne regulacje ws. metanu mogą być gwoździem do trumny polskiego górnictwa

Komisja Europejska szuka sposobu na ograniczenie emisji metanu, który uważany jest za znacznie bardziej szkodliwy dla środowiska, niż dwutlenek węgla. Głównymi „wytwórcami” metanu, poza rolnictwem oraz gospodarką odpadami, jest sektor surowcowo – energetyczny. Z tego względu Bruksela pracuje nad regulacjami, które wymuszą ograniczenie w emisji metanu w tym sektorze.

Zasadniczym unijnym narzędziem ma być przygotowywane rozporządzenie o ograniczaniu emisji metanu w energetyce. Projekt wywołuje jednak zdecydowany sprzeciw branży górniczej w Polsce.

Bardzo duże obawy wzbudza możliwość wprowadzenia już od 2025 roku zakazu emisji i spalania w pochodniach gazu z kopalnianych stacji odmetanowania. Ponadto, dopuszczalna ilość metanu w powietrzu odprowadzanym z wyrobisk szybami wentylacyjnymi ma zostać znacznie zmniejszona. Projekt zakłada, że byłoby to maksymalnie pół tony metanu na każde 1000 ton wydobytego węgla. Limit od 2027 dotyczyłby kopalń wydobywających węgiel energetyczny, a od 2023 roku – węgiel koksujący.

Prof. Stanisław Prusek, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa powiedział, że być może limit zostanie podniesiony do 3 ton, co jednak nie rozwiązuje problemu. W przypadku polskich kopalń, musiałby on być na poziomie przynajmniej 10 ton.

Jastrzębska Spółka Węglowa szacuje, że ewentualne kary za nieprzestrzeganie limitów związanych z emisjami metanu mogłyby kosztować koncern 2 mld zł rocznie. Dla porównania, cały zysk netto spółki za 2021 roku wyniósł 952,6 mln zł.

Przypomnijmy, że niedawno Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej ostrzegał, że projektowane przepisy europejskie dotyczące redukcji emisji metanu w branży surowcowo-energetycznej w obecnym kształcie oznaczają zamknięcie polskich kopalń po 2027 roku.

Zobacz także: „Sabotaż gospodarczy” – eksperci o polityce likwidacji kopalń [+VIDEO]

Należy zwrócić uwagę, że obecny deficyt surowca w Polsce wynika z przedsięwziętej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w 2020 r. polityki wygaszania wydobycia węgla w Polsce. Jednocześnie rząd po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę szybko i radykalnie zdecydował o całkowitym wstrzymaniu importu węgla z tej pierwszej, choć to właśnie Rosja była od lat głównym źródłem surowca dla Polski.

Zobacz także: Likwidują kopalnię za prawie pół miliarda złotych. W środku 700 mln ton węgla

Interia.pl / rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Dlaczego ci górnicy (demonstranci) nie zorganizują takich manifestacji na Śląsku przed siedzibami partii politycznych które popierają UE w tym względzie. Przecież wiedzą jak głosują europosłowie z KO więc do nich z pretensjami. Ktoś tych europosłów i posłów wybrał i to na Śląsku. Adresat znany, należy ich zapytać.