W wywiadzie dla PAP dr Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN ujawnia kulisy rozmów z Ukraińcami ws. legalizacji upamiętnień i ekshumacji na Wołyniu, w tym skandaliczną postawę Światosława Szeremety oraz przedstawicieli ukraińskiego IPN.
W rozmowie z PAP dr Adam Siwek na portalu dzieje.pl, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN przypomina, że „przeszkody w próbie dojścia do porozumienia z Ukraińcami” w kwestii ekshumacji czy renowacji polskich zabytków nie są niczym nowym. Jako przykład podaje odnawianie Cmentarza Orląt Lwowskich.
Odnosząc się do spotkania przedstawicieli prezydentów Polski i Ukrainy w Krakowie dr Siwek zwraca uwagę, że w przeszłości odbywały się już podobne spotkania, z których poza ogólnymi deklaracjami nic nie wynikało.
PRZECZYTAJ: Ambasador Ukrainy: Polska zgodziła się na odnowienie pomników UPA
Czytaj również: Kto kłamie? Szczerski twierdzi, że Polska nie zobowiązała się do odbudowy pomników UPA
– Niestety na ostatnim spotkaniu w Krakowie zabrakło przedstawiciela IPN, który mógłby precyzyjnie uzasadnić oczekiwania dotyczące poszukiwań i ekshumacji – powiedział. – Wciąż nie wiemy, czy Ukraina zgodzi się na bezwarunkowe odblokowanie prac ekshumacyjnych i na równoległą, ale odrębnie prowadzoną dyskusję specjalistów, w tym historyków, dotyczącą odmiennej oceny wydarzeń historycznych. Myślę raczej, że Ukraińcy ponowią swoje oczekiwania dotyczące zalegalizowania wszystkich ukraińskich upamiętnień w Polsce i polskich na Ukrainie.
Dr Siwek powiedział, że gdy prowadzi się rozmowy z Ukraińcami na niższym szczeblu, „to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że cechuje ich doktrynalne podejście, a nie chęć odkrycia prawdy, np. dotyczącej zbrodni popełnionych przez UPA”.
– Byłoby dobrze, gdyby po drugiej stronie rozmawiali z nami ludzie, którzy nie traktują swojego stanowiska dogmatycznie, ale chcą się porozumieć – mówi dr Siwek. Opisał też czerwcowe rozmowy we Lwowie, które jego zdaniem „nie były zachęcające”, a także groźby formułowane przez reprezentantów UIPN:
– Przedstawiciel ukraińskiego IPN ostrzegał nawet, że społeczeństwo ukraińskie jest już zniecierpliwione tolerowaniem polskiej samowoli dotyczącej nielegalnie ustawianych krzyży na Wołyniu, w miejscach spalonych polskich wsi. Zasugerował nawet, że w tej sprawie działania mogą podjąć weterani walk w Donbasie po ich powrocie do domów na zachodzie Ukrainy.
– (…) albo obowiązuje wersja, że sprawcami wielu antypolskich incydentów na Ukrainie są tzw. zielone ludziki, czyli Rosjanie albo jesteśmy straszeni wzburzonymi Ukraińcami z Donbasu – dodał szef Biura Upamiętniania IPN.
Dr Siwek zaznaczył, że już podczas tego spotkania Światosław Szeremeta, sekretarz ukraińskiej komisji międzyresortowej ds. upamiętnień podważył legalność polskiego cmentarza katyńskiego w Bykowni pod Kijowem, który upamiętnia ofiary zbrodni katyńskiej. Mimo, że decyzja o tym zapadła na szczeblu prezydentów Polski i Ukrainy. Zauważa jednak, że po zmianie władz w wyniku Majdanu, decyzje byłego prezydenta Wiktora Janukowycza są kwestionowane, sugerując wręcz brak ciągłości państwowej, prawnej. Przypomnijmy, że Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni pod Kijowem został otwarty w 2012 roku z obecności prezydentów Komorowskiego i Janukowycza.
Przeczytaj: UJAWNIAMY: Szeremeta groził likwidacją „nielegalnych polskich upamiętnień” na Ukrainie [+DOKUMENTY]
Szeremeta argumentował, że decyzja ws. nekropolii w Bykowni nastąpiła z pominięciem jego komisji. – W tym wszystkim niepokojące jest też to, że pan Szeremeta poza tym, że jest urzędnikiem wydającym zezwolenia na określone prace jest też szefem firmy “Dola”, która w tym obszarze świadczy usługi. I zarabia na tym pieniądze – mówi dr Siwek. – To tak jakby w Polsce dyrektor w IPN miał prywatną firmę kamieniarską i jako dyrektor wydawał środki publiczne na jej działalność. To nie mieści się w naszych standardach – dodał.
Przeczytaj: Majkowski: Szeremeta to szantażysta i banderowiec, który chce przelewać ukraiński nacjonalizm do Polski
Przypomnijmy, że Szeremeta, wraz z przewodniczącym ukraińskiego IPN Wołodymyrem Wjatrowyczem, jest wymieniany jako osoba, która stała za decyzją o blokadzie poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar na Ukrainie. Latem tego roku wydał on decyzję zakazującą ukraińskiej firmie prac ekshumacyjnych w Kostiuchnówce z przedstawicielami polskiego IPN. Niedawno nie pozwolono mu wjechać do Polski i poinformowano, że otrzymał roczny zakaz wjazdu do krajów Strefy Schengen.
Szef Biura poszukiwań IPN uważa, że „Ukraińcy są zagubieni w ocenie własnej przeszłości” i będąc uwikłanymi w etos Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, wybierają UPA na bohaterów narodowych, pomijając jednak milczeniem zbrodnię wołyńską. Przypomina, że Niemcy od lat jednoznacznie potępiają okres III Rzeszy i jej zbrodnie, co wcale nie wyklucza ich z grona narodów europejskich. A Ukraińcy „mają pozytywne wzorce, na których mogą się opierać i tradycje inne niż ludobójstwo”.
– Niczego nie narzucamy. Po prostu widzimy, że na Ukrainie, mimo że oddziały OUN-UPA dokonały okrutnej rzezi na ponad 100 tysiącach bezbronnych polskich mężczyznach, kobietach i dzieciach, nie chce się o tym pamiętać. Przeciwnie, mamy tam do czynienia z doktryną, że nie było żadnej ludobójczej czystki etnicznej, ale obustronna partyzancka wojna polsko-ukraińska. To wbrew faktom i to budzi nasz głęboki sprzeciw – mówi dr Siwek. Zaznacza, że Polska nie będzie milczeć nt. ludobójstwa na Wołyniu i w południowo-wschodniej Małopolsce. Jego zdaniem, Ukraińcy boją się prawdy o tej zbrodni i tego, co się stanie, jeśli odetną się od UPA i potępią jej zbrodnie. Uważa, że z tej obawy Ukraińcy powinni się wyzwolić.
W kontekście głosów polskiej opozycji, że zbrodnie sprzed 70 lat nie powinny przesłaniać obecnej współpracy, dr Siwej przypomniał, że od uzyskania niepodległości przez Ukrainę, zezwolono na dokonanie ekshumacji szczątków ofiar Wołynia tylko w Woli Ostrowieckiej i w Ostrówkach. – To pokazuje – niestety – podejście władz ukraińskich do tego tematu – mówi badacz, przypominając, że Polakom zezwalano np. na poszukiwanie szczątków żołnierzy Legionów Polskich czy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Jego zdaniem, przypadek ekshumacji w Woli Ostrowieckiej i w Ostrówkach mógł przerazić stronę ukraińską, gdyż „z konkretnych materialnych dowodów ujawniono skalę zbrodni”, gdyż ujawniono skalę masakry.
Przypomniał przy tym o incydencie z sierpnia 2011 roku, gdy grupa Ukraińców, na czele z Szeremetą i antypolskim działaczem neobanderowskim Ostapem Kozakiem (w latach 90. szef UNA-UNSO we Lwowie, odpowiedzialny m.in. za palenie polskich flag, potem radny Lwowa – red.) zażądała komisyjnego otwarcia trumien i ponownego liczenia kości. Twierdzili, że Polacy zawyżyli liczbę ofiar. Polscy specjaliści zaprotestowali, a Ukraińcy zaczęli sami otwierać przygotowane do pochówku trumny, przeliczając „szczątki na ziemi w świetle samochodowych reflektorów”.
Odnoście żądań strony ukraińskiej w kwestii zalegalizowania wszystkich tzw. pomników UPA w Polsce w zamian za legalizację wszelkich polskich upamiętnień na Ukrainie dr Siwek podkreślił, że celem IPN jest legalne urządzenie przebadanych mogił. Obecnie Polacy odwiedzający Wołyń stawiają krzyże w przybliżonych lokalizacjach, chcąc chociaż w ten sposób upamiętnić ofiary. Jego zdaniem, stronie ukraińskiej też powinno na tym zależeć, jeśli nie zależy jej tylko na propagowaniu ideologii banderowskiej. Podkreślił, że w Polsce Ukraińcy mogą wznosić upamiętnienia, ale zgodnie z polskim prawem.
– Nie zgodzimy się na legalizację pod hasłem “wszystko za wszystko”, bezkrytycznie. Legalizujmy, ale po weryfikacji – mówi dr Siwek. Krytycznie ocenił również formę nieistniejącego już nielegalnego upamiętnienia UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu i odrzuca żądania Ukraińców ws. jego odbudowy w zamian za pozwolenie na prowadzenie ekshumacji na Ukrainie.
Czytaj więcej TUTAJ
Dzieje.pl / PAP / Kresy.pl
Wychodzi na to ,że gdyby nasi wsparli Janukowycza ,byłaby ciągłość i nie byłoby banderyzmu na obecną skalę.Podejrzewam też ,że stosunki miedzy naszymi krajami były wtedy lepsze niż teraz ? O czym media nie wspominają ,za względu na poprawność polityczną.A tak zamiast dobrych relacji pomiędzy narodami,mamy banderowskiego kundla ,który zerwał się z łańcucha i zaczyna kąsać rękę ,która go karmi.
@jwu
ze wszystkim sie zgodze, tylko nie z tym “kundlem”, bo przeciez kundelki, to najlepsi przyjaciele.
Faktycznie, masz rację.Bura suka !!! Czy tak będzie lepiej i dobitniej ,by ich określić ?
@jwu Tak miało być ,bo tak zaplanował “naród wybrany’.Ciekawe że niewielu dziwi się że prezydent,premier,i wielu polityków,oligarchów na UPAinie to …żydzi.I niewielu dziwi to że oni nie maja NIC przeciwko szerzeniu kultu bandytó którzy mordowali także ich ziomków.Jeżeli do tego weźmioemy fakt że w Polsce “naród wybrany” zaczyna coraz bardziej się rządzić i mieć ogromny wpływ na władzę to widać że szykuje się nie Miedzymorze tylko wielka chazaria,polin,judeopolonia (do wyboru).
http://trybeus.blogspot.com/2017/03/zydowski-mistrz-pijaru-oczarowa-serca-i.html
Teraz dopiero ujawniają się powoli fakty, z tych nikczemnych moim zdaniem spotkań IPN z UIPN, jak podstępem i butą ukraińcy traktowali naszych urzędników. Pisze nikczemnych, bo tylko nikczemni banderowcy są w stanie tak bezczelnie prowadzić dialog, szantażem, groźbą, zastraszaniem drugiej strony. Ukraiński IPN nie ma nic wspólnego z prawdą, historią. To neonazistowski twór ukraińskich teraźniejszych “elit”,, który ma za zadanie faszyzowanie ukrainy, ukrywanie zbrodni ukraińców na innych narodach.
Szeremeta, Wjatrowycz, Deszczyca… ależ oni mają chamskie, wieśniackie mordy. I takie typy chcą wprowadzać swój kraj do NATO i do Unii…
To bydło nic sie nie zmieniło, jeżeli na spotkaniach z polskimi naukowcami i politykami padają groźby użycia siły i szantaż bezczeszczenia miejsc spoczynku polskich ofiar ludobójstwa ukraińskiego, to jest to znak, że już najwyższy czas na ostrą reakcję polskich służb, nawet na granicy prawa, oczywiście bez przekraczania granic innych niż państwowe.