Ewa Gawor, szefowa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy, zagroziła w radiu TOK FM, że w razie potrzeby rozwiąże tegoroczny Marsz Niepodległości. Urzędniczka “zasłynęła” wcześniej rozwiązaniem Marszu Powstania Warszawskiego.

Gospodarz piątkowego Poranku Radia TOK FM Jacek Żakowski zadał Gawor pytanie o możliwość rozwiązania Marszu Niepodległości, który w poniedziałek przejdzie ulicami Warszawy. Urzędniczka odpowiedziała, że jeśli pojawią się przesłanki określone w ustawie, rozwiąże zgromadzenie. “Jeżeli powtórzy się sytuacja, jeżeli będzie mowa nienawiści, jeżeli będą hasła, jeżeli będzie dużo tych haseł, jeżeli będą znaki zakazane prawem, zagrożenie dla życia [i] zdrowia” – wyliczała Gawor zapowiadając, że będzie “zbierała dowody” takich zachowań.

Jednocześnie szefowa BBiZK zaznaczyła, że ewentualne rozwiązanie MN nie będzie łatwą decyzją. “Czy jedno hasło, jeden wybryk może spowodować rozwiązanie zgromadzenia, czyli podniesienie tak naprawdę ręki na wolności konstytucyjne?” – zastanawiała się Gawor. Później zastrzegła, by nie pytać ją, “czy pięć czy dziesięć” przypadków łamania prawa może być przesłanką do rozwiązania zgromadzenia. “To, co zobaczę, będę analizowała” – twierdziła.

Gawor mówiła, że zgodnie z prawem najpierw przedstawiciele miasta informują organizatora zgromadzenia o zachowaniach niezgodnym z prawem. Jeśli nie jest on w stanie przywrócić porządku, powinien poinformować policję. Jeśli tego nie zrobi, miasto może rozwiązać zgromadzenie.

W warszawskim Ratuszu w związku z Marszem Niepodległości powstał specjalny sztab złożony z prawników, przedstawicieli policji i “specjalistów od mowy nienawiści”. Miasto oddeleguje też osoby do obserwacji MN. To m.in. na podstawie informacji od nich Gawor będzie oceniać przebieg Marszu.

Ew Gawor twierdziła w TOK FM, że przez 25 lat zdarzyły się jej dwa przypadki rozwiązania zgromadzenia. Jako jeden z takich przypadków przypomniała rozwiązanie Marszu Niepodległości w 2013 roku, co zostało później uchylone przez sąd. Przypomnijmy, że drugim takim przypadkiem było rozwiązanie Marszu Powstania Warszawskiego w w 2018 roku. Po przerwie spowodowanej policyjną blokadą, pochód ruszył jednak dalej chodnikiem i dotarł do swojego celu na Placu Zamkowym.

Jak ustalili później w trakcie kontroli poselskiej posłowie Robert Winnicki, Tomasz Rzymkowski i Bartosz Jóźwiak, jako pretekst dla rozwiązania Marszu Powstania Warszawskiego uznano nie tylko hasło „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” czy przekreślony znak sierpa i młota na koszulce jednego  z uczestników zgromadzenia. Jako powiązany z totalitaryzmem zinterpretowano także symbol „Miecza Chrobrego” a w pewnym aspekcie nawet biało-czerwone flagi, jak ujawnił poseł Rzymkowski.

PRZECZYTAJ: Warszawscy urzędnicy rozwiązali Marsz Powstania Warszawskiego, bo tak wyszkolili ich skrajni lewicowcy [+VIDEO]

Według historyka Sławomira Cenckiewicza Gawor była podporucznikiem milicji obywatelskiej w czasach PRL, jest absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego, za czasów ministra Czesława Kiszczaka była zaś pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku rozwiązaniem Marszu Niepodległości groziła Hanna Gronkiewiczz-Waltz.

Kresy.pl / TOK FM / dorzeczy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply