Naukowcy chcą wykorzystać osocze ozdrowieńców do leczenia zarażonych koronawirusem – pisze „Rzeczpospolita” i zaznacza, że „nowa terapia miałaby pozwolić uniknąć najgorszego scenariusza”.

Jak podaje dziennik „Rzeczpospolita”, Polacy jako jedni z pierwszych na świecie mają szansę wdrożyć terapię osoczem w leczeniu Covid-19, m.in. obok Włochów czy Amerykanów. Leczenie mogłoby być stosowane jeszcze w kwietniu, ale warunkiem jest uruchomienie produkcji.

Czytaj także: Pozytywne rezultaty leków na malarię i HIV u pacjentki z koronawirusem. Chlorochinina vs COVID-19?

Z informacji uzyskanych przez gazetę wynika, że niezbędną technologią dysponuje polska spółka Biomed. Wstępnie zadeklarowała ona gotowość do współpracy przy pozyskiwaniu osocza i zgłosili się do dra Grzegorza Czeleja, lekarza i senatora PiS. Jak wyjaśnia polityk, uruchomienie terapii zakłada współpracę naukowców z czołowych polskich ośrodków. W pierwszej kolejności od ozdrowieńcu pobierano by osocze, które następnie byłoby izolowano w laboratoriach Biomedu i przekazywano do ośrodków klinicznych. Tam naukowcy podawaliby je najciężej chorym.

 

Szacuje się, że w Polsce osocze mogłoby oddać nawet 400 osób, które przebyły Covid-19. Obecnie trwa selekcja potencjalnych dawców, którzy po zakażeni, wyeliminowali wirusa i wytworzyli odpowiednie przeciwciała. Naukowcy wyjaśniają, że te ostatnie można by użyć w formie surowicy lub immunoglobuliny do neutralizacji koronawirusa i zatrzymania choroby.

Badacze, którzy chcą stosować tę terapię u chorych, postanowili wystąpić o dofinansowanie do Agencji Badań Medycznych, w ramach ogłoszonego konkursu na badania kliniczne i prace badawcze nad koronawirusem w zakresie szczepionki, leków i szybkich testów. Projekt może uzyskać nawet 5 mln zł dofinansowania. Jednak jak dotąd wniosek w sprawie terapii osoczem nie trafił do Agencji.

Na potencjalną skuteczność terapii osoczem zwrócił uwagę prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak, wieloletni konsultant krajowy w dziedzinie hematologii. Zaznaczył, że w ubiegłym tygodniu takie leczenie zatwierdziła amerykańska agencja Food and Drug Administration (FDA). W rozmowie z „Rz” profesor wyjaśniał, że tzw. immunizację bierną, czyli dostarczenie choremu już gotowych przeciwciał przeciwko atakującemu jego organizm drobnoustrojowi, stosuje się w wielu chorobach infekcyjnych. Dodał przy tym, że metoda ta jest swego rodzaju kupowaniem czasu do momentu, aż chory wytworzy swoją własną odporność.

Już w czwartek pierwsze cztery osoby mają zgłosić się do lubelskiego centrum krwiodawstwa, a w kolejnych dniach spodziewanych jest kolejne 20–30 osób. Od każdego z nich można będzie jednorazowo pobrać do 600 ml krwi.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak informowaliśmy, międzynarodowy zespół naukowców przetestował ponad 10 tys. związków chemicznych. Zidentyfikował wśród nich sześć, które mogą być potencjalnymi lekami na COVID-19. Wcześniej informowaliśmy, że zespół naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego stworzył substancję, która hamuje zarażanie koronawirusem. Przygotowana przez naukowców substancja jest związkiem chemicznym o nazwie HTCC. Grupa badawcza poszukiwała partnerów, którzy mogliby sfinansować badania wdrażające substancję w szpitalach i klinikach. HTCC przeszła do tej pory testy na zwierzętach, nie została jednak dopuszczona do przeprowadzania badań na ludziach.

Z kolei miesiąc temu prof. Marcin Drąg z Politechniki Wrocławskiej wraz z zespołem rozpracował enzym, który może się okazać kluczowy w walce z koronawirusem SARS-CoV-2. Chodziło właśnie o proteazę SARS-CoV-2 Mpro.

rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply