Pamiętajcie, USA negocjują tylko wtedy, gdy wiedzą, że przegrywają. Imperia dyktują warunki, a nie proszą o pokój. I właśnie to Trump zaczyna robić z Rosją na wielu frontach w Azji Środkowej. I za to jest oczerniany przez swoich przeciwników za bycie zdrajcą. Zdrajcą czego? – pyta Tom Luongo na łamach Strategic Culture.

Po raz drugi w ciągu wielu miesięcy, prezydent Trump przeciwstawił się fundamentom amerykańskiej polityki zagranicznej. Nie będę ukrywał, że liczyłem na jakiś bardziej konkretny efekt szczytu Trump-Putin w Helsinkach. Mile widziane byłoby nawet małe porozumienie na temat Syrii. Ale biorąc pod uwagę poziom histerii na lewicy i w amerykańskich mediach, myślę, że powinienem był ograniczać moje oczekiwania. Głosy na temat tego, że słowa Trumpa to “zdrada” oraz “wielkie przestępstwo i wykroczenie”, są szalone. I nie zamierzają przestać.

Rzucanie oskarżeń o zdradę z powodu dyplomatycznych kontaktów z zagranicznym przywódcą, z którym nie jesteśmy w stanie wojny, jest czymś więcej niż przesadą. Jest to szczyt szaleństwa. I nie używam tego określenia jak metafory. Przeciwnicy Trumpa, zarówno ci z Deep State i mediów, jak i ci spośród obywateli popierających “Ruch Oporu”, stali się tak niezrozumiali, że trudno jest ich dziś odróżnić od pułkownika Jacka Rippera z “Doktora Strangelove”. Rozwinęli swój własny lęk i nie chcą się pogodzić z tym, że przegrali wybory, zrobili z Władimira Putina straszydło, jedyny sposób, dzięki któremu obrzydliwy Trump był w stanie wygrać. Deep State doskonale kultywowało tę psychologiczną truciznę. Teraz naprawdę miliony normalnych ludzi twierdzą, że Trump jest marionetką Putina – swojego diabolicznego pana.

Postawiło ich to mocno na stanowisku domagania się wiecznej, niezadeklarowanej wojny z wszystkimi, z którymi Trump chce pokoju. Wszystko dlatego, że nie posiadają emocjonalnej dojrzałości, pozwalającej zaakceptować rzeczywistość. A Trump, który nigdy nie przegapił okazji, aby jeszcze głębiej wbić szpilę, w przypływie niemal wzniosłego natchnienia, podczas konferencji prasowej po szczycie powiedział: “Wolałbym podjąć polityczne ryzyko w dążeniu do pokoju, niż ryzykować pokój z powodu polityki. Nie będę podejmował decyzji w sprawie polityki zagranicznej, starając się bezskutecznie ugłaskać krytyków, media lub demokratów, którzy chcą sabotować i uprawiać obstrukcję”.

Te słowa rozstrzygną o wygranej jego kandydatów w wyborach średnioterminowych i prawdopodobnie wygrały wybory w roku 2020 dla Trumpa. Oznaczają, że może on prowadzić kampanię i nie tylko wzmocnić swoją bazę wyborczą, ale także przekonać jeszcze więcej wyborców z politycznego centrum do odrzucenia szaleństwa lewicy i udzielenia mu poparcia. Ponad polityczną walkę, Trump postawił to, co zapewniło mu zwycięstwo w wyborach, czyli pokój. To z pewnością dobrze o nim świadczy.

Jest to również odejście od pomylonego bombardowania bazy lotniczej Szajrat w kwietniu 2017 r. w trakcie goszczenia chińskiego premiera Xi Jinpinga. Był to akt czysto oportunistyczny, mający uspokoić jego zjadliwych krytyków. Ale jak się dowiedział od czasu tego bombardowania (i wielu innych od tego czasu) nic nie uspokoi tych ludzi, poza jego usunięciem z urzędu. Ruch Oporu potrzebuje tego, by usprawiedliwić swoje szaleństwo. Deep State potrzebuje tego, aby zapewnić ciągłe i płynne zbijanie kokosów. Zbyt wiele okrzepłych relacji jest zagrożonych, zbyt wiele miejsc pracy w think tankach i zbyt wiele kontraktów na broń, a także dużo więcej finansowanych przez podatników żetonów, aby pozwolić Trumpowi i Putinowi na przerobienie ładu politycznego powstałego w wyniku drugiej wojnie światowej.

Putin ze swej strony był wyraźnie twardy w swoich kontaktach z Trumpem. Pojawiło się wiele plotek o ofertach, które zostały odrzucone. Jak zauważyłem ja i wielu innych, Trump nie miał wiele do zaoferowania Putinowi w wielu nierozstrzygniętych kwestiach. Sądzę, że jedyną rzeczą, co do której mogą się zgodzić, jest to, że wojna w Syrii została rozstrzygnięta na korzyść Asada, a wszystko, co należy teraz zrobić, to przekonać Izraelczyków i Iran, by zachowywali się odpowiednio. W całej tej furii po spotkaniu Trumpa z Putinem, tweet uber-jastrzębia senatora Lindsay’a Grahama jest najbardziej wymowny: “Absurdem jest sądzić, że Rosja wypędzi Iran lub wypędzi go z Syrii. Iran jest największym sojusznikiem Asada – jeszcze bardziej niż Rosja. Rosja pilnująca Iranu ma tyle sam sensu, co wiara, że Rosja nadzoruje usuwanie / niszczenie broni chemicznej w Syrii”.

Proszę pamiętać, że Graham był właśnie w Syrii, próbując wzmocnić poparcie dla niepodległości Kurdystanu w ramach wyraźnej próby podważenia planu Trumpa. Tak więc, dla mnie, to mocny sygnał, że pokój w Syrii jest tym, o czym Trump i Putin długo dyskutowali podczas swojego spotkania i z tego powodu Deep State wpadło w panikę. Graham właśnie powiedział wszystkim, co to za plan. A planem jest pokój na Bliskim Wschodzie. Trump i Putin nawiązali do współpracy z premierem Izraela Benjaminem Netanyahu, aby opracować plan działań w Syrii po zakończeniu wojny. Putin wspomniał o przywróceniu granic Syrii na Wzgórzach Golan z 1974 r., podczas gdy Trump dał jasno do zrozumienia, że ​​nie chce już tam naszych ludzi.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szczyt Trump-Putin i nadzieje na przyszłość

Ponadto, Trump wysłał reprezentanta Stanów Zjednoczonych, by usiadł i rozmawiał z talibami w Afganistanie, publikując oświadczenie sekretarza stanu Mike’a Pompeo, że USA są gotowe do rozmów. To musi przerażać Grahama. Pamiętajcie, USA negocjują tylko wtedy, gdy wiedzą, że przegrywają. Imperia dyktują warunki, a nie proszą o pokój. I właśnie to Trump zaczyna robić z Rosją na wielu frontach w Azji Środkowej. I za to jest oczerniany przez swoich przeciwników za bycie zdrajcą. Zdrajcą czego?

Tom Luongo

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply