Ankara stawia Amerykanom żądania ws. Syrii. Turcy domagają się usunięcia sił kurdyjskich ze składu Syryjskich Sił Demokratycznych popieranych przez Waszyngton

W czwartek minister obrony Turcji Nurettin Canikli zażądał od Stanów Zjednoczonych, by te „usunęły” kurdyjską milicję YPG z Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) popieranych przez Waszyngton. Kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) stanowią główny komponent SDF, zbrojonych i szkolonych przez Amerykanów, którzy wpierają ich swoim lotnictwem i siłami specjalnymi w walce z ISIS. Kwestia ta wywołuje spór na linii USA-Turcja, gdyż władze w Ankarze uznają YPG za organizację terrorystyczną, należącą do zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Minister Canikli w środę spotkał się w Brukseli na marginesie posiedzenia ministrów obrony NATO z sekretarzem obrony USA, Jamesem Mattisem. Kolejnego dnia przekazał w wypowiedzi transmitowanej na żywo przez telewizję, że strona turecka zażądała od USA „zerwania stosunków” z YPG.

– Chcemy, by (Amerykanie) zakończyli wszelkie wsparcie udzielane syryjskiemu skrzydłu PKK, czyli YPG. Zażądaliśmy, by ta formacja została usunięta z SDF – podkreślił Canikli. W jego ocenie, Stany Zjednoczone niesłusznie przedstawiają SDF jako zbrojny sojusz kontrolowany przez etnicznych Arabów, jak twierdzi m.in. szef Pentagonu.

– Mattis powiedział, że SDF jest kontrolowany w dużym stopniu przez elementy arabskie. My odparliśmy, że SDF jest w całości kontrolowany przez PYD (Partia Unii Demokratycznej, główne ugrupowanie syryjskich Kurdów – red.) i YPG – zaznaczył turecki minister. Dodał, że „pozostałe elementy są na pokaz”.

Ponadto, Canikli wcześniej zwrócił uwagę, że według słów Mattisa USA planują odzyskanie przekazanej YPG broni – przede wszystkim ciężkiej. Później jednak szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson zaprzeczył temu mówiąc, że Stany Zjednoczone nigdy “nie przekazywały broni ciężkiej” YPG i w związku z tym “nie mają czego odzyskiwać”.

Przeczytaj: Iran wezwał USA do opuszczenia Syrii

Od końca stycznia trwa turecka ofensywa o kryptonimie „Gałązka Oliwna” Kurdom w regionie Afrin, na północnym zachodzie terytorium Syrii. Turcja nie chce dopuścić do konsolidacji Kurdów na tym obszarze, odbitym z rąk dżihadystów z ISIS. Twierdzi też, że Amerykanie nie spełnili dotąd swych obietnic i ani nie przestali zbroić YPG, ani nie odebrali im broni po pokonaniu dżihadystów, ani nie doprowadzili do wycofania YPG z miasta Manbidż niedaleko Afrinu. Turcy rozważają możliwość rozszerzenie swojej ofensywy m.in. w kierunku Manbidż, co mogłoby doprowadzić tam do otwartej konfrontacji wojsk tureckich z siłami wspieranymi przez USA.

Przypuszcza się, że kwestia poparcia dla Kurdów z YPG ze strony Waszyngtonu najprawdopodobniej zdominuje wizytę Rexa Tillersona.

W połowie stycznia turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan skrytykował plany USA ws. utworzenia w Syrii 30-tys. Sił Bezpieczeństwa Granicznego, dowodzonych przez Kurdów. Wezwał NATO do zajęcia stanowiska i zagroził, że zniszczy te oddziały.

Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply