Piotr Skwieciński, dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie, znany m.in. z proukraińskich wypowiedzi oraz pomawiania i atakowania portalu Kresy.pl, powiedział w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem podejrzewanym szpiegostwo na rzecz Rosji i wydalonym z Polski, że zaszczepił się rosyjską szczepionką Sputnik V. Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych oskarżył go o „wpisywanie się w agresywne działania propagandowe Kremla przeciwko RP”.

W środę na polskojęzycznej wersji rosyjskiego serwisu Sputnik ukazał się wywiad z Piotrem Skwiecińskim, dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie od marca 2019 roku, a wcześniej dziennikarzem i publicystą, znanym z mocno proukraińskich poglądów i publikowania artykułów o takim charakterze.

W wywiadzie tym, dotyczącym głównie udziału Skwiecińskiego w zorganizowanej przez Rosyjskie Towarzystwo Historyczne prezentacji rosyjsko-polskich projektów historycznych i kulturalnych, dyrektor Instytutu Polskiego przyznał, że podczas spotkania ton wypowiedzi był „raczej pozytywny”. Mówił też o tym, jak podległa mu placówka funkcjonuje w czasie pandemii koronawirusa.

Przeczytaj: Namawiał do akceptacji pomników Bandery – został szefem Instytutu Polskiego w Kijowie

Przy okazji, Skwieciński został „półprywatnie” zapytany, czy zaszczepił się przeciwko koronawirusowi. Potwierdził, że w minioną sobotę przyjął pierwszą dawkę i że była to „rosyjska szczepionka Sputnik V”.

– Będąc tutaj, w Moskwie, nie ma raczej możliwości korzystania z innej szczepionki – dodał. Powiedział też, że przez weekend miał niewielkie objawy uboczne.

W piątek wywiad Skwiecińskiego dla Sputnika skrytykował Stanisław Żaryn, rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Kolejne osoby publiczne decydują się na wywiady dla Sputnika” – napisał na Twitterze. Skomentował w ten sposób rozmowę Skwiecińskiego, a także ostatni wywiad dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Pawła Śpiewaka, który bronił publicystki Mashy Gessen, która na łamach “New Yorkera” obwiniła Polaków o śmierć 3 mln Żydów podczas II wojny światowej.

Rosyjski Sputnik to nie jest medium. To kontrolowane przez Kreml narzędzie propagandy wymierzonej w Zachód i RP. Udzielanie wywiadów Sputnikowi to wpisywanie się w agresywne działania propagandowe Kremla przeciwko RP” – oświadczył Żaryn. Do swojego wpisu dołączył screeny z nagłówkami wywiadów ze Skwiecińskim i Śpiewakiem.

Należy zaznaczyć, że Skwieciński rozmawiał z Leonidem Swiridowem, publicystą Sputnika. W latach 2003-2014/2015 mieszał on w Polsce i był korespondentem rosyjskiej agencji informacyjnej „Rossija Siegodnia” i RIA Novosti. Jako moderator uczestniczył w rosyjskiej debacie dotyczącej katastrofy smoleńskiej, zorganizowanej przez agencję RIA Novosti 17 lutego 2011 r., kiedy to uznał pytania reportera „Naszego Dziennika” o odpowiedzialność strony rosyjskiej za katastrofę za zbyt trudne do przetłumaczenia. W 2006 roku Czesi nie przedłużyli mu akredytacji, a czeska prasa zarzucała mu szpiegostwo na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Sam Swiridow zaprzeczał, jakoby był rosyjskim szpiegiem, lecz mimo to został deportowany.

Jesienią 2014 roku polskie MSZ cofnęło Swiridowowi akredytację. ABW podejrzewała go o szpiegostwo, a wojewoda mazowiecki wszczął procedurę wydalenia go z Polski. Według „Rzeczpospolitej”, nieoficjalnie działania dziennikarza wykraczały poza jego obowiązki zawodowe. Rosjanin miał m.in. mocno interesować się sposobami komunikacji pomiędzy instytucjami państwowymi a obywatelami, a także płacić polskim dziennikarzom za pisanie prokremlowskich artykułów. Ostatecznie, po różnych perturbacjach, cofnięto mu zgodę na pobyt w Polsce.

W lutym 2014 roku na łamach tygodnika „wSieci” Piotr Skwieciński oskarżył portal KRESY.PL o „szerzenie antyukraińskich fobii” i insynuował naszej redakcji „agenturalne” związki z Rosją. Ponadto, w tekście tym napisał on m.in.:

„W Kijowie mogliby rządzić nie tylko banderowcy, lecz sam zmartwychwstały Bandera – i tak w polskim interesie leżałoby umacnianie Ukrainy”.

„Lepsza Ukraina gejowska niż rosyjska. Lepsza banderowska niż moskiewska”.

PRZECZYTAJ: Brudna insynuacja Piotra Skwiecińskiego

Zobacz: Spełnione marzenie Piotra Skwiecińskiego, czyli – kogo tak naprawdę czci Poroszenko

Czytaj także: Efekt Reya czyli o hipokryzji Salonu B

Innym razem, również na łamach „wSieci”, Skwieciński wzywał do „bojkotu i medialnego milczenia” wobec postaci czy mediów, które według niego „uprawiają prokremlowską narrację” w Polsce, wskazując przy tym m.in. na portal Kresy.pl.

W czerwcu 2016 roku Skwieciński w jednej z dyskusji w sieci przyznał: „Oni (tj.ci Ukraińcy, którzy mają kontakty z nami, czyli polską giedroyciowską inteligencją) są przez nas rozpaskudzeni”.

„Przez dekady nosiliśmy ich na rękach, chuchaliśmy i dmuchaliśmy na ich samopoczucie. Żeby tylko sobie o nas źle nie pomyśleli. Omijaliśmy wszelkie tematy, które mogłyby być dla nich przykre (sam tak instynktownie robiłem). W efekcie oni są przyzwyczajeni do takiego traktowania. Do tego, że Polacy na wyścigi krzyczą „sława Ukrainie!”. I kiedy nagle oprócz krzyczenie „sława Ukrainie” ci Polacy czegoś chcą, to zepsuci (przez nas zepsuci) Ukraińcy mają wrażenie, że spotyka ich straszna krzywda. Powtórzę – sami na to ciężko zapracowaliśmy” – napisał Skwieciński.

Jak pisał w sierpniu 2016 roku redaktor naczelny portalu Kresy.pl, Tomasz Kwaśnicki, opublikowane trochę wcześniej artykuły Skwiecińskiego poświęcone polskiej polityce wschodniej „można określić jednym słowem: rejterada”.

„Teksty te są zapisem jednej z najbardziej spektakularnych ideowych kapitulacji, z jakimi mieliśmy okazję zetknąć się w III RP” – pisał Kwaśnicki.

„(…) największy problem z „giedroyciowską inteligencją” nie polega bynajmniej na tym, że od czasu do czasu coś nam podkradną, ani nawet na tym, że nas zwalczają przy pomocy plotek i insynuacji, ale na intelektualnej gnuśności tej formacji. Skwieciński jest doskonałym przykładem tego typu postawy. Nie dajmy się zwieść jego bałamutną pozą. Piotr Skwieciński do niczego się nie przyznał, niczego nie żałuje, niczego się nie wstydzi, nawet podyktowanych panicznym strachem słów o zmartwychwstałym Banderze, którego pragnął oglądać na kijowskim tronie – Skwieciński także dziś „w pełni podtrzymuje te tezy”. Prawdziwy giedroycista jest bowiem zawsze doskonałym oportunistą, co ułatwia mu posługiwanie się niezwykle giętką, paradoksalną logiką. Dzięki temu poręcznemu narzędziu giedroycista jest w stanie dowolnie zaginać rzeczywistość. Dlatego właśnie Piotr Skwieciński, krytykując rozpaskudzanie Ukraińców, może jednocześnie twierdzić, że bardzo dobrze się stało, że właśnie trzeba było rozpaskudzać, że „w pełni podtrzymuje…” itd. Co prawda twierdzi, że teraz już nie trzeba (i chwała mu za to), ale, w razie jakichkolwiek poważniejszych poruszeń na Wschodzie, obezwładniający szare komórki lęk sprawi niezawodnie, że Skwieciński znów sięgnie po swój „polityczny elementarz”, by przypominać nam zapisane w nim „banały””.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Dlaczego nie zatrudnimy Piotra Skwiecińskiego w Kresach.pl

Czytaj także: Rękodzieło pogardy

Sputnik / Twitter / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    “z dziennikarzem podejrzewanym o szpiegostwo na rzecz Rosji” – Kresy chyba schodzą na psy, skoro posługują się inwektywami nie mając żadnych dowodów. Jak do tej pory nikt takich dowodów nie przedstawił, a jedynie powielane są zarzuty obecnej ubecji.