Rosyjski dziennikarz Leonid Swiridow podejrzewany o szpiegostwo nie może zostać wydalony z Polski – pisze „Rzeczpospolita”. Do tej pory wojewoda nie poinformował go o decyzji.

Polskie MSZ cofnęło akredytację Swiridowowi, pracującemu dla agencji Rossija Siegodnia, w październiku 2014 roku. W 2006 roku podobnie postąpili Czesi.

Oficjalne przyczyny nie zostały podane, jednak nieoficjalnie działania dziennikarza wykraczały poza jego obowiązki zawodowe. Rosjanin miał m.in. mocno interesować się sposobami komunikacji pomiędzy instytucjami państwowymi a obywatelami, a także płacić polskim dziennikarzom za pisanie prokremlowskich artykułów.

Wojewoda mazowiecki jeszcze w zeszłym roku na wniosek ABW wszczął procedurę w sprawie wydalenia go z Polski. Jednak nie doszła ona do skutku. „Jak dotąd, wojewoda nie poinformował mnie o żadnej swojej decyzji. Więc siedzę sobie cichutko”– powiedział Swiridow „Rzeczpospolitej”.

Zdaniem gazety, dziennikarzowi nie postawiono żadnych zarzutów karnych. Ma zostać wydalony z kraju w trybie „zwykłym”. Przez to ma on możliwość odwołania się od każdej decyzji. Czyni to skrupulatnie, przedłużając całą procedurę.

rp.pl / tvp.info / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Niemcy i Amerykanie po prostu kupują tutaj całe stacje telewizyjne i gazety – potem nachalnie lansują swoją politykę informacyjną, Sakiewicz chwali się medalem od SBU, a tutaj jakaś ciuciubabaka z jawnie działającym rosyjskim korespondentem. I to jakie zarzuty: 1) “Rosjanin miał m.in. mocno interesować się sposobami komunikacji pomiędzy instytucjami państwowymi a obywatelami” – co to za zarzut. Przecież to są informacje jawne. To czym ma się zajmować korespondent? Jak opisze akcję gaszenia pożaru, to zarzucą rozgryzanie obrony cywilnej? 2) “także płacić polskim dziennikarzom za pisanie prokremlowskich artykułów.” – na takie coś, to już powinny być dowody. Ech…wariant Korei Północnej w Polsce coraz bliżej.